Yesmer Yesmer
39
BLOG

Rewolucja Kowalskiego

Yesmer Yesmer Polityka Obserwuj notkę 12
Niektórzy z autorów na salonie podnieśli dość ostry protest przeciwko wymianę dowodów. Protest zahaczający wręcz o kwestię szeroko rozumianej wolności. Jednakże u podstaw tego protestu nie leży wcale troska o przyrodzoną wolność człowieka. Problem leży w rzekomym przymusie, jaki nakładają władzę na obywateli. Przymus ten ma polegać na tym, że statystyczny Kowalski musi wymienić dowód na nowszy. Musi to zrobić do końca roku, bo inaczej poniesie konsekwencje. Tylko, że statystyczny Kowalski miał wiele czasu by wymienić łatwo niszczącą się papierową książeczkę na znacznie bardziej funkcjonalny plastikowy dowód i to nawet z aktualnym zdjęciem. Oczywiście by uzasadnić swoje lenistwo podważono zasadność posiadania dowodu w ogóle. Tak, więc nasz Kowalski twierdzi, że dowód mu do niczego jest nie potrzebny. Że on kredytów nie będzie zaciągał, bo mu mama i tata dadzą, a w ogóle to banki powinny same wiedzieć, kto do nich przychodzi i po co- skoro na klientach zarabiają. Inna sytuacja by była gdyby dziecku Kowalskiego sprzedano pół litra „krajowej” w sklepie. Bo przecież w świecie Kowalskiego dowód jest do niczego nie potrzebny. Kowalski miast wykazać się przykładną chrześcijańską miłością i zrozumieniem- za nic miałby tłumaczenia biednej ekspedientki „Przecież on tak dorośle wygląda” i narobiłby rabanu na cały sklep grożąc dzielnicowym, znajomym prokuratorem względnie silnym kolegą z wojska, który zrobiłby tutaj zaraz porządek. Gdyby Kowalskiego zatrzymała policja, bo jest podobny do znanego bandziora, Kowalski ciskałby się i wył w niebogłosy o reżimowej policji, która depcze jego prawa, tylko, dlatego, że nie jest wstanie udowodnić, że nazywa się Kowalski i nikogo w tym miesiącu nie zabił. Bo przecież nie ma dowodu, prawda? Ale gdyby groźnego przestępcy nie zatrzymano, bo przecież nie da się go wylegitymować, to Kowalski krzyczałby o żydowsko-homoseksualnym spisku wspieranym przez lewactwo, złodziejstwo i masonerię. Pomińmy kwestię dowodu i skupmy się na przymusie, który nałożyło państwo na Kowalskiego. Zapracowany Kowalski spędzający pół życia w zapierdziałym dresie przed telewizorem nagle musi osobiście pofatygować się do urzędu. Przymus i skandal. Jeszcze mu grożą sankcjami za nie spełnienie bezpodstawnych roszczeń opresyjnego państwa. Oczywiście Kowalskiego nie oburza fakt, że sąsiadujący z kościołem i pracujący na dwie zmiany lekarz jest notorycznie budzony o 6 rano dzwonami na mszę, co skutecznie przerywa okazję do zregenerowania sił. Przecież nie ma w tym żadnego przymusu. Niech się lekarz wyprowadzi. Gdyby podobną sugestię podsunąć Kowalskiemu … może lepiej nie podsuwać. Kowalski jest szczególnie wrażliwy na punkcie ciężko wywalczonej demokracji, która tym się różni od PRL-u, że nic robić nie trzeba, a wszystko robić można. I tak na koniec, jak to ładnie ujął pewien młody bloger. Dowody powinny być tylko przestępców i pedałów. Bo reszta społeczeństwa na wskroś uczciwa totalitarnej władzy nie potrzebuje.
Yesmer
O mnie Yesmer

kiedyś młody lewicujący krzykacz, głosujący na Platformę i SLD. Dzisiaj zwolennik dobrej zmiany i konserwatyzmu. Apologeta religii i Boga jako czynników niezbędnych w funkcjonowaniu człowieka. Specjalista od bezpieczeństwa kulturowego i religijnego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka