Krzysztof Żydziak Krzysztof Żydziak
152
BLOG

Nowy rząd

Krzysztof Żydziak Krzysztof Żydziak Polityka Obserwuj notkę 2

Ocenianie rządu wyłącznie na podstawie personaliów, jeszcze przed rozpoczęciem jego urzędowania, jest zajęciem jałowym. Oceniać należy po owocach, po efektach pracy, nie zaś po tym czy rządzą "ichni" czy "nasi". Osobiście zaufałem Prawu i Sprawiedliwości, głosując na tę partię - po raz kolejny - w wyborach. To czy za cztery lata znów zagłosuję na PiS czy przerzucę swoje poparcie na inne ugrupowanie, nie zależy od tego kto w tym czasie przewinie się przez rząd, lecz od działań nowych władz, od obranego przez nie kierunku, od tego czy będzie to kierunek zgodny z moimi poglądami i oczekiwaniami. Prawdę mówiąc, nie rozumiem ludzi, którzy w swoich wyborach kierują się innym kryterium, jakąś bieżączką, o której za tydzień nikt nie będzie pamiętał, albo personaliami, które są kwestią drugorzędną. Ale skoro wszyscy komentują dziś personalia, to nie będę hipsterski i też sobie pokomentuję.


Gowin
Premier Szydło nigdy nie deklarowała, że Jarosław Gowin jest pewnym kandydatem na ministra obrony w jej rządzie. Powiedziała jedynie, że jest on kandydatem "najbardziej prawdopodobnym". W międzyczasie miało jednak miejsce parę wydarzeń (takich jak wypowiedź p. Gowina na temat Caracalli czy - co wydaje się bardziej istotne w kontekście konstruowania gabinetu - jego tournee po mediach w charakterze przekupy roznoszącej ploty i kopiącej dołki pod kandytaturą Beaty Szydło na premiera), w wyniku których jego nominacja na szefa MON stała się tak jakby mniej prawdopodobna. Szkoda, że wszyscy oburzeni i naruszeni "złamaniem przez PiS obietnic wyborczych", nie chcą zauważyć, że p. Gowin był zwolennikiem złamania przez tę partię obietnicy dużo poważniejszej i dużo bardziej wiążącej, dotyczącej objęcia, w razie wygranych wyborów, urzędu premiera przez Beatę Szydło. Dziwi mnie, że osoby, które były gotowe przejść do porządku dziennego nad tak ordynarnym oszustwem oburzają się tym, że p. Gowin, zamiast obiecywanego mu stołka, dostał inny, w dodatku w resorcie, w którym ze względu na posiadane kompetencje będzie czuł się zapewne lepiej niż w MON.

Macierewicz
Obawy o stan polskiej armii i o bezpieczeństwo państwa po objęciu sterów resortu obrony przez Antoniego Macierewicza byłyby może godne uwagi, gdyby nie padały z ust polityków i zwolenników partii, za której rządów zginęło więcej polskich generałów niż w czasie II wojny światowej. Bilans rządów Platformy Obywatelskiej w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa to kelnerzy bez problemu podsłuchujący najważniejszych polityków i urzędników państwowych, budzące wątpliwości przetargi na sprzęt dla wojska oraz rekordowo duża ilość nominacji generalskich, za sprawą której Polska ma szanse stać się pierwszym krajem, w którym liczba generałów przewyższy liczbę szeregowych żołnierzy. Myślę więc, że nawet, gdyby Antoni Macierewicz był jeszcze bardziej niebezpieczny, niekompetentny i nieodpowiedzialny niż twierdzą Platformersi wraz z zaprzyjaźnionymi "dziennikarzami", to nie byłby tu w stanie wiele popsuć.

Wicepremierzy
Warto zwrócić uwagę, że teki wicepremierów w nowym rządzie otrzymali - obok ministra rozwoju, Mateusza Morawieckiego - ministrowie nauki i szkolnictwa wyższego oraz kultury i dziedzictwa narodowego. Ministerstwa, które do tej pory były traktowane nieco po macoszemu, jako mniej ważne od tzw. resortów siłowych czy gospodarczych, teraz zostały docenione. Można to odczytywać jako sygnał, że dla nowego rządu szczególne znaczenie ma umacnianie narodowej tożsamości oraz praca nad kształtowaniem przyszłych pokoleń, nad rozwojem polskiej nauki, nad budowaniem przyszłości kraju w oparciu o to, co odziedziczyliśmy po przodkach. Oczywiście może to być też tylko element partyjnej czy koalicyjnej układanki, ale chciałbym wierzyć, że kryje się za tym pewna idea.

Pozostali minstrowie
Jeśli chodzi o obsadę ministerstw innych niż MON (słuchając przerażonych "dziennikarzy" i rozhisteryzowanych polityków Platformy można wątpić czy takie istnieją), to szczególnie zadowolony jestem z nominacji Pawła Szałamachy na ministra finansów i Konstantego Radziwiłła na szefa resortu zdrowia. Cieszy mnie również objęcie przez Konrada Szymańskiego funkcji ministra ds. europejskich w KPRM. Jestem natomiast mniej entuzjastyczny wobec Witolda Waszczykowskiego w roli ministra spraw zagranicznych, wolałbym widzieć na tym stanowisku prof. Legutkę, Ujazdowskiego lub Szymańskiego właśnie, ale mówi się trudno. Kompletnie niezrozumiała jest zaś dla mnie decyzja o powierzenie resortu Skarbu koledze p. Hoffmana. Mam jednak nadzieję, że p. Jackiewicz będzie radził sobie w roli ministra lepiej niż jego znajomy w roli "spin doktora".

Parafrazując klasyka: plusy rządu Beaty Szydło mają swoje plusy i minusy, ale nawet, gdyby PiS obsadził go w całości swoimi najmniej kompetentnymi politykami, to i tak byłby on lepszy od gabinetu, w którym za sprawy wewnętrzne odpowiada katechetka (tak przy okazji - jak pani minister Piotrowska głosowała w sprawie konwencji dżenderowej, inwitra i "uzgodnienia płci" - zgodnie ze stanowiskiem Kościoła czy swojej partii?), za szkolnictwo pani od negocjowania drożdżówek, "edukacji seksualnej" i "darmowych" podręczników kosztujących budżet państwa krocie, za finanse człowiek, który potrafi zmieniać swoje poglądy i deklaracje dwa razy na tydzień, zależnie od tego, co każe mu myśleć aktualny pracodawca, zaś za służbę zdrowia Bartosz Arłukowicz. To był najgorszy rząd w historii, i tak niezbyt szczęśliwej pod tym względem, III RP, choć pani Kopacz nie była najgorszym premierem. Gorszym, znacznie gorszym, był ten, który ją na tym stanowisku posadził. Człowiek, który całą politykę kierowanego przez siebie gabinetu podporządkował osobistym celom i ambicjom, zapominając o dobru wspólnym, człowiek mściwy, fałszywy, obłudny, wielki polityk o mentalności bazarowego cwaniaczka. Baw się dobrze na Malcie, "prezydencie Europy", oby już nigdy nasz kraj (dla ciebie i twojej następczyni "ten kraj") nie doświadczył rządów twoich lub tobie podobnych "mężów stanu".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka