trescharchi trescharchi
405
BLOG

Tam gdzie ludzie - tam błędy.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 10

 „Tam, gdzie są ludzie, dochodzi do błędów”. Taką frazą, rodem z powieści Paulo Coelho błysnął pan Marek Sawicki, były minister rolnictwa w rządzie PO – PSL. Błysnął przy okazji komentowania doniesień raportu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, która przeprowadziła kontrolę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.


ARMiR, co specjalnym sekretem nie jest, od dawien dawna funkcjonuje jako przechowalnia kadr dla aktualnie rządzących. Niegdyś – w ramach tzw. moralnej rewolucji IV RP – obsadzały go tabuny działaczy Samoobrony, obecnie od kilku lat przewijają się przez tamtejsze korytarze i gabinety głównie członkowie PSL. Aktualne kierownictwo sroce spod ogona nie wypadło; wedle raportu KPRM w Agencji powtarzają się notorycznie nazwiska i adresy zameldowania pracowników, zaś krewniaka kogoś z „naczelstwa” spotkać można równie łatwo, co tak bliskie sercu pana prezesa Piechocińskiego grzyby po deszczu.

Za „niecelowe” uznano również sfinansowanie emisji spotów telewizyjnych w których brylował „jeden z najlepszych ministrów rolnictwa w historii III RP” (jak niejednokrotnie przedstawiali go przyjaciele z Platformy Obywatelskiej, broniąc p. Sawickiego przed „złośliwymi” kalumniami węszącej w poszukiwaniu afer prasy) – koszty gwiazdorzenia na ekranach polityka PSL to bagatela, 1,8 miliona złotych z publicznych pieniędzy. Dodajmy do tego wypływanie pieniędzy z ARMiR do innych organizacji, gdzie – zgodnie z zasadą czystego, przejrzystego państwa jakiej hołduje pan premier Tusk (też wielokrotnie o tym zapewniając) w tamtejszych władzach zasiadali…pracownicy ARMiR.

Sprawa jest w prokuraturze – bada się przekroczenie uprawnień przez pracowników instytucji publicznej. ARMiR wzięty został na celownik również przez CBA. Pan Sawicki zasadniczo komentować sprawy nie chce, poza bon-motem przytoczonym na początku; trudno mu się zresztą dziwić, bo ma na głowie o wiele więcej innych problemów, a zamieszanie w Agencji może być doprawdy jedynie czubkiem góry lodowej. Z tej samej przyczyny najpewniej nigdy nie powstanie sejmowa komisja śledcza badająca nadużycia i działanie na szkodę finansów publicznych przez koalicję PO – PSL; z dwóch kadencji nie wystarczyłoby, by zapoznać się i przeanalizować cały ogrom materiałów wytworzonych przez Partię Miłości Donalda Tuska.

Szczerze pisząc, najbardziej w tym momencie brakuje mi głosów dwójki osób. Pana Adama Jassera, który w latach 2011-2013 był (rzekomo) pełnomocnikiem Prezesa Rady Ministrów do spraw ograniczania biurokracji (gdzie można się zapoznać z wynikami jego pracy? Jakie rozwiązania wdrożył? Za co brał wynagrodzenie?) oraz – nader przecież często obecnej w mediach – pani Julii Pitery, która w latach 2007-2011 roku była pełnomocnikiem ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych. Pytania odnośnie jej zasług są analogiczne jak w przypadku pana Jassera.

By żyło się lepiej!

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka