Ku memu zdumieniu notka osoby podającej się za dziennikarkę, w sposób oszczerczy i brutalny atakująca Antoniego Macierewicza i jego ZP zawisła na stronie głównej Salonu.
Pojawianie się na głównej RKK, wywczasa, francisa czy innych alexów rozumiem. Są to prowokacje, które mają robić klikalność i powodowac masy komentarzy.
Podejrzewam, że również ta notka ma spełniać tą rolę, wywołać burzę i gniew osób prawdziwie zainteresowanych 10-04-10. W tym przypadku jest to jednak przekroczenie granicy minimalnej przyzwoitości. Klikalność i chęć wywołania ostrej dyskusji dokonuje się kosztem kłamliwych insynuacji i oskarżeń wobec uczciwych ludzi i dotyczy największej powojennej polskiej tragedii.
Ponadto dyskusja na tak poważny temat nie może byc prowadzona z osobą świadomie lub nie świadomie oddalonej od zdrowego myślenia.
Budowanie tego typu narracji może być uznane ( i to na korzyść autorki ) jedynie za political lub science fiction tylko z użyciem realnych postaci.
Przestaje mnie juz dziwić dlaczego z blogowania na Salonie zrezygnował KaNo.
"Dziennikarka" zajmuje się na Salonie właściwie jednym - pluciem na Antoniego Macierewicza i jego Zespół. Jej kłamstwa i manipulacje zostały już raz zdemaskowane przy sprawie z listem A.M.
Właściwie wszelkie tłumaczenia i dyskusje z ta osobą są stratą czasu.
Dlaczego promuje się takie notki? takich autorów?