Diversey Diversey
328
BLOG

Re-komunizacja Polski

Diversey Diversey Polityka Obserwuj notkę 1


 


 

Wiadomym i oczywistym faktem jest brak dekomunizacji w Polsce po tzw. transformacji ustrojowej. Po 1989 roku zmieniło się niewiele; mimo iż władzę przejęła "opozycja" to ludzie starego układu, często odpowiedzialni za zbrodnie nigdy nie odpowiedzieli za swoje czyny. Co więcej bardzo często los tych ludzi okazywał się bardzo łaskawy, otwierali prywatne biznesy bądź zasiadali w spółkach państwowych. Tak naprawdę poza nowymi twarzami nie zmieniło się nic!

 

Daleki jestem od wielbienia Solidarności. Moim zdaniem na początku był to rzeczywiście ruch obywatelski, który walczył o wolność. Z biegiem lat wytworzyła się w nim pewnego rodzaju klika, której poglądy często były bardziej na lewo niż przedstawicieli władz. Nie trzeba, mam nadzieję, przypominać jakże znaczących ludzi opozycji typu Michnik czy Kuroń. Oczywiście nie wolno zapomnieć o naszym narodowym bohaterze Wałęsie, który to sam obalił komunizm. Tak obalił ten komunizm, że nikomu z przestępców tworzących ówczesny system włos z głowy nie spadł. Sprawa jest prosta – ludzie (niektórzy) Solidarności dogadali się z władząna zasadzie „dajcie władze, bo i tak nie macie wyboru a my wam nic nie zrobimy, co więcej będziecie mieli naszą ochronę”. I tak to działa do dnia dzisiejszego.

 

W dniu dzisiejszym zamordowany został Generał Henryk Szumski (były szef Sztabu Generalnego). Co robił w latach ’80? Otóż np. w roku 1981 brał udział w pacyfikacji strajkuw Stoczni Szczecińskiej i innych szczecińskich zakładach pracy. Na emeryturę poszedł dopiero w 2001 roku; przedtem zasiadał m.in. w Sztabie Generalnym i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Gdzie ta dekomunizacja? Nie ma i nigdy nie było.

 

Temat jest niezwykle obszerny i spisanie wszystkiego pozwoliłoby wydać co najmniej kilka książek, a ten serwis pełni rolę komentatorską i publicystyczną i warto jedynie ukazywać pewne niebezpieczeństwa.

 

Brak dekomunizacji dotyka wiele aspektów, chociażby sędziów i prokuratorów. Żaden sędzia ani prokurator nie został w „wolnej Polsce” osądzony, mimo, że na początku polskiej drogi socjalizmu skazywali oni wielu ludzi na śmierć. Tak zginął chociażby Witold Pilecki czy Emil Fieldorf. Zbrodniarze do końca swych dni żyli w spokoju (np. Helena Wolińska) lub nadal żyją (Stefan Michnik). Polecam niezmiernie książkę „Bestie” autora Tadeusza Płużańskiego. Niezwykle ciekawa lektura.

 

Cóż, zapewne Ameryki nie odkryłem stwierdzeniem, że nasza droga do wolności była drogą dogadania się dwóch klik i że najbardziej stracili na tym zwykli obywatele. Szkoda tylko, że tak mało osób to rozumie. Może zamiast wychwalania przywódców Solidarności z Wałęsą na czele umieli spojrzeć na problem od strony tego, co udało się zrobic. A udało się niewiele…

 


 

Diversey
O mnie Diversey

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka