Taka przypadkowa notka.
Zmarł Marek Głogoczowski. Do wczoraj nie wiedziałem kto to. Wszedłem ma stronę myslpolska.pl, niekiedy zaglądam, a tam nekrolog. Trzy godziny chyba straciłem aby zorientować się w jego poglądach... Jest o nim trochę w Wikipedii. Fascynująca historia życia.
W wieku 82 lat zmarł prof. Marek Głogoczowski pseud. Gasienica. Polski filozof, antyglobalista, przeciwnik korporacji, pisarz, taternik, alpinista i himalaista.
https://markglogg.eu/?p=3447
Wiele lat walczył z chorobą nowotworową.
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/marek-glogoczowski-historia-alpinisty/fw38njb
Tymczasem w Europie standardem jest dostęp do nowoczesnych leków, przede wszystkim inhibitorów kinazy Brutona. np. wspomniana terapia ibrutynibem – najbardziej oczekiwanym lekiem przez polskich hematoonkologów przy nawrocie choroby.
W ponad 20 krajach Europy pacjenci mają to leczenie refundowane już od czterech lat. W Polsce nie. Do tego proces refundacyjny tej terapii trwa ponad 1000 dni. To chyba rekord, niestety niechlubny, a nie olimpijski. W raku zawsze liczy się czas, ale w tym chłoniaku biegnie jeszcze szybciej. 1000 dni to mało dla polskich urzędników, bo przyklepać w papierach refundację.
Co tam jeszcze wyczytałem. Krytykował antyszczepionkowców. Oczywiście krytykował KK i religię żydowsko-chrześcijańską czy żydowsko-katolicką, globalizm, kapitalizm. Bardzo ciekawe i oryginalne poglądy... oraz imponujące wykształcenie.
https://instytutsprawobywatelskich.pl/wyklad-na-temat-rozwoju-potrzeb-u-obywatela-siedzacego-w-wannie-z-ciepla-woda/
i wiele innych linków... można znaleźć... choćby to
https://wiernipolsce1.wordpress.com/2018/03/15/ironia-hasla-polska-chrystusem-narodow/
historia wskazuje, że to Watykan sprawujący „kontrolę dusz” w Rzeczpospolitej, stał za niemożnością połączenia się dwóch wielkich słowiańskich narodów. I do dzisiaj ten problem pozostaje nie rozwiązany.
Teza kontrowersyjna, typu wsadzenie kija w mrowisko... Jednak fragment wyrwany z szerszej całości.
https://markglogg.eu/?p=3477
Czytam trochę, nie mam jeszcze sprecyzowanej do końca opinii... i mówiąc szczerze jestem trochę zdezorientowany czy zdziwiony obrazoburczymi tezami, bo przecież "Bóg jest miłością...
Odkryłem też, że M.Głogoczowski publikował w paryskiej "Kulturze"