Już na wstępie przyznam, że nigdy nie należałem do sfery fanów króla popu ani nie byłem tych sfer w pobliżu. Nie będę zatem słodził, nie będę też bluźnił. Jego nagła śmieć to śmierć człowieka, który mógł jeszcze pożyć. Właśnie ten fakt czyni to wydarzenie dramatycznym i odnosi się do wszystkich ludzi bez wyjątku. Wobec śmierci jesteśmy równi. To co poróżnia ludzi zwykłych i szerzej nieznanych od ludzi znanych takich jak Michael Jackson jest to co zaczyna się dziać po ich śmierci. Podczas gdy jedni się smucą czując w sercach stratę inni widzą przed sobą możliwość zrobienia kasy czując na kontach zyski. Tak było gdy Lennon tragicznie zginął, tak było gdy Elvis odszedł, nie inaczej było gdy Fredie Mercury zszedł. Od tych standardów nie odbiegła nawet śmierć polskiego papieża! Dzisiaj pieniądze robi się na wszystkim. Śmierć nie jest żadnym wyjątkiem. Tylko patrzeć jak na internetowych giełdach znajdą się ogłoszenia typu: „Zamienię małpę Jacksona na żyrafę Presleya”. Należy się spodziewać tsunami różnych The Best - składanek w w najbliższych tygodniach. Produkcja zapewne już ruszyła całą parą. Po tym będzie czas na powódź nieopublikowanych wcześniej materiałów. Nie był on publikowany wcześniej z tego prostego powodu iż został przez samego artystę lub jego producenta uznany za beznadziejny. Teraz reklama uczyni go materiałem pierwszej klasy!
Tak na marginesie uważam, że dobrze, że do londyńskich koncertów nie dojdzie. Szkoda, że powodem tego była śmierć. Nie uważam tak dlatego aby być złośliwym tylko dlatego, że w moim przekonaniu Jackson nie miał na te koncerty najmniejszej ochoty. Trudno mi uwierzyć, że człowiek po 12 latach przerwy na nowo płonie ochotą by stanąć na scenie. Michael Jackson w chwili swojej śmierci dosłownie tonął w długach, które łącznie sięgały prawie miliarda zeta, a procesy wobec niego by odzyskać wtopioną kasę rosły jak grzyby po deszczu i to nie tylko w USA. Mam odwagę twierdzić że król popu został wygnany przez swoich wierzycieli w świat by szukać pieniędzy.Gdzie mógł je znaleźć jeśli nie u swoich fanów?
