zbigniewstefanik zbigniewstefanik
571
BLOG

„Lewicy Razem” nie ma. Czy SLD i tak zje przystawkę z Palikota?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 6

Polska lewica POPiS-ała się. W najbliższych wyborach samorządowych nie będzie wspólnych list Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Twojego Ruchu.

Wygląda na to, że „Lewicy Razem“ nie będzie, albowiem można odnieść wrażenie, że ani SLD, ani Twój Ruch nie mają żadnego interesu w tym, aby powstał wspólny projekt lewicowy. Na razie przedstawiciele Sojuszu i Twojego Ruchu Palikota przerzucają się odpowiedzialnością za fiasko lewicowej koalicji. Zdaje się więc, że plany zjednoczenia lewicy - przynajmniej w tym momencie – są nieaktualne.

Dlaczego nie ziścił się projekt „Lewica Razem“?

Wygląda na to, że Janusz Palikot postanowił nie popełniać tego samego błędu, jaki popełnili Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro. Wchodząc we współpracę z partią Prawo i Sprawiedliwość liderzy Polski Razem i Solidarnej Polski podjęli jednocześnie ryzyko wchłonięcia ich ugrupowań przez partię Jarosława Kaczyńskiego. PiS po raz kolejny zje swoje przystawki, a przynajmniej wiele na to wskazuje. Zapewne Janusz Palikot nie chciał, aby jego ugrupowanie spotkał ten sam los. Co nie znaczy jednak, że brak sojuszu z Sojuszem uratuje w przyszłości (być może w nie tak odległej przyszłości) obóz Palikota przed zjedzeniem przez partię Millera. Ale na to zawsze będzie jeszcze czas.

Jednak Twój Ruch nadal ma nadzieje na polityczne przetrwanie. Co pozwala Twojemu Ruchowi na taką nadzieję? Otóż partia Palikota w ciągu trzech lat funkcjonowania zbudowała struktury w terenie i posiada przedstawicielstwa terenowe w całej Polsce. Z pewnością Twój Ruch nie będzie miał logistycznych kłopotów z prowadzeniem kampanii wyborczej. Profesjonalną, a niewykluczone, że skuteczną kampanię wyborczą umożliwią Twojemu Ruchowi  zarówno struktury terenowe, jak i „rozpoznawalne twarze”, które nadal popierają i politycznie wspierają Twój Ruch. W tym momencie partia Palikota ma realne szanse na przyzwoity wynik w wyborach samorządowych. W mojej opinii ugrupowanie to ma podstawy, aby liczyć na 5 do 7 procent poparcia w najbliższych wyborach. Tak więc jest zdecydowanie za wcześnie, aby wyprowadzać sztandar, a Janusz Palikot z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Zapewne zdaje on sobie sprawę również z tego, iż do Sojuszu Lewicy Demokratycznej on sam, jak i czołowi politycy jego partii zawsze zdążą dołączyć.

Jednak dobry wynik w wyborach samorządowych wzmocniłby pozycję Janusza Palikota w negocjacjach z Leszkiem Millerem. Ale jeśli tak się nie stanie i Twój Ruch poniesie w tych wyborach porażkę, to wówczas Janusz Palikot będzie mógł zrzucić odpowiedzialność za przegraną na brak wspólnego lewicowego projektu i wstąpić do Sojuszu Lewicy Demokratycznej... w pozycji wyprostowanej.

Do sojuszu z Januszem Palikotem w tym momencie niespieszno również Leszkowi Millerowi. W tej chwili to Sojusz jest tą lewicową siłą, która dominuje nad swoim politycznym konkurentem. Dlatego Miller może sobie pozwolić na to, aby troszkę politycznie „pogrillować” Twój Ruch; tak, żeby jego liderzy i czołowi działacze nieco zmiękli i byli bardziej skorzy do przyjęcia warunków, jakie postawi im SLD. Wiadomo przecież nie od dziś, że Leszek Miller najbardziej preferuje takie (demokratyczne) sojusze, w których to on ma na wszystko decydujący wpływ, w których to on o wszystkim decyduje i w których to on, on sam ustala reguły gry.

Z punktu widzenia SLD o wiele bardziej istotne od wyborów samorządowych będą wybory parlamentarne. Wszak od ich wyniku będzie zależało czy Sojusz i Leszek Miller zostaną zaproszeni do rozmów o koalicji przez wyborczego zwycięzcę, czyli Platformę Obywatelską lub Prawo i Sprawiedliwość. W tym momencie Miller trzyma równy dystans do obu tych partii, tak żeby niczego nie wykluczać, tak żeby niczego nie przegapić, tak żeby nigdzie nie zamknąć sobie drogi. Jednak, aby umożliwić Sojuszowi jak najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych, Miller musi wpierw wyautować swoją konkurencję polityczną, czyli Janusza Palikota i jego ugrupowanie. Jak wyautować Twój Ruch i Palikota? Albo Leszek Miller zacznie (jednego po drugim) przejmować działaczy Twojego Ruchu, albo doprowadzi on do zjednoczenia Twojego Ruchu z Sojuszem Lewicy Demokratycznej; zjednoczenia pod szyldem SLD i pod swoim przywództwem.

Aby po wyborach parlamentarnych liczyć się w Sejmie przyszłej kadencji, Leszek Miller musi politycznie wyautować Twój Ruch. Innej możliwości - nie ma. Dlatego z pewnością liczy on na słaby wynik partii Palikota w nadchodzących wyborach samorządowych. Jeśli Twój Ruch osiągnie słaby wynik, wówczas Miller złoży politykom tej partii propozycję nie do odrzucenia: albo polityczna działalność pod szyldem SLD, albo polityczny niebyt.

Leszek Miller i Janusz Palikot znajdują się w całkowicie innej pozycji politycznej. Leszek Miller walczy o tekę wicepremiera lub marszałka Sejmu po wyborach parlamentarnych. Z kolei Janusz Palikot, no cóż… Szef Twojego Ruchu walczy już tylko o polityczne przeżycie. Jednak w tym momencie Palikot ma szansę na polityczne przetrwanie i zapewne dlatego na razie wstrzymuje się od sojuszu z Sojuszem.

Leszek Miller z pewnością wołałby rozmawiać z szefem partii, który politycznie jest już passé i który stoi na czele partii pokonanej. Być może Janusz Palikot i jego ugrupowanie znajdą się w takiej sytuacji po nadchodzących wyborach samorządowych. Wtedy przewodniczący SLD po prostu uczyni z Twojego Ruchu przystawkę, którą sobie zje w dowolnym momencie... Dlatego w tej chwili Leszkowi Millerowi po prostu nie opłaca się jakiekolwiek porozumienie czy jakakolwiek współpraca z Januszem Palikotem i jego ugrupowaniem.

Trudno również oczekiwać, aby w przypadku objęcia przez Leszka Millera teki wicepremiera czy stanowiska marszałka Sejmu szef Sojuszu podzielił się... czymkolwiek z Januszem Palikotem. Przecież sam Miller wielokrotnie wspominał, że ma bardzo dobrą pamięć...

Nie ma „Lewicy Razem”, albowiem współpraca z SLD nie opłaca się Januszowi Palikotowi i jego ugrupowaniu. Zaś Leszek Miller spokojnie czeka na moment, w którym będzie mógł zjeść swoją polityczną przystawkę. A więc wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie będzie jednego lewicowego projektu w Polsce. Warto jednak postawić pytanie: czy ewentualny projekt „Lewica Razem“ byłby projektem lewicowym czy centrolewicowym? Przecież Sojusz Lewicy Demokratycznej to nie lewica, a tym bardziej nie centrolewica. Sojusz Lewicy Demokratycznej co najwyżej można określić mianem „lewicy postkomunistycznej”. A przecież trudno również nazywać lewicą czy centrolewicą Twój Ruch Janusza Palikota.

W przestrzeni politycznej III RP nigdy nie było liczącej się i wolnej od środowisk postkomunistycznych lewicy. Co prawda były podejmowane próby, aby stworzyć taką niepostkomunistyczną i spełniającą zachodnioeuropejskie standardy polską lewicę to jednak nic z tego nie wyszło. Czy komuś uda się stworzyć w przyszłości prawdziwe ugrupowanie lewicowe w Rzeczpospolitej?

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka