Wszystko wskazuje po sondażu TNS OBOP, że szklany sufit znowu opadł Pisowi na głowe. Zamach jako wehikuł mający Kaczyńskiego zawieżć do władzy znowu zawiódł. Ale okazal sie nieskuteczny, gdy o zamachu mówi sie o tylko w mediach i to mimo wzrostu wierzących w zbrodnie w Smolensku z 10 % w sierpniu zeszłego roku, przez 20 % w badaniach OBOPU w maju, do około 30 % ostatnio. Jesli jednak na ulicy poleje sie krew, wehikuł doda tym sobie gazu. Kaczyński, Macierewicz , Sakiewicz dązą do wyprowadzenia ludzi na ulice a Gmyzowy trotyl był pierwszą taką polityczną prowokacją wyrażnie w tym kierunku.
Prezes /według Stankiewicza/ z rozmowy telefonicznej z Seremetem , już przed swoim wystąpieniem o zbrodni o niesłychanej dowiedział się, ze prokuratura zaprzeczy rewelacjom Gmyza. A mimo to poszedł na całość, mimo to sam zdecydował sie odpalić trotyl . Nie - prezes wcale nie został odpalony przez Macierewicza, czy jak mówi Staniszkis , zrobiony w konia przez Platformę - Kaczyński jak widac chciał tego sam. Razem z Sakiewiczem wzywającym do demonstracji od trzech tygodni, czy tak samo tego dnia z Wildsteinem . Razem z politykami i dziennikarzami Pisu, którym nagle zaświeciły sie oczy na widok tak łatwego dodania sobie gazu . Skoro normalnie nie idzie wygrywać wyborów, skoro zwykłe reguły polityczne gry zawodzą Kaczyńskiego- zorganizowanie sobie tłumu walczącego na ulicy o prawde "ukrywaną" przez Tuska może byc ostatnią szansą . Pokazanie jasno, ze reżym musi odejść.
Pis głęboko wierzy w manipulowanie ludzmi za pomocą zamachów, bo przecież prawde o Smoleńsku poznać mamy dopiero wtedy, gdy prezes bedzie rządził . Wtedy dopiero dziennikarze i politycy Pisu zajmą swoje zasłużone miejsca przy władzy i etaty w administracji panstwowej czy w publicznych mediach ,. Dlatego teraz wszyscy z tego kółeczka wzmacniają mit smoleński , wierząc ze ich tam zawiezie. Na wyścigi nic nie rozumiejąc, licytując sie kto ma większe wątpliwości, koniecznie niczego nie wykluczając oraz fabrykujac i zmyślajac swoje dowody Macierewiczem. Konskwetnie grają swoją gre - czyli mowiąc językiem Pisu :prawde poznamy dopiero wtedy, gdy prezes wygra. Gdy dojdziemy do władzy na Smoleńsku . Dlaczego ? Pewnie dlatego, że nie umiemy i nie potrafimy inaczej no i ludzie nas w większości po prostu nie chcą . O tym właśnie mówi Brzeziński :
Jeśli oni chcą wyciągnąć wnioski z tego, co mówią, powiedzieć to, co nasuwają, niech powiedzą wyraźnie kogo uważają za morderców i jak to miało mieć miejsce. Tego nie robią. Wiedzą, że nie ma wskazówek na to. Ale jednak grają konsekwentnie w tę grę. To nieodpowiedzialne. To jest nie tylko szkodliwe, to jest warte pogardy
Mit smoleński ponadto juz sie usamodzielnił, żyje własnym życiem a Pis jest jego tylko zakładnikiem - Macierewicz z Sakiewiczem kłamią o zamachu sztuczną mgła czy bombami przecież juz dwa lata. To taka beczka prochu na razie podlożona pod te 30 % wierzacych w "zbrodnie niesłychaną" . Ale widać tez wyrażnie, ze samo o tym opowiadanie w mediach nie daje prezesowi nic, znowu sondaże spadły mu spadły. Wiec smoleńska logika Kaczyńskiego prowadzi jego samego i jego lud wyraznie na ulice po krew. Tylko to już może wydawać sie prezesowi juz skuteczne. A jesli sprawy pojdą dalej w tym kierunku , to predzej czy pożniej ktoś bedzie siedział- nie ma innego wyjścia . Albo Kaczyński z Macierewiczem wsadzą do więzienia Tuska, albo on bedzie musiał zrobic to z nimi.To mówi logika smoleńska.