Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
3483
BLOG

Przeczekała

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 33

Rozmawiałem z Nią jakieś piętnaście lat temu. Po wewnętrznej stronie muru, odgradzającego jej willę od ruchliwej Alei Uniwersyteckiej, siedziało 3-4 znudzonych żołnierzy, zresztą dość przyjaznych, bo okropnie znudzonych, gdyż nie widzieli nowej twarzy od miesięcy. Pokazałem im dokumenty, powiedziałem (zresztą kłamliwie), w jakim hotelu w Rangunie mieszkam, po czym wskazali mi ręką wejście do willi.

Godzinną rozmowę z Aung San Suu Kyi (uwaga: ostatni człon nazwiska wymawia się „Czi”) potem opublikowałem w Rzeczpospolitej, przeszła raczej bez echa, bo któż by wtedy w Polsce przejmował się daleką Birmą (czyli Myanmar), zresztą nie dziwota. Do dziś pamiętam zmęczony urok tej niezwyklej kobiety, która mówiła mi z niezwykłym spokojem i polityczną rozwagą o swych prześladowcach, którzy pozbawili ją owoców zwycięstwa wyborczego i na lata posadzili w areszcie domowym (potem zresztą – bez prawa wizyt; w rok potem nie udało mi się do Niej dostać). Mówiła mi bez cienia złości, chęci zemsty i taniego radykalizmu. Ale nie chciała wezwać Zachodu do odstąpienia od sankcji: najpierw, mówiła, musi dojść do rozmów między władzą wojskową a opozycją.

I oto dziś, na pierwszej stronie tajskich gazet, tu w Bangkoku, zaledwie 45 minut lotu od Rangunu, widzę tę samą piękną, spokojną, uśmiechniętą kobietę, otoczoną tłumem radosnych mieszkańców jej miasta, przemawiającą na pierwszym zaimprowizowanym wiecu po poluzowaniu warunków jej aresztu domowego. I mówi to samo: przede wszystkim – wolność słowa. A zapytana o to, jaki komunikat chciałaby przekazać Naczelnemu Wodzowi Generałowi Than Shwe, odpowiada: „Spotkajmy się i porozmawiajmy”.

Aung San przetrwała całą kawalkadę zbrojnych w ordery zupaków, którzy starali się ją zmarginalizować, wyrzucić z kraju, zamknąć, oszkalować, pozbawić praw wyborczych i jakichkolwiek innych praw. Nie widziała swego męża jak umierał w 1999 w Wielkiej Brytanii, bo wiedziała, że by jej nie wpuścili z powrotem do Birmy. Kuszono ją pięknie i brzydko, nękano i osaczano, grożono i wyśmiewano. Przeczekała wszystko, spokojnie widząc jak Jej życie powoli dopełnia się w samotni przy Alei Uniwersyteckiej, bez żadnych gwarancji – ba, bez dużego prawdopodobieństwa – że coś się zmieni w groteskowym więzieniu, jakim dziś jest Birma. Wpisuje się w ten wspaniały ciąg niezwykłych ludzi, silnych swą determinacją i spokojnym przekonaniem o racji wolności i demokracji, jak Sacharow, Michnik, Havel, Mandela, Liu Xiaobo, Dalai Lama, Guillermo Farinas… Część z nich doczekała rezultatów swej walki i swego poświęcenia, ale ostatni trzej na tej liście – jeszcze nie. Jak będzie w Birmie?

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka