xporferus xporferus
320
BLOG

Metoda w raporcie Millera - profesjonalizm?

xporferus xporferus Polityka Obserwuj notkę 3

 

W piątek 29 lipca 2011 roku przedstawiono wyniki działań komisji, zwanej nazwiskiem przewodniczącego, a więc Millera, która przez kilkanaście miesięcy badała przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem. Jest to grupa tzw. specjalistów pod przywództwem ministra rządu, opłacanego z podatku, a większość jej członków również w ten sposób jest wynagradzana.Zatem każdy usługodawca, w tym wypadku podatnik, chciałby uzyskać efekt na jaki się umówił z wykonawcą - Polska Komisja Badająca Przyczyny Katastrofy pod Smoleńskiem.

Osobiście wyobrażałem sobie, że komisja wyjaśni, a chociażby bardzo mocno spróbuje, przeanalizuje całą sytuację, czyli wyświetli przyczyny i skutki każdego znanego faktu, który doprowadził do: śmierci konkretnych osób, w konkretnym miejscu, w konkretnym czasie, w konkretnych warunkach. Podobnie jak w każdym innym przypadku, na przykład zniknięcia męża, odtworzy jakby ,,wstecz" co bezpośrednio krok za krokiem doprowadziło do końcowego nieszczęścia. To nazywamy związkiem przyczynowo-skutkowym w działaniu.

Stawiam tezę, że raport nie jest ścisły, nie przedstawia wyjaśnień przyczynowo-skutkowych katastrofy, jest psychologizujący, co jeszcze bardziej sugeruje jego niepewność, podważalność.

Jestem naukowcem, w dodatku w dziedzinach nazywanych powszechnie ścisłymi, i zdaję sobie sprawę, że to co jest moim dniem codziennym niekoniecznie jest spojrzeniem ,,większości". W przypadku jednak spraw dla wszystkich ważnych, jakim jest jednoczesna śmierć ,,rządzącej elity" właśnie dociekania, sposób dochodzenia do prawdy i stwierdzenie jak było, staje się dla ,,większości" czymś ważnym i naturalnym.

W tym kontekście chyba nie tylko mnie z miejsca przychodzą na myśl pytania, które warto zadać Panu Millerowi i reszcie komisji po ponad rocznej pracy badawczej, dociekającej z założenia przyczyn i skutków. Pierwsze to pytanie o metodę:

ilu  fizyków zostało członkami komisji i/lub wynajętych do fundamentalnej weryfikacji sytuacji zaistniałej 10.04.2010 r pod Smoleńskiem?

Inspiracja z prezentacji: raz Pan Miller powołał się na znajomość fizyki odpowiadając na pytanie dziennikarza dotyczące legendarnej ,,fluktuującej, tytanowej brzozy", ale w taki sposób, który dawniej dałby mu ocenę niedostateczną w 7 klasie szkoły podstawowej, bodajże. Ta wypowiedź zdecydowanie wskazuje na znaczenie, wpływ jaki podstawowe prawa przyrody mogły odgrywać w pracach komisji.

Drugie pytanie:

gdzie są ujawnione obliczenia specjalistów ukazujące ostatnią fazę lotu od ,,zderzenia" z ,,bardzo rzadką brzozą" do upadku, w konkretnym miejscu i czasie?

Cofając się od momentu upadku możemy trafić na jego przyczyny - takie racjonalne, kulturowe podejście a'la Sherlock Holmes.

Inspiracja z prezentacji: jaka była siła czy moment siły (siły i momenty), który spowodował takie a nie inne zachowanie samolotu po zderzeniu z drzewem? Stąd można by wnioskować np. z czego była ,,zbudowana” dana brzoza.

Trzecie pytanie:

skąd wiadomo co myśleli, czego się domyślali, czego oczekiwali członkowie załogi TU-154 owego, feralnego dnia?

Inspiracja z prezentacji: duża część, żeby nie powiedzieć większość, argumentów podawanych przez komisję dotyczyła psychologii, a więc analizy co myślał ktoś przed katastrofą. W tej metodzie ,,dowodzenia" jest wybitnie duża niepewność, bo ludzie, których ,,myśli" są przedmiotem dywagacji nie mogą już skomentować wniosków. Najbardziej niepokojące jest to, że nawet doświadczenia stricte fizyczne, kosztujące kilkaset tysięcy złotych lub miliony, przeprowadzono, zgodnie z prezentacją, po to, by sprawdzić czego OCZEKIWAŁ pilot od samolotu, a nie, na przykład, co rzeczywiście się zdarzyło - jak zareagował samolot. Zobaczyliśmy jak działa automatyczne wznoszenie w warunkach ILS, a nie pokazano co dzieje się gdy próbuje się uruchomić go przy lądowaniu bez systemu. Czy to jest precyzyjna metoda dochodzenia prawdy?

Te 3 pierwsze przychodzące na myśl pytania w trakcie prezentacji wyników pracy komisji Pana Millera, po kilkunastomiesięcznym okresie jej działania są niepokojące. A co gdybyśmy poszli bardziej w głąb? Jakie metody uznano za wiarygodne podczas całego czasu jej trwania? Bardziej ,,psychologiczne" czy fizykalne? Jeśli to co dziś usłyszeliśmy jest miarodajne dla całego raportu jeśli chodzi o metodę to biada nam… nawet na przejściu dla pieszych.

 

 

Dodatek

Skład komisji z oficjalnej strony MSWiA:

http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/8431/Sklad_Komisji_Badania_Wypadkow_Lotniczych_Lotnictwa_Panstwowego.html

Nie ma podanych specjalności; większość to ludzie związani z lotnictwem chyba. Czy to są eksperci od katastrof? Świadczy o tym wstępniak:

,,W skład 34-osobowej polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, której przewodniczy Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i administracji - wchodzą eksperci wojskowi oraz osoby cywilne.

W skład komisji wchodzą eksperci badający wypadki wojskowe oraz cywilne. Do składu komisji zaproszono także prawników specjalizujących się w międzynarodowym i polskim prawie lotniczym, osoby czynnie wykonujące zawód pilota w liniach pasażerskich, obsługę pasażerskich portów lotniczych oraz osoby zajmujące się tematyką bezpieczeństwa w transporcie lotniczym.

Tak szeroki skład gwarantuje wnikliwe przeanalizowanie wszystkich czynników, które miały wpływ na wydarzenia z 10 kwietnia br. zarówno z punktu widzenia procedur wojskowych, jak i cywilnych.”

Hm.

 

 

 

 

 

xporferus
O mnie xporferus

...zintegrowany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka