Moich starych czytelników, zwłaszcza z drugiej strony płota poznaję po wypominaniu mi tekstu o żarówce. A przecież to ja miałam rację! Nie dziwię się, że Prezydent podał ją jako przykład. No i bym nie pisała oczywistości, gdyby nie jęki "cały świat (już nie Jamajka!) śmieje się z Andrzeja Dudy". Cały świat nie ma pojęcia co Prezydent powiedział, a 4/5 świata nie ma pojęcia kto jest prezydentem Polski.
A teraz wracamy do żarówki. Nie da się prościej i jaśniej wytłumaczyć głupot unijnych. Ludzie nie znają się na pytaniach prejudycjalnych (przyznać się, kto wcześniej coś o tym wiedział? Prawników i politologów wykluczam), nawet prawnicy są podzieleni w wyjaśnianiu artykułów Konstytucji, nawet politycy mylą Radę Europy z Radą Europejską czy z Radą Unii Europejskiej.
Ale żarówka? Każdy ma i po kilku latach może powiedzieć jak ja: miałem/miałam rację! Nie Unia Europejska!
Tak, w jednym się Prezydent mylił - żarówki można kupić wszędzie, nawet w Biedronce. Oczywiście, czasami można się przez chwilę przerazić jak się przeczyta " żarówka do zadań specjalnych" czy "żarówka warsztatowa". Ale tak się omija durne przepisy unijne. I nie tylko "Polak,warchoł potrafi".Potrafi też zdyscyplinowany Niemiec zamówić w Chinach żarówki w kartonikach "mały, kulisty grzejnik domowy" i ktoś je kupuje. No b właśnie o to chodzi - większość osób postępuje racjonalnie, czyli ogranicza wydatki. Czyli jak go stać ociepla dom, nie używa grzejników elektrycznych do ogrzewania domu, no, chyba, że w starej kamienicy nie ma wyjścia, to kupuje piec akumulacyjny. Jeden kupuje świetlówki, drugi ledy, a trzeci oszczędza na wszystkim, ale lubi (jak ja) mieć żarówki, owszem jakieś lepsze, np halogenowe, ale z pełnym widmem światła i nie "mrygające".
Gdyby chodziło o oszczędność prądu to Unia by mogła załatwić to inaczej - czyli narzucić dwie ceny prądu. Do tylu i tylu kWh /osobę/ na rok - taka cena. Powyżej inna. W ten sposób załatwiłaby za jednym zamachem i te odkurzacze, które niedługo będą nieprzydatne (ograniczanie mocy) czy inne pożeracze energii. Rządziłby wolny rynek, ludzie sami by kupowali jakieś A++. No, ale chcieli zrobić dobrze producentom świetlówek. No i o ekologii zapomnieli. Znowu ludzie widzą: zwykłą żarówkę mogą wrzucić do "odpadów zmieszanych", świetlówkę muszą odnosić do sklepu bo to "odpad niebezpieczny".
Oczywiście w tej notce nie mam zamiaru odnieść się do wszystkich głupot Unii Europejskiej. Moim zdaniem poza robieniem dobrze firmom, państwom (ślimak, marchewka, banan) chodzi o to, aby dać zajęcie europosłom. W końcu trzeba uzasadnić ich istnienie. Ale i tak najważniejsze sprawy rozwiązywane są poza ich głowami a Prezydent ujął to w krótkim zdaniu: Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest Brexit?
I na to pytanie trzeba znaleźć odpowiedź a nie natrząsać się z żarówek.
