Każdego roku ma miejsce w Krakowie Marsz Jamników.
Tak, chodzi o jamniki, te niskie i długie pieski o sympatycznych mordkach. Jest to marsz w samym centrum Krakowa - Floriańską do Rynku Głównego. Setki właścicieli jamników zjeżdżają do Krakowa, aby dumnie przemaszerować ze swoimi ukochanymi pieskami w dawnej stolicy Polski.
Nie słychać wtedy głosów typu:
- „nie życzę sobie oglądać jamników",
- „co ja dzieciom powiem, jak zobaczą ten marsz",
- „to prywatna sprawa, jakiego ma się psa",
- „po co obnoszą się z tym, jakiego psa posiadają",
- „dlaczego wszyscy mamy płacić za ochronę tego marszu",
- „psie barbarzyństwo",
- „to psia propaganda",
- „to papieskie miasto i nie ma w nim miejsca dla psów",
- „właściciele psów sami prowokują, by rzucać w te psy kamieniami",
- „kupy tych psów zbeszczeszczą ślady, którymi chodził Jan Paweł II",
- „właściciele owczarków niemieckich i kotów nie urządzają takich marszów",
- „nie chcę oglądać, jak właściciele jamników publicznie uprawiają seks ze swoimi pupilami".
Każdego roku odbywa się ten marsz, ale takich głosów oburzenia nie usłyszymy.
Psy mają w Polsce prawo do marszu przez centrum Krakowa. Gejom i lesbijkom, czyli ludziom, niektórzy tego prawa odmawiają.