Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski
263
BLOG

DIABEŁ O POLITYCE

Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 0

Demokracja – to jest słowo, przy pomocy którego musicie ich wodzić za nos. (…) Pod wpływem tego magicznego słowa ci, którzy pod jakimkolwiek względem ustępują innym, mogą pracować z większym zapałem nad tym, aby ściągnąć każdego w dół. (…) A ludzie, którzy najbardziej chcieliby być (…) uczciwymi, czystymi czy też wstrzemięźliwymi, rezygnują z tego. (…)

            „O Boże, spraw, abym była normalną dziewczyną dwudziestego wieku!” Dzięki naszej mozolnej pracy oznaczać to będzie w coraz większym stopniu: spraw, abym była osobą swawolną, głupią i pasożytem. (…)

            „Demokracja” w diabolicznym sensie tego słowa (Kolektywizm) prowadzi w kierunku pojawienia się narodu bez ludzi wybitnych, narodu składającego się w swej przeważającej części z półanalfabetów, moralnie słabego z braku dyscypliny w młodym wieku, pełnego zadufania, wynikającego z pochlebstwa. i ignorancji (…).

            Nałożenie specjalnie zaplanowanych w tym celu podatków zlikwiduje klasę średnią. (…)

            Obalenie wolnych narodów i tworzenie państw opartych na niewolnictwie jest dla nas jednym ze środków (…) natomiast prawdziwym celem jest niszczenie jednostek. (…)

            Założeniem podstawowym nowego systemu edukacji ma być niedopuszczenie do tego, by tępaki i wałkonie czuli się czymś pośledniejszym niż uczniowie inteligentni i pracowici. (…) Oczywiście nie doszłoby do tego, gdyby cały system szkolnictwa nie przeszedł w ręce państwa. Lecz przejdzie. (…)

            Z uczonymi daliśmy sobie już radę (…) przez wpojenie w ich umysły Historycznego Punktu Widzenia. (…) Kiedy uczony spotyka się u dawnego autora z jakimś twierdzeniem, to jedynym pytaniem, którego sobie nigdy nie stawia, jest pytanie, czy to jest prawda.

            Czy domyślili się już Państwo, czyja to tajna instrukcja? Są to pouczenia piekielnego ministra dla szeregowego kusiciela zawarte w Listach starego diabła do młodego Clive Staplesa Lewisa. Wkładając w usta diabła diagnozę natury ludzkiej, autor wnikliwie oświetla grzechy człowieka, od wad codziennych po nienawiść i bezbożność. Dowcipnie, jasno i dotkliwie demaskuje kryzys chorej na postępowość cywilizacji zachodniej. Pokazując piekielną podszewkę rozmaitych zjawisk budzi jakby ze snu, po tej lekturze czytelnik musi rozglądać się wokół uważniej niż przedtem (coś jak po Stu zabobonach Bocheńskiego).

            Listy, napisane w latach II wojny światowej, rozeszły się po angielsku w kilkunastu milionach egzemplarzy przy aplauzie krytyki literackiej i prasy. Niewątpliwie przyczyniły się do podtrzymywania w tym kręgu zasad chrześcijańskich i tego, co nazywamy opiniami konserwatywno-liberalnymi. Niechętne milczenie elit z kontynentu (autora nie było w Encyklopedii Popularnej PWN!) i oczywiście cenzura sprawiły, że gdzieś indziej mniej są znane. W Polsce C.S. Lewis kojarzony jest bardziej z baśniowym cyklem Opowieści z Narnii, który napisał pod wpływem swego przyjaciela Tolkiena.

 

(napisałem w 1994, pierwodruk w "Najwyższym Czasie", także w moim zbiorze książkowym "Wiara - cywilizacja - polityka")

Pamiętam, że o prawdę i Polskę trzeba się bić. Nie lubię Warszawy i odwracania kota ogonem. Lubię rodzinę i przyrodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka