Voit Voit
2366
BLOG

PiS - reanimacja

Voit Voit Polityka Obserwuj notkę 112

Szalenie lubię ludzi, którzy potrafią przegrywać z klasą. To taka cecha prawdziwej elity, która pozawala na sprezentowanie broni komuś, kto przed chwilą rozłożył wojska przeciwnika na obie łopatki. Może właśnie dlatego tak wzrosła moja sympatia dla Prezesa Kaczyńskiego -  ostatniego dżentelmena którejś tam z kolei Rzeczypospolitej.

Prezes Kaczyński umiejętność przegrywania opanował do perfekcji – tuż po wyborach ogłosił swoje zwycięstwo moralne, co pozwala mu wyjść z twarzą z kolejnych poczynań. Dzięki swojemu moralnemu zwycięstwu mógł nie przyjść na zaprzysiężenie Komorowskiego. To zupełnie logiczne i normalne. Gdyby przegrał, musiałby przeciwnikowi podać rękę, ale ponieważ wygrał, to go nie dotyczy. To przeciwnik powinien przyjść do Prezesa, pokajać się i przynieść liczne dary. Gdyby - powtarzam „gdyby”, bo wszak nie miało to miejsca - przegrał, nie mógłby zasłaniać się krzyżem. No, ale zwycięzca bierze wszystko - krzyż też. Gdyby przegrał, nie mógłby opluwać przeciwnika, bo byłoby to sprzeczne z jego poczuciem honoru. Gdyby przegrał wreszcie - nie mógłby publicznie wgniatać w ziemię swojego sztabu wyborczego, tylko z uśmiechem na ustach zjadłby te żabę, wbijając Kluzik-Rostkowskiej długopis pod żebro w zaciszu gabinetu. Ale wygrał i ma prawo. Prezes Kaczyński w ogóle ma prawo. Do wszystkiego. Jak to moralny zwycięzca.

Wczoraj przeczytałam wywiad Prezesa dla Rzepy. Rzepę czytam z rzadka, bo jakoś mnie nudzi niemożebnie, ale tym razem się złamałam. Wywiad był niesamowity - ciepły, pełen miłości bliźniego. Prawie się popłakałam ze wzruszenia. Przypomniał mi się miły, starszy pan w okularach, odczytujący na tle pianina odezwę do Przyjaciół Moskali. Rację mieli wyznawcy Prezesa - nic się nie zmieniło. Prezes nadal pozostał starszym panem. Z pozostałym nieco gorzej, ale Prezes ma prawo. I sprawiedliwość rzecz jasna. Po sprawiedliwości dostało się wszystkim - przede wszystkim członkom nieszczęsnego sztabu wyborczego. Jak się okazuje, wykorzystali traumę Prezesa i przegrali wybory. To znaczy wygrali. Ale nie do końca, bo na tronie osiadł sobie uzurpator Komorowski, z którym Prezes nie będzie współpracował. Co zresztą pokazał na chwilę przed wywiadem, bojkotując posiedzenie BBN-u, do którego wszedł był na własną prośbę. Pan Prezes jednak - jak to z ludźmi prawymi i sprawiedliwymi bywa - docenił przeciwnika. Najwyraźniej szczytowym osiągnięciem polskiej myśli politycznej jest pan Gowin, który szalenie Prezesowi imponuje. Gdyby Kluzik była Gowinem, to teraz Prezes byłby i zwycięzcą moralnym, i prezydentem RP. Ale nie jest i teraz ma słuszne o to pretensje. Ja mam inną propozycję – wymienić Rostkowską na Macierewicza. Wtedy moralne zwycięstwo będzie jeszcze bardziej spektakularne.

Kilka dni temu mój przyjaciel oznajmił mi głosem nieznoszącym sprzeciwu: „Jak mnie jeszcze raz zapytasz o prezesa Kaczyńskiego, to mnie szlag trafi. To jest trup, rozumiesz? Polityczny trup.” Rozumiem, aczkolwiek nie do końca, bo Prezes jak na politycznego trupa rusza się całkiem żwawo. Z tym politycznym trupem mam zresztą pewien dyskomfort - przyglądanie się podrygiwaniu w agonii nie uchodzi. Ja o tym doskonale wiem. Powinno się dać odejść człowiekowi do politycznego niebytu w spokoju. Ale gawiedź - w tym ja, rzecz jasna - ma to do siebie, że uwielbia takie widowiska. I tak zakrywam twarz dłońmi i spomiędzy palców przypatruję się próbom reanimacji. I czekam na ten żoliborski Sulejówek. I mam wrażenie, że się go rychło doczekam.

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka