Underdog Underdog
442
BLOG

Związki partnerskie? Od dupy strony!

Underdog Underdog Polityka Obserwuj notkę 3

Wiele jadu wylano w ostatnich dniach z powodu projektów ustaw o tzw. "związkach partnerskich". Prawicowi komentatorzy z radością przyklaskują swoim wiernym reprezentantom z sejmowych ław i podnoszą tryumfalne okrzyki sięgające od "normalność zwyciężyła" po znany wszystkim slogan "zakaz pedałowania". Lewica z kolei doznała typowego dla siebie ataku furii i zaprzęgnęła wszelkie możliwe autorytety ze swej talii, by pokazać ludziom, w jakim żyjemy zaścianku i jak bardzo jesteśmy zacofani. Takie wyciąganie autorytetów oczywiście ma swoją bogatą historię. Wszyscy pamiętamy bardzo podobną histerię, gdy Roman Giertych zmieniał kanon lektur obowiązkowych i listy od "intelektualistów". Kilkadziesiąt lat wcześniej podobne pisali ówcześni "oświeceni", z gloryfikującą stalinizm ś.p. Wisławą Szymborską na czele. Dlatego też za każdym razem, gdy widzę "list środowisk artystycznych/naukowych", wiem co się święci. Wielka lewacka furia, bo jedyny słuszny światopogląd został podważony. Szczytem zaś obrzydliwości ze strony lewicowych histeryków jest obsmarowywanie przeciwnych ustawie posłów gdzie tylko się da, nawolywanie do usunięcia ich z pracy (Pawłowicz), granie kartą rasową (Godson) czy podjudzanie do ostatecznego rozwiązania kwestii konserwatywnej w PO (środowisko Gowina). Przyklejanie łatki "oszołom" wszystkim, którzy śmieli się przeciwstawić lobbystom, przypomina żywcem metody z lat 40-tych stosowane wobec Żydów, o które zapewne lewica wolałaby nie być posądzana.

 

Tymczasem problem leży zupełnie gdzie indziej. W Polsce, i w całej współczesnej Europie, społeczeństwo wytresowano tak, żeby nawet podświadomie pragnęło formalizacji wszystkiego. By wszędzie było państwo, by na wszystko był kwit i stempel urzędnika. Człowiek XXI wieku nie potrafi wyobrazić sobie życia bez całego biurokratycznego aparatu. Zamienił wolność na iluzję bezpieczeństwa. Jednak jak już wieki temu mówili amerykańscy twórcy tamtejszej państwowości - "ktokolwiek poświęca swoją wolność dla odrobiny bezpieczeńswa - nie zasługuje ani na jedno, ani na drugie". Ja uważam zaś, iż każdy człowiek z definicji jest wolny. Odbiciem tej wolności jest prawna możliwość do realizacji swojej woli. I tak zarówno homo-, jak i heteroseksualni ludzie powinni mieć zagwarantowane dokładnie takie samo prawo. Prawo do samostanowienia. Z tego wszystkiego wynika fakt, iż wszelkie projekty ustaw o tzw. "związkach partnerskich" są niepotrzebne. Ustawy należy nie tworzyć, a likwidować. I tak należałoby w zamian zaproponować prawo, które głosi wprost: "Każdy dorosły obywatel ma prawo zawrzeć z dowolną liczbą innych dorosłych obywateli umowę dowolnej treści, na którą zgadzaja się wszystkie strony i dotyczy bezpośrednio tylko sygnatariuszy". Do tego zlikwidować należy wszystkie inne akty prawne, które zawierałyby się w nowej ustawie. Jednym z takich przykładów jest instytucja tzw. "ślubu cywilnego". W ramach nowego prawa - zarówno hetero- jak i homoseksualne pary mogłyby zawierać dowolne umowy, a w nich szczegółowo zawrzeć wszelkie sprawy dotyczące przyszłego pożycia. Tylko takie prawo jest prawdziwie wolnościowe i oddaje hołd jednostce i jej sile sprawczej. Każde inne prawo godzi w tę wolność i traktuje człowieka jak niewolnika. Jak dziecko, które wymaga opieki, gdyż samo nie potrafi o siebie zadbać. Tylko dwoje (lub więcej) kochających się ludzi decydowałoby o tym, jakie obowiązki nakładają na siebie w tym związku. Nie kontrolowałby ich żaden urzędnik, nie centralizowałby nikt zasad, na jakich funkcjonuje instytucja małżeństwa. Gdyby zaś takowi partnerzy byli członkami jakiejś religii, wzięliby dodatkowo ślub w obrządku sobie pasującym. To jest właśnie prawdziwy rozdział Kościoła od państwa i pozostawienie kwestii wiary jednostkom.

 

Wszyscy zasługujemy na równe prawa. Tym podstawowym jest wolność. Na koniec niestety jednak nasuwa mi się smutna refleksja, która już przewinęła się wcześniej w tej notce. Otóż społeczeństwo jest tak wytresowane przez panujący od dziesięcioleci niewolniczy ustrój, iż tak podstawowe sprawy jak wolność zawierania umów pomiędzy dorosłymi jednostkami są dla wielu abstrakcją. Idee wolnościowe jest w stanie przetrawić może 5-10% społeczeństwa. Reszta wybierze iluzję bezpieczeństwa i ciepły tyłek na koszt innych zamiast wziąć życie w swoje ręce i być samemu sobie panem.

Underdog
O mnie Underdog

Opisuję świat takim, jakim jest. Wyszukuję wszelkie objawy ograniczania wolności jednostki. Spoglądam na sprawy z perspektywy wolnościowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka