wyborczo wyborczo
453
BLOG

PISowska kampania ruszyła - pośmiejmy się :)

wyborczo wyborczo Polityka Obserwuj notkę 20

  

PIS zaczął kampanię wyborczą. Co to oznacza? Ano, będzie śmiesznie. Co prawda, na przebicie prezesika tabletek i "wielkiej zmiany pod wpływem osobistej tragedii" z wyborów prezydenckich nie mamy co liczyć (to wszak żenada stulecia), ale na pewno śmichu będzie co nie miara – już zaczęło się z niezłym przytupem. Dwoma, a nawet trzema, czterema przytupami.
 
 
O ile działanie oficjalnego sztabu wyborczego PIS-u ograniczają się do kombinowania, jak zneutralizować Jarosława Kaczyńskiego (jak najmniej gadać i jak najmniej pokazywać, żadnych odpowiedzi), zaś pierwszy ruch, który miał być bombą - wyszedł niewypałem: "raport Macierewicza" okazał się takim bublem, że po pierwszym gromkim BUCHACHA na całą Polskę (zwłaszcza ekspertów), zasłonka milczenia została spuszczona bardzo szybko i już tylko co bardziej jajcarscy dziennikarze z ledwie skrywanymi uśmieszkami maglują występujących w mediach PISiorków pytaniami w rodzaju: ale wierzy pan w to, podpisałby się pan pod tym, że przyczyną katastrofy było dopiero odcięcie zasilania, które nastąpiło po wcześniejszym zderzeniu z brzozą, odpadnięciu skrzydła...? To zderzenie czyniące z samolotu wrak to nic? Dopiero później "coś" sie stało? Naprawdę?! A PISiorki wiją się, że będzie uzupełnienie, że tylko dokumenty, bla, bla, bla... Strzał pierwszy.
 
 
Na szczęście sprawy w swoje ręce wzięli PISowi zesłańcy brukselscy (zesłani aby nie przeszkadzali prezesikowi w kraju, formalnie aby podciągnąć się w języku angielskim), Ziobro i pomniejsze Legutki, Kurskie – i od razu było pewne, że wyjdzie im pierdyknięcie w wielkim stylu :)
 
 
Rozgrzewka. Najpierw do Brukseli zaprosili Rydzyka. Ten, jak to on, zaczął wygadywać takie kretynizmy (w Polsce totalitaryzm, nie rządzą Polacy a Danuta Hubner to "córka generała UB"), że nawet Timothy Kirkhope szef frakcji europarlamentarnej, do której PIS należy, odciął się i skrytykował: „Parlament nie może być miejscem, żeby promować interesy ludzi o poglądach ksenofobicznych i homofobicznych”. PISiorków to nie zniechęciło i zaczęli bronić bredni Rydzyka, że się zgadzają, że ma rację... Rząd zwietrzył szansę i rozdmuchał ogień: episkopat na dywanik, nota dyplomatyczna do Watykanu... Skończyło się na tym, że Rydzyk przeprosił a broniący go PISowcy wyszli na idiotów. Strzał drugi.
 
 
Minęło czasu mało wiele i Zbigniew Ziobro puścił kolejnego wyborczego bąka na salonach europejskich. Brukselskie przemówienia premiera Donalda Tuska inaugurujące objęcie prezydencji przez Polskę. Przemówienie zostaje świetnie przyjęte przez wszystkie największe frakcje europarlamentarne. Przywódcy są pod wrażeniem przemówienia, entuzjazmu, wiary w zjednoczoną Europę. Znowu Donald Tusk odwalił kawał dobrej roboty. Jedynie na marginesie pojawiają się odmienne głosy skrajnych eurofobów, w rodzaju prawicowego (ichni PIS) holenderskiego europosła Barry'ego Madlenera, który po wystąpieniu szefa polskiego rządu powiedział, że „Holendrzy nie chcą ani polskich bezrobotnych, ani rumuńskich żebraków". Pośród tego zabrzmiał też głos Ziobry: w Polsce nie ma wolności słowa i mediów bo zwalniają PISowskich dziennikarzy z mediów publicznych, „rząd wystąpił o likwidację dziennika "Rzeczpospolita", bo był krytyczny wobec rządu", a "funkcjonariusze uzbrojeni w broń ostrą wkroczyli do mieszkania internauty studenta tylko dlatego, że prowadził krytyczną wobec prezydenta stronę internetową".
 
Słowa ewidentnie kompromitujące dla PIS-u - co błyskawicznie podsumował, ośmieszając całą akcję Michał kamiński: "popieram eksport, ale nie obciachu". Neutralne dla Polski – bełkot Ziobry czy Legutki praktycznie nie został zauważony w Europie. Natomiast dla PO - jak gwiazdka z nieba: znowu NIC nie trzeba robić, PIS sam się ośmiesza. Strzał trzeci. Do Ziobry i reszty jego euroPISiaków nic nie dociera, więc bez zwłoki zabrali się do wbijania kolejnego gwoździa do PISowskiej trumny: wysłali list, o podobnej do swych wystąpień treści, do liderów europarlamentu. Strzał czwarty.
 
 
Pomimo początkowego "PISiory idą w zaparte" (polecam zwłaszcza Salon24.pl i wPotylice.pl, jak to Ziobro w pierwszych chwilach był chwalony) nie dało się ukryć oczywistości: PISIORY ODDAŁY CELNĄ SERIĘ STRZAŁÓW WE WŁASNE STOPY, po kolana. Ich zachowanie było na tyle samobójcze dla PIS, że zaczęły się pojawiać podejrzenia, że chcą podkopać pozycję Kaczyńskiego doprowadzając do jak najgorszego wyniku wyborczego i w ostateczności do obalenia prezesika. Tak oto, ten idiotyzm Ziobry, dostrzegł i przyznał szef sztabu wyborczego PIS w wywiadzie dla Rzepy udzielonym równie przygnębionemu PISowskiemu dziennikarzowi:
 
"Mazurek: Były dwa tygodnie o Rydzyku, teraz będą dwa tygodnie o Ziobrze. Świetną kampanię prowadzicie, gratuluję.
 
Tomasz Poręba: To było fatalne, ręce opadają! Wszystkim powtarzam, że występ w Brukseli był indywidualną akcją Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego.
 
M: Jest pan wściekły.
 
P: Jeszcze ze dwie, trzy takie wrzutki z boku i mamy pozamiatane. Panowie nie konsultowali tego z nikim: ani z prezesem, ani z szefem naszej frakcji w Parlamencie Europejskim, ani wreszcie ze sztabem.
 
M: Już to słyszałem przy zaproszeniu o. Rydzyka.
 
P: To mimo wszystko dwie różne sprawy.
 
M: Tak, ta jest poważniejsza, bo to nie wasz gość, lecz dwóch liderów. Ale i tak nic im nie grozi.
 
P: To już będzie decyzja władz partii. Bez wątpienia musimy się zdyscyplinować, bo inaczej stajemy się banalnie łatwym celem ataku. Kampania wyborcza nie może polegać na gaszeniu pożarów, które sami wywołujemy!
 
M: To sabotaż, gra na osłabienie Kaczyńskiego i przejęcie PiS po kolejnych przegranych wyborach?
 
P: Jestem przekonany, że nikt z działaczy nie ma takich planów.
 
M: Ziobro i Kurski nie chcą odsunąć Kaczyńskiego?
 
P: Oni popełnili bardzo poważny błąd, ale są przy zdrowych zmysłach. Wszyscy wiedzą, że szkodzenie teraz Jarosławowi Kaczyńskiemu to zarzynanie partii. To czyste spekulacje."
 
 
 
Obecnie prawicowe gaszenie pożaru i ograniczanie strat wywołane przez pisowskich gieniusiów Ziobrę oraz pomniejszych Kurskich, Legutków i spółkę polega na wciskaniu takiego oto kitu: Ziobro co prawda nie powinien był w takiej sytuacji mówić, co powiedział i pisać, co napisał ale mówił prawdę i ma rację (tak, tak, to nie deja vu, to powtórka z obrony Rydzyka). Oddajmy głos wciskającym ten kit:
 
Hofman na konferencji:
"O tym, co Ziobro powiedział w Parlamencie Europejskim nie powinniśmy milczeć. Zabrakło im wyczucia miejsca i czasu. Teraz nikt się nie zastanawia czy Ziobro miał rację, tylko czy powinien o tym mówić akurat przy wystąpieniu premiera w Brukseli"
 
Igor Janke na swoim blogu:
"Niezależnie od tego, czy Ziobro miał rację czy nie w tym co mówił - a moim zdaniem miał – atakowanie premiera własnego kraju w Parlamencie Europejskim w dniach rozpoczęcia naszej prezydencji jest obciachem."
 
Głupie to i kłamliwe (o czym będzie następna notka) ale cóż począć, coś muszą robić gdy
 
 
podsumowanie
 
oficjalna kampania wyborcza jeszcze sie nie zaczęła
a PIS czterokrotną serią sam sobie strzela
w ten swój głupi łeb.
 
 
A to dopiero początek :)
 
 
 
PS
Dziś miała miejsce wspólna konferencja skłóconych PISiorków, na której Ziobro nerwowo zacierając dłonie (już nie machał jak ADHD w Brukseli) płaczliwie przekonywał dziennikarzy: nie ma żadnego konfliktu, wszystko jest OK. Spocony Poręba potwierdzał (dodał, że teraz już by nie powiedział tego, co w wywiadzie dla Rzepy - taka zakłamana menda). No, cóż, jak się ma szmatę zamiast gęby to można wiele...
 
wyborczo
O mnie wyborczo

Polecam: kampanianazywo.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka