Póki co nie ma dostępu do uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego więc posługiwał się będę obszernym "Komunikatem prasowym po ogłoszeniu wyroku dotyczącego Kodeksu wyborczego" dostępnym na stronie TK (sygn. sprawy K 9/11).
I. Blamaż PIS-u.
Po pierwsze, już w początkowej części komunikatu Trybunał Konstytucyjny dał do zrozumienia, że wnioskujące PIS-iory (w istocie cały PIS, z tym najmniejszym na czele) zachowują się jak polityczna gówniarzeria a nie odpowiedzialna siła polityczna (pamiętamy Leppera? teraz za Leppera robi Kaczyński). TK nie mógł oczywiście napisać tego wprost, więc uznając za istotną okoliczność(!) - ujął to tak, że najpierw na to samo głosują a potem skarżą:
"Trybunał wziął pod uwagę fakt, że większość zaskarżonych obecnie regulacji prawnych została przyjęta w drodze konsensu wszystkich ugrupowań politycznych w parlamencie. Kodeks został uchwalony przez Sejm jednomyślnie. Za jego przyjęciem podczas III czytania głosowało 430 posłów na 430 głosujących, w tym również posłowie, którzy podpisali się pod wnioskiem do Trybunału w niniejszej sprawie."
II. Przerżnięcie PIS-u - zasadnicze.
Zasadniczym celem PIS-u było wywrócenie całego Kodeksu Wyborczego. Podważanie poszczególnych przepisów było tylko i wyłącznie środkiem mającym to osiągnąć. PIS-owski manewr z wywróceniem całego Kodeksu Wyborczego Trybunał Konstytucyjny opisał tak:
„We wniosku (pkt 7) grupa posłów zakwestionowała konstytucyjną możliwość przeprowadzenia wyborów do Sejmu i do Senatu na podstawie Kodeksu wyborczego a nie Ordynacji wyborczej z 2001 r. Na rozprawie wnioskodawcy rozszerzyli wniosek, domagając się, aby Trybunał tak ukształtował sentencję wyroku, aby Kodeks wyborczy w ogóle nie wszedł w życie. Niezależnie od tego, że Trybunał nie mógł wziąć pod uwagę rozszerzenia wniosku przedłożonego na rozprawie, to w obu przypadkach wnioskodawca występował o wykreowanie przez Trybunał normy prawnej, derogującej Kodeks wyborczy oraz przywracającej Ordynację wyborczą.”
Dlaczego PIS-owi chodziło o wywalenie do kosza KW? Ponieważ wprowadza on JOW-y w wyborach do senatu. To zaś nieuchronnie spowoduje (niemal całkowite) zmarginalizowanie PIS-iorów w senacie (mniej stanowisk aaa!!111) - o ile teraz, przy okręgach kilkumandatowych, zawsze jakiś PIS-iorek miał duże szanse załapać się jako ogon w całym kraju, o tyle w najbliższych wyborach, przy okręgach jednomandatowych, PIS ma możliwości na znacznie mniejszą ilość mandatów - praktycznie tylko w swoich "matecznikach": jakieś podkarpacie, itp. Konsekwencję tego jest przyklepanie wiecznej opozycyjności.
I to było istotą wniosku do TK: utrącenie całego Kodeksu Wyborczego bo wprowadza JOW-y w wyborach do senatu. I w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny pokazał PIS-owi faka. Co ciekawsze sama możliwość dwudniowego głosowania zostało rozszerzone Kodeksem Wyborczym (choć nie na wybory do sejmu, senatu i na prezydenta).
Z tym punktem związany następny:
III. PIS-owskie gadki-szmatki.
Pojawiające się obecnie PIS-owskie gadki-szmatki o kneblowaniu opozycji, o (ich) zwycięstwie w obronie "wolności słowa" bo będą billbordy i spoty, to tylko łabędzi śpiew przegranych: sprawa mało istotna, jeszcze się kampania wyborcza nie zaczęła a już partie (głównie PIS oczywiście) pokazują jak można obejść takie zakazy - nie tylko w ramach kampanii ale nawet przed jej rozpoczęciem ("premier Jarosław Kaczyński" jako "kampania informacyjna").
Również PIS-owskie pitolenia o "zamachu na konstytucje" bo dwa dni wyborcze można między bajki włożyć, one również nie mają realnego znaczenie (choć mogły zwiększyć przewagę PO nad PIS): od 2006 roku (w sumie podobnie) PIS przegrywa wszystkie wybory, czy to dwudniowe (europarlamentarne) czy jednodniowe (pozostałe). I tak będzie również w najbliższych wyborach... Dwudniowe wybory zasadniczo nic by nie zmieniły.
IV. Resztki.
Gdyby ktoś chciał dodatkowych twardych dowodów, jak straszliwie PIS przerżnął przed Trybunałem Konstytucyjnym, niech się zabawi w statystyka i sobie policzy:
- zaskarżone zostały trzy ustawy (praktycznie w całości), ostały się wszystkie;
- porównać ilość zaskarżonych przepisów do uznanych za niekonstytucyjne: stosunek kilkudziesięciu do kilku (!).
Miłego liczenia :)
UZUPEŁNIENIE
Nie minęło czasu wiele i – po początkowej dobrej minie do złej gry, gdy głosili swój „sukces” - PIS-iorkom żałość po przerżniętej rozprawie w TK (czyli de facto pogromie wyborczym w senacie) zaczęła się ulewać: w Radiu Maryja, potwierdzając niniejszą notkę, zaczął płakać sam wnioskodawca Arkadiusz Mularczyk:
„Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w "Polskim Punkcie Widzenia" w Telewizji Trwam ochoczo wyliczał grzechy Trybunału Konstytucyjnego, który w środę orzekał w sprawie kodeksu wyborczego. Wyjaśniał widzom, że najcięższy polega na tym, że TK wydał orzeczenie pół roku przed wyborami, bo takich rzeczy przecież się nie robi. Trybunał powinien, według polityka PiS, w całości uchylić kodeks wyborczy, tak by żadne zmiany nie były teraz możliwe. - TK nie uchylając w całości kodeksu, złamał swoją zasadę, to pogwałcenie elementarnych zasad państwa demokratycznego - przekonywał widzów telewizji o. Tadeusza Rydzyka.”