... to przekonałbym go, (1) że ma siedzieć teraz cicho, (2) zabierać głos możliwie jak najoględniej i (3) tylko w sytuacjach, w których jest to nie do uniknięcia.
Obama pozostawiony samemu sobie przegra wybory z kretesem. Romney nie powinien wdawać się z nim w żadne spory. Może się uśmiechać, pokazywać z żoną i dziećmi, ale od komentarzy niech się wstrzyma. A na zaczepki Omamy niech reaguje wzruszeniem ramion.
Cztery lata rządów ciamajdowatego laureata Nobla dyskwalifikują go wystarczająco.
P.S.
ten wpis włączam do mojego cyklu o poprawnej polszczyźnie ze względu na modus deklinacyjny nazwiska Romney.