Nie jestem zwolennikiem wyrzucania z partii za byle co, przeciwnie uważam, że partia, która chce iść po władzę musi mieć skrzydła musi mieć swoje nurty, środowiska, związki zawodowe, stowarzyszenia, thinktanki i przybudówki tylko wtedy jest partia będzie zdolna osiągać sukcesy. Wbrew temu co czytam i oglądam w mediach a także na większości blogów PiS taką partią jest.
W dzisiejszych komentarzach nt. usunięcia posłanek Kluzik Rostkowskiej i Jakubiak przeważa ton krytycyzmu jakby tym posunięciem PiS odcinało sobie nogę z połową dolnej części pleców. Nic bardziej mylnego - ta grupa nic konstruktywnego nie wnosiła.
Kiedyś mój znajmy opisując relacje środowiska tzw lewicy laickiej i Kościoła w latach 80-tych użył sformułowania „ przyczepiło się g.wno do okrętu i krzyczy płyniemy” na tej samej zasadzie moim zdaniem grupa liberałów funkcjonowała w ramach PiSu.
Przegrali wybory Jarosławowi Kaczynskiemu. Nie przyprowadzali do partii żadnych istotnych grup wyborców a jedyną ich zaletą było to, że podobali się wyborcom, którzy i tak potem glosowali na Platformę oraz mediom zaprzyjaźnionym z PO.
Pomijam fakt, że pewne poglądy głoszone przez Kluzik Rostkowską nijak miały się do pozostałych środowisk reprezentowanych w PiS, żeby nie powiedzieć że były zupełnie sprzeczne. Pamiętam jak wiele razy spotykałem się ze strony moichznajomych z zarzutami o jej obecność w PiS.
Ale to nie byłby jeszcze powód do wyrzucania nikogo z partii, jeśli ktoś taki chce być niech sobie będzie, jeżeli jednak ktoś taki zaczyna toczyć „dialog wewnątrzpartyjny” na łamach czy na antenie mediów skrajnie nieprzychylnych partii w której się znajduje, to żadna organizacja tego tolerować nie może, bo to jest jawna dywersja. A dywersantów w PiSie nie potrzeba.