Janko Walski Janko Walski
217
BLOG

Subkultura czerska czy sekta.

Janko Walski Janko Walski Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

Polecam artykuł prof. Andrzeja Waśko, trafnie moim zdaniem diagnozujący istotny aspekt dzisiejszej rzeczywistości:

Polska jak Czerska czyli subkultura „Gazety Wyborczej” (http://niezalezna.pl/73303-andrzej-wasko-polska-jak-czerska-czyli-subkul...)

Wypełnia dotkliwą lukę w jej rozumieniu, jeśli się z nim zgodzimy... Czytamy tam:

"W książce „Kim są Polacy?” intelektualna frontmenka subkultury elit, Agata Bielik-Robson, twierdziła, że Polska jest passé, bo nie da się jej pogodzić z nowoczesnością. A ponieważ trzeba wybierać między Polską i nowoczesnością, to ona wybiera nowoczesność."

Autor szerzej charakteryzuje taką postawę, dostrzega w niej przejawy zachowań właśnie subkulturowych i omawia je po kolei.

Subkultura czerska czy sekta.
Sam pisałem kiedyś o przebiciach mentalności plemiennej w tym kontekście, tkwiącej gdzieś głęboko w naturze człowieka. Okazuje się, że odrzucenie pewnych cywilizacyjnych zdobyczy, np. rozumienia i pogodzenia się z ograniczeniami poznawczymi, pokory, cnoty cofa nas do wygasłych form współistnienia. Subkultury mieszczą się w tym spojrzeniu. Nowością jest zarażenie tym elit...

Temat jest na pewno wart drążenia. Bywa, że chodzący z Gazetą Wyborczą pod pachą uważani są za coś w rodzaju sekty. Diagnoza jest ważna, gdyż inaczej należałoby rozłożyć akcenty w postępowaniu z subkulturą, a inaczej z sektą. Skłonny jestem zgodzić się z Autorem, że mamy do czynienia bardziej z subkulturą. W mówieniu o sekcie była pewna złośliwość, choć rzeczywiście świętych tego środowiska i obowiązujących w nim dogmatów trudno nie zauważyć.

 

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo