vokdolv vokdolv
237
BLOG

Kościół a upadek moralny

vokdolv vokdolv Polityka Obserwuj notkę 24
Kościół katolicki głosi piękne prawdy - nie ma co do tego wątpliwości: miłość, miłosierdzie, służba i jeszcze dziesięcioro przykazań. Mimo to w naszym katolickim społeczeństwie trwa i pogłębia się moralny kryzys.

Złodziejstwo, seks pozamałżeński, aborcja, pijaństwo, korupcja, nagminne łamanie prawa, a właściwie jego lekceważenie, wzajemna wrogość, przepełnione domy dziecka (przez dzieci posiadające rodziców), itd... itp... można by tę listę jeszcze długo uzupełniać.

W porównaniu ze zgniłymi, zlaicyzowanymi krajami zachodniej Europy wypadamy blado*. Dlaczego jest tak źle, skoro powinno być tak dobrze.


Może wynika to z faktu, że Polska jest krajem katolickim tylko teoretycznie? Przyjrzyjmy się danym, żeby tę tezę zweryfikować. Około 96% Polaków to ochrzczeni katolicy, czyli niemal 34,5mln. W mszach niedzielnych systematycznie uczestniczy ok. 44% zobowiązanych** do tego wiernych, czyli ok. 12 ,5mln. Pozostali zaglądają do kościoła sporadycznie, przy okazji świąt lub uroczystości, lub tylko wtedy, gdy już nie mają wyjścia – czyli przynoszeni są na swój chrzest i pogrzeb.


Z owych 28,3mln zobowiązanych, w czasie niedzielnej mszy, do komunii przystępuje zaledwie niecałe 18%, czyli ok. 5,1mln. osób. Stanowi to ok. 14,5% społeczeństwa powyżej 6 roku życia. Przyjmując, że dzieci znacznie częściej przystępują do komunii, możemy w przybliżeniu przyjąć, że ok. 10% dorosłego społeczeństwa aktywnie, to jest przyjmując komunię, uczestniczy we mszy. Jeżeli założymy, że jest to wskaźnik pokazujący rzeczywistą liczbę katolików identyfikujących się ze swoim wyznaniem (co wynika z nauczania kościoła), nasuwa się dość oczywisty wniosek: Polska jest krajem tylko teoretycznie katolickim. Rozdźwięk pomiędzy nauczaniem kościoła a praktyką wiernych jest ogromny.


Powstaje jednak kolejne pytanie, czy można założyć, że owi wierni katolicy postępują moralnie? Na pewno większość z nich nie pije, nie ćpa, nie uprawia seksu pozamałżeńskiego i nie oddaje dzieci do sierocińców. Są też bardziej skłonni przestrzegać prawa – czyli np. płacić podatki i nie szaleć na drogach. W tym znaczeniu na pewno nie przyczyniają się do kryzysu moralnego w naszym kraju, a wprost przeciwnie.

Z drugiej jednak strony większości z nich wydaje się, że potępianie homoseksualistów i ateistów, szowinizm narodowy i chodzenie na pielgrzymki oraz procesje jest miarą katolicyzmu. Razi w nich czasem niski poziom miłości do bliźniego, przywiązywanie zbytniej wagi do zwyczajów religijnych i narzucanie swoich przekonań. Z takiej postawy wynika duża nietolerancja i poczucie wyższości oraz misji.


A co z resztą katolików – przytłaczającą większością naszego narodu? Zazwyczaj jest to grupa, która wyznanie traktuje przede wszystkim w kategoriach obyczajowych. Owszem obecne są tam czasem chwile wzruszeń i poruszeń, jednak kościół jest zaledwie elementem uzupełniającym; instytucją wobec której trzeba spełnić minimum obowiązków (chrzest, komunia, ślub, pogrzeb), i która ze swojej strony, w sposób profesjonalny spełnia swój obowiązek – czyli zapewnia zbawienie. Mimo płytkiego podejścia do spraw wiary grupa ta broni kościoła, jak niepodległości – bo broni własnej tożsamości i własnej wygody.


A zatem, kto lub co odpowiada za niski poziom moralny naszego narodu? Może kościół? W pewnym stopniu tak, gdyż w dużej mierze toleruje obecny stan. Stał się instytucją o wyraźnie stępionym ostrzu dyscypliny; akceptującym w swoim gronie ludzi nieidentyfikujących się z jego nauczaniem, niewierzących, prezentujących obcy światopogląd – krótko mówiąc: ochrzczonych pogan. Przez to niestety, musi brać za nich odpowiedzialność.

Może naród ? Jak najbardziej; bo choć katolicki, to tylko powierzchownie. Nie rozumiejący w swej masie przesłania chrześcijańskiego; od początków swego istnienia posiadający warcholską mentalność; demoralizowany przez zabory i okupacje, dobijany przez wybieranych przez siebie polityków.

Wydaje się, że bez przeżycia prawdziwego nawrócenia, olbrzymiej narodowej przemiany, odnowienia oblicza tej ziemi, nic się w tym zakresie nie zmieni.



*chętnym służę danymi.

**zobowiązanych katolików podczas badania w 2007 r. było ok. 28,3mln.

vokdolv
O mnie vokdolv

nerwowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka