witoldrepetowicz witoldrepetowicz
551
BLOG

1572

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

 

Rok 1572 był jedną z tych przełomowych dat w historii Polski, które zaważyły na jej przyszłości. Jest to kwestia bezdyskusyjna. Po 186 latach panowania w Polsce wygasła dynastia Jagiellonów, której panowanie przyniosło Polsce ogromne korzyści. Żaden z władców z tej dynastii nie był psychopatą, okrutnikiem czy niedorozwiniętym umysłowo. Polska wyrosła na mocarstwo, a Jagiellonowie pół wieku przed wymarciem stali się jedną z najpotężniejszych rodzin Europy obok Habsburgów i Walezjuszy. 

Rok 1572 zmienił to wszystko. Choć nie był to pierwszy raz gdy w Polsce wymierała dynastia to tym razem nie było oczywistego kandydata do tronu, gdyż Jagiellonowie, o czym wiele osób zapomina, sami byli królami elekcyjnymi. Oczywiście ta elekcja miała całkowicie inny charakter niż ta która miała następować teraz. Zygmunt August, w przeciwieństwie do Kazimierza Wielkiego, Ludwika Węgierskiego czy Władysława Jagiełły, nie zdołał wskazać następcy tronu. Myśląc w kategoriach dynastycznych, formalnie najbliższymi żyjącymi krewnymi zmarłego króla, poza jego podstarzałą i bezdzietną siostrą Anną, byli 8-letni książę brunszwicki Henryk Juliusz oraz 6-letni przyszły król Zygmunt III. Zostawmy na moment jednego z najdłużej i najbardziej beznadziejnie panujących naszych władców. Objęcie polskiego tronu przez książąt brunszwickich nie przyniosłoby raczej Polsce żadnych korzyści. Patrzmy się zatem dalej na najbliższych krewnych Jagiellonów. Okazują się nimi być: Hohenzollernowie, Gryfici, Piastowie i Habsburgowie.

Habsburgowie mieli do tronu polskiego największe prawa. Cesarz Maksymilian II oraz jego brat książę styryjski Karol byli jedynymi wnukami najstarszego syna Kazimierza Jagiellończyka – Władysława. Na przeszkodzie elekcji Habsburgów stanęła szlachta z jej przywódcą Janem Zamojskim. Co by było gdyby wybór padł na Habsburgów? Historia alternatywna to pisanie palcem po wodzie, jednakże ostatnią rzeczą jaką warto robić to postrzeganie relacji polsko-habsburskich przez pryzmat udziału domu lotaryńskiego zwanego umownie Habsburgami w likwidacji państwa polskiego 200 lat później. Oczywiście, wybór samego cesarza na króla polskiego mógłby być niekorzystny, marginalizując podmiotowość naszego państwa, jednakże istniała możliwość wyboru młodszej linii rodziny i zobowiązanie do rezydowania w Polsce, tak jak to było w przypadku Henryka Walezego. Porównując perspektywę wyboru Habsburga na polskiego króla do 3 pierwszych wyborów w wolnej elekcji trzeba powiedzieć jasno – dokonano złego wyboru. Dotyczy to również Stefana Batorego ale nie dlatego by był złym królem, lecz dlatego, iż był królem bez dynastycznej perspektywy. Patrzenie na wybór Habsburga przez pryzmat „Niemca odwiecznego wroga Polski” jest też absurdalne. Hiszpańscy Habsburgowie nie zgermanizowali Hiszpanii, trudno się spodziewać by chcieli robić to z Polską, nie mówiąc już o tym, iż byłoby to niemożliwe z uwagi na nasz potencjał kulturowy i narodowy.

Inną opcją mógł być wybór Hohenzollerna: księcia karniowskiego Jerzego Fryderyka lub księcia pruskiego Albrechta Fryderyka, przy czym zważywszy na rozpoczynającą się już w tym czasie chorobą umysłową tego drugiego, korzystniejszym byłby wybór Jerzego Fryderyka. Obaj byli wnukami Zofii Jagiellonki, córki Kazimierza Jagiellończyka. Warto jednak zaznaczyć, iż zablokowanie wejścia Albrechta Fryderyka do polskiego Senatu przez Jana Zamoyskiego było ogromnym błędem. Tym którym nazwisko Hohenzollern w uszach brzmi jeszcze bardziej złowrogo od nazwiska Habsburg pragnę przypomnieć, iż obaj wymienieni Hohenzollernowie mieli znacznie większe związki z Polska Jagiellonów niż ze swoimi brandenburskimi krewniakami, którzy na zgubę Polski, dzięki katastrofalnym rządom Zygmunta III, objęli władzę w 1618 r. w Prusiech, mimo traktatów, które gwarantowały Polsce inkorporację Prus po bezpotomnej (chodzi o męskiego potomka) śmierci Albrechta Fryderyka. Warto na przykład wspomnieć o tym, iż Jerzy Fryderyk zalecił swoim urzędnikom aby znali język polski obok języka niemieckiego. Objęcie rządów przez Hohenzollernów zintegrowałoby Prusy z Koroną i zwróciłoby większą uwagę naszego kraju na zachód. Po bezpotomnej śmierci Jerzego Fryderyka ich najbliższymi krewnymi byliby książęta legniccy z dynastii Piastów. Książę Jan Chrystian był prawnukiem Zofii Hohenzollern (córki Zofii Jagiellonki, tej samej która była babką Jerzego Fryderyka oraz Albrechta Fryderyka) oraz Fryderyka II Legnickiego z dynastii Piastów. Również i w przypadku domu legnickich Piastów utrzymywane były silne więzy z Polską. Kuzyn ojca Jana Chrystiana – Henryk XI, będący praprawnukiem Kazimierza Jagiellończyka (poprzez Zofię Jagiellonkę i jej córkę Zofię Hohenzollern) a zarazem mężem innej Zofii Hohenzollern – siostry Jerzego Fryderyka, był nawet kandydatem na pierwszej polskiej elekcji. Niestety, nie był poważnie brany pod uwagę.

Z Jagiellonami i Hohenzollernami pruskimi spokrewnieni byli jeszcze inni Piastowie – książęta cieszyńscy z uwagi na małżeństwo innej z córek Zofii Jagiellonki i Fryderyka Starszego – Anny z Wacławem II Cieszyńskim. O ile objęcie władzy przez Hohenzollernów-Piastów zintegrowałoby z Polską Prusy oraz być może otworzyłoby drogę do inkorporacji części Śląska, o tyle objęcie tronu przez Gryfitów (potomków Bogusława X oraz Anny Jagiellonki – kolejnej córki Kazimierza Jagiellończyka) umożliwiłoby rozszerzenie polskich wpływów nad Bałtykiem. Taką opcję zresztą brano pod uwagę jeszcze za życia Zygmunta Augusta a związki książąt pomorskich z Polską były też bardzo silne. Wobec wyzwań jakie miał przynieść wiek XVII, a w szczególności walk o panowanie nad Bałtykiem z Brandenburgią, Szwecją i Rosją, unia personalna polsko-pomorska mogła przynieść ogromne korzyści obu stronom.

Tymczasem dokonano wyborów tragicznych. Wybór władcy z któregoś z polskich rodów (tym bardziej litewskich) był w tym czasie jeszcze niemożliwy z uwagi na wzajemne niechęci i rywalizację. Dlatego też pomysł wolnej elekcji, formalnie dobry, gdyż bardziej demokratyczny, faktycznie był tragiczny. Wiadomym bowiem było, iż władca innego państwa nie mając zapewnionego dziedzictwa tronu polskiego będzie przede wszystkim dba o swój kraj a nie o Polskę. To był główny powód fiaska rządów Wettynów w Polsce. Ale wracając do 1572 roku. W krótkim, kilkunastoletnim czasie doczekaliśmy się 3 elekcji.

W pierwszej królem został Henryk, młodszy brat króla Francji. I tu znów teoria rozminęła się z realiami. Objecie władzy przez boczną linię Walezjuszy związałoby Polskę z Francją silnym sojuszem, który byłby bardzo korzystny dla obu stron z geopolitycznego punktu widzenia nie tylko XVI ale i kolejnych wieków. Jednakże Henryk był następca tronu Francji, a król był chorowity, w dodatku we Francji atmosfera wokół sukcesji tronu była delikatnie mówiąc, napięta. Było do przewidzenia, że Henryk prędzej czy później będzie się ubiegał o tron francuski i raczej będzie wolał rezydować w Paryżu ze swoimi dworzanami niż ze starą Anną, którą polscy wielmoże chcieli mu wepchnąć do łoża. Kolejny wybór – Stefana Batorego okazał się pozornie bardzo dobry dla Polski, król był bowiem silnym władcą i dobrym wodzem co udowodnił gromiąc wojska moskiewskie Iwana IV. Cóż z tego skoro był to władca przejściowy. Czy polska szlachta naprawdę wyobrażała sobie że ze związku Anny ze Stefanem zrodzi się cokolwiek?

O ostatecznym wyborze – siostrzeńca Zygmunta Augusta, następcy szwedzkiego tronu Zygmunta III, 14 lat po śmierci tegoż pierwszego, szkoda po prostu gadać, gdyż był to jeden z najbardziej niewydarzonych władców naszego kraju. Aż żal że pod Byczyną wygrał Zamoyski a nie Maksymilian III.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura