Założone zostało formalnie przez Francuzów i Brytyjczyków na początku XX wieku, by przeciwstawić się ówczesnej ekspansji Niemiec w tym regionie. Na mocy niebywale złożonego systemu prawnego, wynegocjowanego w trudzie i znoju przez oba mocarstwa, w Nowych Hebrydach wszystkiego było dwa: dwa systemy walutowe, dwa obywatelstwa, dwa systemy sądownicze i dwa systemy więzień: brytyjskie były podobno znośniejsze, ale we francuskich było lepsze jedzenie. (Co im – jak w puencie ukażę – zostało do dziś).
Jedyna wspólna władza to był tzw. Sąd Wspólny, rozstrzygający spory między francuską i brytyjską administracją, a także między administracją a tubylcami. Jak mi mówił kiedyś znajomy uczony Australijczyk, zajmujący się historią wysp Południowego Pacyfiku, prezesa tego Sądu powoływał… Król Hiszpanii (ale nie ręczę za tę wiadomość, może to ktoś sprawdzi, a jest to kwestia naprawdę zasadniczego znaczenia).
Pierwszy raz do Nowych Hebrydów przyjechałem już po osiągnięciu przez ten archipelag niepodległości, i gdy się nazywały Vanuatu, a na czele rządu stał charyzmatyczny Ojciec Lini, który na dzień dobry wsadził do więzienia przywódcę separatystów z północnej wyspy Santo (gdzie, nota bene, przed laty amerykańscy libertarianie założyli byli na parę lat super-wolnorynkową republikę w stylu Ayn Rand, ale to inna historia). Akurat przyleciałem w Sylwestra wieczorem, w moim hoteliku przy głównej uliczce Port Vila odbywał się bal dla uczczenia zakończenia rajdu automobilowego (startowało chyba 7 załóg, z czego na razie do mety dotarły cztery). Rano wstałem, cała obsługa hotelu leżała pokotem w okolicach recepcji, nadszarpana alkoholowym męczeństwem, a ja poczułem nagle na tym pobojowisku niezwykle miły zapach. Na ladzie w recepcji stało wielkie pudło chyba z setką świeżutkich croissantów prosto z pieca. Oto uczciwy piekarz dostarczył zamówione wcześniej rogaliki, ale o tej porze nikt ich tam nie chciał.
Poza mną.
I chociaż od tego czasu byłem jeszcze na Vanuatu parę razy, to już chyba zawsze będzie mi się kojarzyło z pysznymi francuskimi croissantami „a discretion”. Mam więc, jakby się kto pytał (a nawet jakby się nie pytał), dobre skojarzenia z kondominium.