Akowiec Marek Suski
O pisowym geniuszu, ideologu i strategu Marku Suskim uslyszalem w miare niedawno. Postanowilem sobie poszukac informacji o nim, nie dlatego, ze warto, ale dlatego, ze dobrze jest cos wiedziec o kims tak waznym, nawet jesli to tylko Suski I ta wiedza jest zupelnie bez znaczenia.
Gdzies przeczytalem, ze byl z zawodu perukarzem, ze Jarek, ktorego stosunek do intelektualistow byl podobny do stosunku Gomulki do tychze, wybral go zeby odintelektualizowac bezposrednie zaplecze. Zaraz pozniej Suski zablysnal pytaniem o nazwisko carycy Katarzyny, by po chwili na pytanie o ewentualnych delfinow przymierzajacych sie do schedy po wyraznie odchodzacym Naczelniku, dumnie odpowiedzial, ze z tego co on sie orientuje, ci ewentualni to sa homo sapiens. Biedak nie mial pojecia co oznaczal delfin w tym kontekscie. Dlaczego mial wiedziec? Czy ktos zawodowo trudniacy sie perukarstwem powinien wiedziec co to jest delfin w ukladach partyjnych?
Na pierwszy rzut oka Suski nie jest intelektualista, jego wiedza jest wyraznie ograniczona ale nie pomniejsza to jego wysokich kwalifikacji do bycia poslem I waznym czlowiekiem w ekipie prawych I sprawiedliwych. I bardzo dobrze, nie o to przeciez walczylismy z komunistami zeby teraz powolywac na stanowiska z pieniedzmi ludzi myslacych. Nie o to. Suskiemu sie po prostu nalezalo [wlasnie jestem po zupelnie bezsensownej dyskusji z Karolem123, przekonywal mnie ze aczkolwiek nominaci pisa nie sa z tych najlotniejszych, to przeciez na zajmowanych stanowiskach nie trzeba nikogo lepszego, szkody zrobic nie moga].
W ramach sprawdzania kim jest geniusz Suski I co on jest, wszedlem na Wikipedie, okazalo sie ze jest akowcem. W 2006 został honorowym członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Dla tych co nie wiedza, AK to skrot od Armii Krajowej, polskiej organizacji zbrojnej walczacej w czasie okupacji z Niemcami, akowiec do czlowiek nalezacy do AK. Suski, urodzony 11/06/1958, w Grojcu, nalezy do Armii Krajowej od 2006 roku. Druga Wojna Swiatowa skonczyla sie w 1945, AK rozwiazala sie zaraz po, jakim cudem ktos kto urodzil sie 13 lat pozniej moze byc zolnierzem (nawet jesli tylko honorowym) nieistniejacej juz organizacji zbrojnej?
Kiedys, w czasach komuny, opowiadano taki dowcip. Przed komisja weryfikacyjna ZBOWIDu przesluchiwany jest czlowiek ktory ubiega sie o uprawnienia zbowidowskie do renty. Opowiada komisji jak w czasie IIWS pomagal partyzantom w lesie, nosil im jedzenie w trojaczkach, przekazywal wiadomosci, wszystko wskazuje na to ze pomagal dzielnie. Komisja sie wzruszyla, jest pod wrazeniem, ktorys z tych bardziej dociekliwych w pewnym momencie jednak pyta, no ale przeciez pan mial w momencie ukonczenia wojny tylko 7 lat, jak to bylo mozliwe? No tak, odpowiada starajacy sie, bylem maly, ale to wszystko robilem co powiedzialem, partyzanci bardzo sie cieszyli i dziekowali.
Jak dziekowali, co mowili?
Mowili danke schoen.
To przeciez byli Niemcy, stwierdzil zaskoczony czlonek.
No tak, przyznaje starajacy, ale oni byli z NRD.
Suski pobil tego starajacego sie o rente, on byl jeszcze mlodszy, on w czasie istnienia AK jeszcze nie zaistnial.
Czy otaczanie sie przez Naczelnika partyzantami z AK nie swiadczy o tym ze sam Naczelnik jest Wielkim Czlowiekiem? I patriota? I gdy inni stali z Omo, on stal zupelnie gdzie indziej, po wlasciwej stronie politycznych podzialow? Stal przeciez obok akowca, to prawie tak jakby sam bral udzial w walce z hitlerowcami, cierpial jak oni, marzyl o wolnej Polsce jak oni.