Chciałem zwrócić uwagę na jedno z największych kłamstw w demokracji, a mianowicie, że najważniejsza jest frekwencja.
Zaprawdę powiadam Wam: Dla dobra kraju lepiej byłoby, gdyby do wyborów poszło 5 % ludzi ale ludzi świadomych, niż 50 %, wśród których 5 % to ludzie świadomi, a 45 % to ludzie zmanipulowani przez media, sondaże, gazety itd.
Więc jeżeli:
- Chcesz głosować na PIS, żeby odsunąć PO od władzy lub jeżeli głosujesz na PO, bo nie chcesz dopuścić do władzy PIS – to nie idź na wybory.
- Głosujesz tylko na największe partie, bo uważasz, że głos na mniejsze partie jest stracony (bo i tak nie mają szans na zwycięstwo) – to nie idź na wybory.
- Swoją wiedzę czerpiesz z programów telewizyjnych typu „Co z Tą Polską”, z faktów TVN, Wiadomości, czy z gazet typu Wyborcza – to nie idź na wybory.
- Uważasz, że twój głos jest nie ważny, bo każdy następny poseł też będzie kradł – to nie idź na wybory.
- Uważasz, że UE i NATO są gwarantem naszego bezpieczeństwa – to nie idź na wybory.
- Uważasz, że Islam to religia jak każda inna – to nie idź na wybory.
- Nie interesujesz się polityką i historią – to nie idź na wybory.
- Uważasz, że w rządzie rządzą Polacy i że od Nas coś zależy – to nie idź na wybory.
- Kolejne afery rządu nie robią na Tobie żadnego wrażenia – to nie idź na wybory.
- Jeżeli w przeszłości głosowałeś na takich ludzi jak Kwaśniewski czy Komorowski i nie potrafisz przyznać się do błędu – to nie idź na wybory.
- Chcesz zagłosować tylko dlatego, że inni idą – to nie idź na wybory.
- Jeżeli odsiadujesz zasłużony wyrok w więzieniu (tu już trochę żartuję) – to nie idź na wybory.
Nie wymieniam kolejnych punktów, bo nie chcę odejść od sedna (będę wdzięczny za dokładanie kolejnych punktów w komentarzach).
Teraz czas na puentę:
6 września odbyło się referendum w sprawie JOW – ów (Jednomandatowych Okręgów Wyborczych). Do urn poszło wówczas 7,8 % wyborców. Uważam, że to mniejszość ma zwykle rację i tak było też w tym przypadku. Wyobraźcie sobie sytuację, że nie ma progów frekwencyjnych i postulat tak dla JOW przechodzi. Teraz wystarczyłoby, że Ci sami wyborcy wybierają nam reprezentantów w sejmie. Byłyby to ugrupowania, które doprowadziłyby do zmiany konstytucji. Dzięki zmianie konstytucji doszłoby do zmiany ordynacji wyborczej (460 JOW) czy zmiany systemu na prezydencki (silna władza wykonawcza). Zmieniono by ustawę o referendum, które stałoby się bez progowe i obligatoryjne, a obywatele mieliby kontrolę nad sądami i prokuratorami. Zostałby wprowadzony zakaz zadłużania Polaków (zrównoważony budżet) i nie byłoby straszenia Polaków walutą EURO, bo złoty byłby gwarantem bezpieczeństwa. Podjęte byłyby działania w celu wyciągnięcia z zapaści polskich sił zbrojnych, co jest jedną z najpilniejszych obecnie rzeczy.
Reasumując: Odzyskalibyśmy Polskę dla siebie i dla przyszłych pokoleń. Tego w końcu chcemy, prawda? Więc nie idźcie na wybory. Niech idą Ci, którzy poszli do urn 6 września, gdyż Oni chcą i potrafią wziąć odpowiedzialność za ten kraj.