trescharchi trescharchi
1625
BLOG

Kabaret europejski.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 44

 

Wystawić p. Macieja Żurawskiego na liście do europarlamentu, to jak przyznać się do własnej, sporej zresztą, politycznej ślepoty. Sojusz Lewicy Demokratycznej najprawdopodobniej przespał kilka ostatnich lat i nie zauważył, że byli sportowcy w Parlamencie – delikatnie mówiąc – do orłów nie należą. Bo jak nazwać powtarzane wielokroć peany p. Tomaszewskiego w kierunku p. Kaczyńskiego, przy czym o genialności i wielkości tegoż polityka p. poseł dowiedział się dopiero po wyborze na ul. Wiejską z list PiS? Jak nazwać wygłupy p. poseł Marczułajtis, której jedyną aktywnością jest bzdurny i poroniony koncept Igrzysk Olimpijskich w królewskim stołecznym mieście Krakowie? Jak nazwać żenujący brak chęci do poselskiej pracy w wykonaniu parlamentarzysty Platformy, p. Kucharskiego? Wreszcie, jak skomentować działalność p. posła Koseckiego, bardziej pochłoniętego sprawami PZPN niźli Parlamentu, zapamiętanego głównie ze spektakularnego występu w hotelu sejmowym, gdzie dobijał się w nocy do pokoju pewnej posłanki?

Ano, ślepota Sojuszu w wystawianiu lokomotyw wyborczych w postaci znudzonych celebrytów, jest wręcz przykra. Oszukują się wszyscy po wielokroć: kandydatom wmawia się, że są partii potrzebni, oni sami w to wierzą lub nie, natomiast ich jedyną rolą jest ciągnąć za uszy wszelkiej maści politykierów, mniej znanych od nich. O perfidnym oszukiwaniu wyborców i podstawianiu im pod nos politycznego badziewia zapakowanego w atrakcyjny papier nie wspomnę – to oczywista oczywistość.

Skądinąd nie tylko w SLD taki kabaret. Twój Ruch na ten przykład wystawia w Zachodniopomorskim p. Piskorskiego, nie dość że absolutnie nie związanego z regionem (wszak stołeczny działacz), to jeszcze targanego po sądach w zastanawiających sprawach z dużymi pieniędzmi w tle. Na Śląsku wystawia się zacnego p. Kutza, którego wiek i stan fizyczny praktycznie uniemożliwia sprawowanie funkcji senatorskich w Warszawie, co dopiero w odległej Brukseli. Małopolskę podbijał będzie p. profesor Hartman, najbardziej gorący wśród wykładowców zwolennik wyrzucenia polityki z uczelni wyższych, naturalnie tylko przy zastrzeżeniu, że jest to polityka z którą ów piewca wolności słowa oraz tolerancji się nie zgadza.

Generał Pierre Cambronne przeszedł do historii za sprawą jednego słowa wykrzyczanego na polu bitwy pod Waterloo. A historia lubi się powtarzać – do europarlamentu ma szanse dostać się p. Ewa Wójciak, na punkcie której środowiska tolerancji i walki z mową nienawiści oszalały, gdy zechciała nazwać obecnego papieża w dość niewybredny sposób. Najwyraźniej rzucanie „ch..ami” jest jakimś sposobem na karierę w partii przedstawiającej się jako ugrupowanie nowoczesne, skupione na poprawie prawa i gospodarki. Na opisywanie przypadku Kazimiery Szczuki, zafiksowanej stale wokół jednego tematu i jako takiej zupełnie nieprzydatnej w Brukseli, aż szkoda czasu.

Pozostali gracze na razie wstrzymują konie, ale nie byliby sobą, gdyby nie zaskoczyli wyborców jakimś wspaniałym prezentem. Na razie na Śląsku słychać tylko głosy, że ubiegłoroczny zwycięzca wyborów uzupełniających do Senatu, p. Piecha – którego zwolennicy PiS bronili jak niepodległości – przesiedział kilkanaście miesięcy na senatorskim stolcu i niebawem wystartuje w innej kampanii, najwyraźniej znajdując przyjemność (tzw. Syndrom Glińskiego/Czarneckiego) w byciu uniwersalnym kandydatem na wszystkie wakujące stanowiska.

Naturalnie o poważnej polityce jak zwykle nic napisać nie można.

Sorry, taki polityczny klimat.


trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka