W poniedziałek o 21:00 słuchałem w trójce „Klubu Trójki” prowadzonego przez Dariusza Bugalskiego. Zaproszonymi gośćmi byli profesorka Krystyna Skarżyńska i docent Robert Piłat. Audycja jak audycja. Była poświęcona honorowi, a przynajmniej tak była zapowiadana i takie można było odnieść wrażenie, po częstości odmieniania na antenie słowa honor.
Moje niejasne przekonanie, że coś jest nie tak, uświadomiłem sobie, gdy profesorka opisała sytuację z innego kręgu kulturowego jako wzorcową, zaś jej partnerzy ochoczo podchwycili takie rozumienie honoru. Włosy mi się zjeżyły na głowie. (Krystyna Skarżyńska stwierdziła, że żonaty mężczyzna zakochujący się w innej kobiecie, który wpycha żonę w objęcia innego, po to, żeby móc ją zabić z przyczyn „honorowych” jest czymś co koresponduje z naszym rozumieniem „honoru”. Panowie poświęcili się dyskusji czy zabicie kobiety jest zjawiskiem usprawiedliwianym przez honor.)
Nie wiem czy to tylko ja widzę absurdalność takiego rozumienia honoru w kraju, w którym kobieta jest uznawana za wymagającą opieki, a uderzyć jej nie można nawet kwiatem. Damscy bokserzy (o mordercach nie wspominając) nie zasługują na określenie człowiek honoru! Moim zdaniem jedynym właściwym potraktowaniem takiego typa, poza karą jaką przewiduje prawo za jego czyn, jest pogarda, niemniej taki stosunek do mężczyzny wyładowującego swoje frustracje na kobiecie był obcy państwu w studiu.
Wszystko to działo się w rozgłośni mającej kiedyś ambicje być radiem dla inteligencji!