zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1071
BLOG

Wyrok Europejskiego Trybunału. Polska jest „chłopcem do bicia”?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 35

 

W Polsce istniało tajne więzienie amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej - tak twierdzi Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu; jednocześnie nie przedstawiając w tej sprawie żadnych wiarygodnych dowodów!

 

24 lipca bieżącego roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Polska jest państwem, które pogwałciło Prawa Człowieka i Obywatela. ETPC jednomyślnie uznał, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka, a konkretnie - jej zapis dotyczący zakazu tortur i nieludzkiego traktowania. Dodatkowo, zdaniem Trybunału, Polska prowadziła nieskuteczne śledztwo w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA na terytorium Rzeczypospolitej. Sędziowie ETPC oskarżyli również polskie władze o to, iż nie zapobiegły one torturom i nieludzkiemu traktowaniu na terenie Polski. Zdaniem Trybunału władze Rzeczypospolitej odpowiadają za nielegalne uwięzienie w Polsce Al-Nashiriego oraz Abu-Zubayda - dwóch domniemanych terrorystów. Ale to nie wszystko.

Zdaniem ETPC Polska złamała również zapisy Konwencji Praw Człowieka i Obywatela mówiące o prawie do sprawiedliwego procesu oraz prawie do życia. Według Trybunału Polska nie zapobiegła wywiezieniu z jej terytorium osób, które - zdaniem sędziów Trybunału - zostały przetransportowane do kraju, w którym mogła im grozić kara śmierci. ETCP uznał, iż Polska naruszyła również artykuł 8 Konwencji Praw Człowieka i Obywatela, czyli artykuł dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.

Wyrok ten jest nieprawomocny. Polska może się od niego odwołać do Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Jeszcze przed ogłoszeniem przez ETPC wyroku w tej sprawie, ze Strasburga płynęły sygnały, iż Polska broni się nieskutecznie i nie współpracuje w odpowiedni sposób z Trybunałem. Polska strona miała nie przekazać Trybunałowi wszystkich dokumentów, które miała w swoim posiadaniu; dokumentów dotyczących rozpatrywanej przez ETPC sprawy domniemanych tajnych więzień CIA. Jednak płynące ze Strasburga wyżej wymienione sygnały, najdelikatniej to ujmując, mijały się z prawdą. Polska była bowiem gotowa przekazać wszystkie dokumenty, których żądał Europejski Trybunał Praw Człowieka, jednak przedstawiciele państwa polskiego poprosili ów Trybunał, aby niektóre przekazane dokumenty zostały objęte klauzulą tajności. Biorąc pod uwagę, iż owe dokumenty mogły dotyczyć współpracy wywiadowczej Polska-USA, jak również spraw związanych z szeroko pojętą wojną z terroryzmem, objęcie takich dokumentów klauzulą tajności powinno być czymś oczywistym. Jednak ETPC do polskiej prośby się nie przychylił i nie udzielił Polsce takich gwarancji. A teraz  - jak może się zdawać - z przekazu ETPC wynika, że Polska strona wykazywała złą wolę, co miało przyczynić się do ogłoszenia niekorzystnego wyroku dla Polski. Ale kto tu okazał złą wolę? Z pewnością nie Polska...

Europejski Trybunał Praw Człowieka zarzucił Polsce nieskuteczne śledztwo w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA na terytorium Rzeczpospolitej. Jednak również w tej kwestii Trybunał nie uwzględnił wszystkich okoliczności. Polskie śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA na polskim terytorium przedłuża się - to fakt. Jednak należy pamiętać, iż owe śledztwo w dużej mierze przedłuża się dlatego, iż strona amerykańska nie przekazuje polskim śledczym niezbędnych dokumentów, które są potrzebne do przeprowadzenia rzetelnego dochodzenia. Amerykanie owe dokumenty utajnili i - jak można odnieść wrażenie -  „umyli ręce”. Strona amerykańska po prostu odcięła się od sprawy domniemanych tajnych więzień CIA, a można też odnieść wrażenie, że administracja prezydenta Baracka Obamy wysyła światu następujący komunikat: to nas nie dotyczy, w tamtym okresie rządziła inna administracja, z którą my nie mamy nic wspólnego.

Amerykanie umyli ręce. Ale to teraz Polska musi stawić czoła oskarżeniom nie tylko przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, ale również przed zachodnioeuropejską opinią publiczną. Dlaczego?  

Dlatego, że kiedy pojawiła się informacja o domniemanych tajnych więzieniach CIA, to wywołało to oburzenie w krajach zachodniej Europy. Ktoś musiał za to ponieść konsekwencje. Stany Zjednoczone nie podlegają europejskiej jurysdykcji, zaś prezydent George Bush i jego administracja zakończyli urzędowanie i odeszli. A więc kto pozostał? Polska.

Ktoś musiał w tej sprawie być ukarany, ponieważ właśnie tego oczekiwała duża część zachodnioeuropejskiej opinii publicznej. Ktoś musiał stać się przysłowiowym kozłem ofiarnym. Padło na Polskę. Przypadek?

Warto również zauważyć, iż przy wydawaniu wyroku sędziowie Europejskiego Trybunału nie uwzględnili jednej z podstawowych zasad prawa. A zasada ta brzmi, iż obowiązuje domniemanie niewinności, póki wina nie zostanie udowodniona. Polsce winy w sprawie rzekomych tajnych więzień CIA nie udowodniono. Ale ETPC przyjął taki oto tok rozumowania, że jeśli takie więzienia istniały, to polskie władze musiały o tym wiedzieć. A dowody... Gdzie są dowody świadczące o winie państwa polskiego? Nie ma!

Europejski Trybunał Praw Człowieka stosuje..., jakby to powiedzieć, intrygujące standardy. ETPC uznał, że Polska musi zapłacić odszkodowanie dla - zdaniem Trybunału -  „pokrzywdzonych przez Polskę” w wysokości niemalże miliona złotych (warto również pamiętać, kim byli rzekomi „pokrzywdzeni”...). Tymczasem rodzinom ofiar zbrodni katyńskiej ten sam Trybunał odmówił odszkodowania ze strony Rosji. Dlaczego? Dlatego, iż Europejski Trybunał Praw Człowieka nie czuł się kompetentny w tej sprawie. Zainteresowanych tym tematem zapraszam do zapoznania się z moim artykułem pt. „Wyrok w sprawie Katynia. Niesprawiedliwość czy bezradność?”, który mogą Państwo przeczytać klikając w poniższy link:

 

http://www.zbigniewstefanik.salon24.pl/542529,wyrok-w-sprawie-katynia-niesprawiedliwosc-czy-bezradnosc 

 

W latach 50. i na początku lat 60. ubiegłego wieku, kiedy toczyła się wojna w Algierii, francuskie wojska i francuskie służby specjalne robiły... różne rzeczy; w Algierii, jak również w samej metropolii. Czy wtedy Europejski Trybunał Praw Człowieka skazał Francję za pogwałcenie zapisów Konwencji Praw Człowieka?

Wielka Brytania w walce z Irlandzką Armią Republikańską nie przebierała w środkach... Jak wtedy Europejski Trybunał Praw Człowieka ustosunkowywał się do tego, co działo się wówczas w Irlandii Północnej?  

ETPC postanowił natomiast ukarać Polskę za rzekome nieprzestrzeganie praw człowieka na terenie Rzeczpospolitej i przyznał rzekomym „pokrzywdzonym” (którzy przecież byli podejrzewani o terroryzm) prawo do niemałego odszkodowania finansowego. Ale, powtórzę, prawa do odszkodowania finansowego Europejski Trybunał Praw Człowieka nie przyznał rodzinom katyńskim. Można odnieść wrażenie, że ETPC przy wydawaniu wyroków kieruje się bardzo... oryginalną definicją pojęcia sprawiedliwości.

W kontekście debaty o domniemanych tajnych więzieniach CIA w Polsce może również dziwić postawa senatora Józefa Piniora. Można było oczekiwać od polskiego polityka, można było oczekiwać od polskiego senatora, aby ten znał, rozumiał i stosował się do pojęcia „polski interes narodowy”. Jednak odnoszę wrażenie, że tak się nie stało. Odnoszę wrażenie, że nadal tak się nie dzieje. Mogą o tym świadczyć komentarze Józefa Piniora wobec omawianego w tym tekście wyroku ETPC skazującego Polskę.

Czy Amerykanie przeprosili za Wietnam? Czy Moskwa przeprosiła za Afganistan? Czy ktoś przeprosił Polskę i Polaków za wymordowanie polskich elit, za Jałtę, za czterdzieści pięć lat komunizmu i za sowiecką okupację Polski? Nie! A Polska? No cóż... Zdaniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Polska ma nie tylko przeprosić, ale jeszcze zapłacić. I to za co? Ano za to, że rzekomo wynajęła jakiś lokal Amerykanom. W tym lokalu Amerykanie mieli ponoć robić straszne rzeczy. Amerykanie po prostu odcięli się od tej sprawy, ale zachodnioeuropejska opinia publiczna żąda ukarania winnych. No i padło na Polskę. Ktoś przecież musi to – mówiąc kolokwialnie - wziąć na klatę, to czemu nie Polska? Tak można rozumieć skazujący Polskę wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 24 lipca bieżącego roku.

Czy Polska pełni w Europie rolę przysłowiowego „chłopca do bicia”? Czy zdaniem zachodniej Europy Polska to taki kraj, na który można wszystko zrzucić, ponieważ i tak nie zdoła się obronić? Trudno nie odnieść wrażenia, że właśnie w ten sposób myśli o Polsce duża część elit politycznych i opiniotwórczych środowisk w Europie Zachodniej. Trudno nie odnieść wrażenia, że Polska staje się „chłopcem do bicia” Europy!

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka