Voit Voit
619
BLOG

Groch z kapustą, czyli erotyczny serek z Obrońców

Voit Voit Polityka Obserwuj notkę 19

 

 

Obrońcy krzyża wrócili. Świetna wiadomość, bo zaczynało być nudno. Tym razem przynieśli oprócz krzyża coś w rodzaju przenośnego ołtarza na stoliku turystycznym, zwieńczonego obrazem Chrystusa błogosławiącego. Początkowo co godzina przesuwali całość wyposażenia o metr, coby ich Straż Miejska w ilości sztuk trzech nie capnęła, potem uznali, że przesuwać nie będą i ogłosili bezterminowy strajk. To pierwszy w historii strajk Obrońców krzyża. Za chwile założą związki zawodowe (Niezależne i Samorządne) i tradycji stanie się za dość. Potem będą mogli wystąpić o zapomogi. Straż Miejska w spokoju przyglądała się widowisku i uznała, ze nie będzie interweniować, chyba że obrońcy się z kimś pobiją. W ten sposób na Krakowskie wróciła normalność.

Oprócz obrońców uaktywnił się antypatyczny zięć Lecha Kaczyńskiego, który ni z gruszki ni z pietruszki zaatakował listownie posłankę Szczypińską - damę serca Prezesa. Z niejasnych przyczyn do napisania wrednego listu pana Dubienieckiego zainspirował sławny taniec posłanki Szczypińskiej z księdzem i różą. Taniec zastanawiający i do końca nierozwikłany, ale szalenie erotyczny, o ile o jakiejkolwiek erotyce można w przypadku posłanki Szczypińskiej w ogóle mówić. Co do księdza - nie wiem, bo na zdjęciach miał plasterek na oczach i trudno było ocenić. W każdy bądź razie – tańczyć umiał, a to wróży uroczej parze wieloletnią karierę w różnych telewizyjnych show. Teraz każdy celebryta wydaje książkę, może i pani Szczypińska wyda jakiś poradnik dla koleżanek po fachu typu „seksi poseł”. Przydałoby się. Do spółki może zaprosić posła Girzyńskiego, publikującego z zapałem swoje roznamiętnione fotki na Facebooku. Będzie na co popatrzeć.  

No, w każdym bądź razie zięć prezydenta do posłanki chyba coś ma i daleko temu czemuś do erotyzmu. List był dość dziwny, bo zięć zarzucił niedoszłej stryjnej, ze jest głupia. Może nie wprost, ale między wierszami. Poza tym zasugerował, ze weszła do polityki dzięki znajomości z Prezesem. Pani poseł poczuła się dotknięta i zagroziła sądem. Na jej miejscu bym uważała, bo o ile o zawodowych sukcesach pana Dubienieckiego milczą muzy, o tyle o jego zadziwiającym talencie do robienia pieniędzy jest głośno. Koszty sadowe mogą być spore, a kadencja się kończy - obawiam się, że bezpowrotnie. Z pensji pielęgniarki i ewentualnych tantiem za książkę może się kobieta nie wyrobić.

Glos w sprawie kobiet zabrał sam pan Prezes, dopadnięty w Sejmie przez dwójkę sepleniących małolatów. Pan Prezes padł ofiarą własnej dobroci - zatrzymał się przy przedszkolakach w odruchu serca, a te w bandycki sposób go wykorzystały. Bezcenny był komentarz w Dzienniku pod dziesiątkami zachwyconych laurek na cześć Prezesa: „Ludzki pan. A mógł zabić…” Jak PiS w końcu odzyska pełnią władzy, to ktoś za małolaty z TVP beknie. Pan Prezes ma świetną pamięć. Jak wykryły dociekliwe przedszkolaki - pani Mucha nie jest w typie Prezesa. No, ale to wszystko z powodu wieku - pan Prezes ma już po sześćdziesiątce, a po sześćdziesiątce „o takich sprawach” się nie myśli. Wcześniej - o ile wiemy - jednak się myślało, przynajmniej w kategoriach „pewnej pani muzykolog”. To pocieszające, pytanie tylko, co z posłanką Szczypińską?...

Z rzeczy zabawnych - była sesja Sejmu. Nudna jak diabli, ale  udało się uchwalić kolejny wolny dzień - Święto Trzech Króli, 6 stycznia. Jak dobrze pójdzie, na przełomie roku będziemy mieli najdłuższy weekend nowoczesnej Europy. Polska to jednak kraj zadziwiająco bogaty.

Z wydarzeń dramatycznych- minister finansów pobił Balcerowicza, łamiąc mu okulary. Sam wyszedł ze starcia bez szwanku. Podobno z gabinetu dochodziły dzikie wrzaski. Jeżeli chodzi o mnie, to zawsze odczuwałam nieodparty lęk przed księgowymi wszelkich maści. Boje się ich bardziej, niż pająków, a pająków boję się panicznie.

Poza tym zaczęły się wybory samorządowe, pełne niespodzianek. W Warszawie kandyduje Gronkiewicz-Waltz, a w Rucianym niezniszczalny i niezatapialny burmistrz Gryciuk. I tak powinno być. Co cztery lata będziemy zaskakiwani tymi samymi nazwiskami, aż w końcu komuś się te wybory znudzą i nasi Włodarze zostaną na dożywocie z możliwością wiecznej reelekcji po śmierci bądź ewentualnie możliwością założenia dynastii. O ile mnie pamięć nie myli, burmistrz Gryciuk ma jakiś potomków, którym może łańcuch gminy przekazać. Przynajmniej będzie taniej, bo podobno w Sejmie kombinują, jakby tu obciąć kasę na kampanię wyborczą. Ja jestem autentycznie oburzona, bo takiej porcji rozrywki, jak przy oglądaniu wyborczych spotów kandydatów do samorządów lokalnych nie dostarczył mi nawet „Kevin sam w domu” w wigilijny wieczór.  Stracimy możliwość wykreowania kolejnych gwiazd polskiego szołbiznesu na miarę kandydata Kononowicza. Przykre to strasznie.

Lektura prasy dostarczyła mi wiedzy na temat życia Wyższych Sfer - pani Dubieniecka w supermarkecie kupuje serek topiony, a pani Łapicka - łososia. Wszystko to uwiecznione na fotkach. Bardzo kształcące. Poza tym się człowiek dowartościuje - ja też nabyłam serek topiony i łososia i teraz zastanawiam się co z tym zrobić, bo ani jednego, ani drugiego nie jadam. Mam nadzieje, ze pan Dubieniecki zgłosi się do producenta serków i wyciągnie procent od sprzedaży. Przynajmniej nie będę żałować, że serkiem skarmiłam koty…

 

 

      

 

 

 

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka