Magda Figurska Magda Figurska
682
BLOG

Było nas trzech - czyli "tłuste koty"

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 2

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
Było nas trzech – czyli „tłuste koty”
 
 
 
Cztery Ziobra, drugie płuco czy trzech tenorów? W ubiegłą sobotę klub „wychodźców” z Prawa i Sprawiedliwości, przywłaszczając sobie nazwę od Stowarzyszenia „Solidarna Polska”,  przekształcił się w partię, która dla odróżnienia (i wymogów rejestracji) będzie nosiła nazwę SPZZ – czyli „Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro”. Sam skrót trochę jak Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem” lub PZPR, ale przecież nie skrót ważny, tylko to, jaką treść niesie. A treść, bez znajomości szczególnej wiedzy językoznawczej, informuje wprost, że jest to oksymoron. Czyli taki rodzaj metafory, w której zestawione wyrazy są sobie przeciwstawne, o wykluczającym się wzajemnie znaczeniu.
 
Określeniu „Solidarna Polska” odwołującemu się do tradycji i nazwy pojęcia, symbolu wspólnoty, opartej na duchowej jedności, braterstwie, silnych więzach i demokracji, przeciwstawiony jest epitet – imię i nazwisko „ojca założyciela”, nazwa własna osobowa, która, podobnie jak kiedyś „E.Wedel”,  wskazuje na jedynego właściciela, lidera, wodza, przywódcę, by nie powiedzieć autokratę, o niewątpliwej inteligencji, ale i przywódczych, dyktatorskich zapędach, które doprowadziły go do opuszczenia Prawa i Sprawiedliwości. Człowieka niepoddającego się regulaminom, nieprzejednanego indywidualisty, o wyraźnych cechach wodzowskich,  wreszcie uwolnionego od odmieniania przez przypadki zaimka „my” na rzecz „ja”. Moją diagnozę psychologiczną potwierdzają słowa samego Ziobry, który w „Kropce nad i” mówił: „Solidarna Polska będzie na pewno startować we wszystkich wyborach. A prawdopodobnym kandydatem SP i możliwe, że w takiej sytuacji całego obozu prawicy w wyborach prezydenckich, będę ja. Taka jest wola tych, z którymi współpracuję”. Dodał również, że jego stanowisko w sprawie ewentualnej kandydatury nie zmieni się, nawet jeśli prezes Jarosław Kaczyński zmieni swoje plany i jednak zdecyduje się kandydować. Ciężko uwierzyć, że liderowi nowej partii leży na sercu los zjednoczonej prawicy.
 
Kłopoty ze znalezieniem własnej, adekwatnej i chwytliwej nazwy partii, prócz organizacyjno-technicznych na samym kongresie ( niewątpliwym plusem – bigos!), były też z logo, na które rozpisano konkurs internetowy. A wydawałoby się, tylu piarowców wokół, że nie wspomnę o T.Cymańskim czy L.Dornie.
I wreszcie jest, w obecności rozentuzjazmowanego tłumu uroczyście odsłonięte! Trzy czerwone kropki na fali, ujęte w perspektywie. Taki znikający punkt, symbol zmniejszającego się poparcia. Czy jest nowoczesne i rzeczywiście wyraża to, co tłumaczy Jacek Kurski: trzy czerwone postaci trzymające się za ręce, czyli fragment łańcucha rąk, które współpracują i są nastawione na współpracę, symbol poczucia wspólnoty narodowej i Polski, która jest „rodziną rodzin”? Nawet rozumiem jego tok myślenia, taki od dziadka do wnuka, ale trzeba sporej wyobraźni w przyjęciu takiej interpretacji. Tymczasem dobre logo, według specjalistów od marketingu, ma być pierwszym źródłem informacji na temat danej „firmy”, odróżniać własną markę od konkurencji, wywoływać skojarzenia i emocje przez nakierowanie publicznej uwagi na symbolizowany przedmiot. A w tym wypadku skojarzenia są jednoznaczne.  „Autobiografia” Perfectu:
 
„Było nas trzech,
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat
Mieć u stóp cały świat
Wszystkiego w bród”.
 
Autsajderstwo zamierzone, skalkulowane,  wyrosłe z nieuleczalnej choroby na wielkość,  podlane pychą, napuszone, pełne chorobliwej aspiracji i niepohamowanej ambicji. Poseł, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym, europoseł, wiceprezes.
 
„Sto różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W Brukseli na wznak
Przechlapałem swój czas
Najlepszy czas”
 
Stan permanentnego nienasycenia aż do soboty. Teraz dowartościowanie się, wybicie na doskonałość i upragniony tytuł prezesa partii. Władza zalegitymizowana i wielka magia tytułu, bo od razu zapomniana PJN wysłała ustami Pawła Kowala list obiecujący udział we wspólnej „wspinaczce”. Ziarnko do ziarnka, procent do procentu. Jeden plus jeden równa się dwa.
Z Jarosławem Kaczyńskim, który i tak ich ograł, podpisując w siedzibie PAP porozumienie z Markiem Jurkiem,  było im nie po drodze, dlatego ciągle spychali go ze szlaku. Czarę goryczy przelał  list Zbigniewa Ziobry do prezesa Kaczyńskiego, z 30 października 2011,w przeddzień Święta Zmarłych, z „przeciekiem” do prasy. Taki medialny pucz, budzący zażenowanie formą, treścią i czasem.  Ale nie udało się wysadzić Jarosława Kaczyńskiego z fotela szefa Prawa i Sprawiedliwości i przejąć nad  partią politycznej kontroli. Pierwszy strzał w stopę, który wyborcy odebrali  jako brak umiejętności komunikacji, zamierzone działanie, wręcz zdradę i domagali się oddania mandatu. I działania tylko na własny rachunek. Bo to nie była konstruktywna krytyka, to początek plucia jadem, widoczny na każdym kroku, doceniony nawet przez „dziennikarzy” dotąd krytykujących, typu Olejnik czy Miecugowa. Metoda Miśka Kamińskiego czy „Megalomana” z Brukseli, najpierw czczonych w mediach, która skończyła się porażką, wyrzuceniem poza nawias życia politycznego, czyli najmocniejszym kopem, jaki może spotkać polityka.
 
 Z „Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry” będzie podobnie, bo nie ma powiewu młodości i świeżej krwi, jest czysta kalkulacja i skrajna nieodpowiedzialność. Są powielone PiS-owskie hasła i postulaty. Nawet spot „Solidarna Polska – Wielka nadzieja” ocieka krytykowaną retoryką. I tylko główny bohater się zmienia. Nikt nie kupi   „drugiego płuca” prawicy i przyszłego koalicjanta, gdy Ziobro z Derą, zaraz po kongresie, lecą do TVN24 zachowując się jak akwizytorzy odkurzaczy, a „bulterier” Jacek Kurski, uciekinier z „kolonii karnej”, tego samego dnia udziela wywiadu w mateczniku Michnika.
 
Jak ma być w SP? Zarys programu przedstawiony na konwencji, w głównych punktach nie różni się od programu Prawa i Sprawiedliwości.  Sprawy społeczne, polityka prorodzinna, ochrona polskiej przedsiębiorczości i suwerenności interesów w Unii Europejskiej. Jest jednak bardziej lewicowy. Poza tym elastyczność i demokracja. Choć nowa jakość, oparta na dialogu z Polakami, wiarygodność, lojalność i dotrzymywanie słowa i zobowiązań brzmią w ich ustach fałszywie. Najbardziej rozbawił mnie postulat opodatkowania „tłustych kotów”.
 
W trakcie sprawnego językowo przemówienia szachisty, Tadeusza Cymańskiego ktoś krzyknął „hańba”! Kiedyś w wywiadzie dla GW Cymański  mówił: „Jadę na instynkcie. Tak jest najlepiej. Intelekt, kojarzenie i forma, czyli bajer. Mam taką książkę „Erystyka”. Tam są wszystkie chwyty opisane. I wszystkie są, nie ukrywam, moralnie podejrzane”.
I tym mało optymistycznym akcentem należałoby podsumować sobotnie wygłupy „trzech tenorów”. Chyba że przyjdzie opamiętanie dla prezesa „drugiego płuca”, jak w zakończeniu „Autobiografii”:
 
W Otrębusach dla braw
Kurski kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd
 
„Otwieram drzwi
I nie mówię już nic
Do czterech ścian”.
 
 Tekst opublikowano w nr.13/2012 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka