zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1095
BLOG

Mały krok w dobrą stronę? O efektach szczytu NATO w Newport

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 11

Szczyt Paktu Północnoatlantyckiego NATO w Newport mamy już za sobą. Już wiele tygodni przed rozpoczęciem tego szczytu można było spotkać się z zapowiedziami i prognozami, jakoby miał on być przełomowy w kwestii bezpieczeństwa w Europie, jak również w kontekście strategii obronnej NATO. Wielu spodziewało się, iż pakt militarny NATO przyjmie nową myśl obronną, czyli że zmienią się priorytety i kierunki, na których Sojusz miałby skupiać swoją główną uwagę.

Tymczasem już z całą pewnością możemy powiedzieć, iż główne ustalenia szczytu w Newport, przekazane przez sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena, nie wskazują na zasadniczą zmianę głównych kierunków działań Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z kolei w kwestii strategii obronnej Sojuszu to tutaj również nie ma jakiś głębokich zmian. Przedstawiciele paktu militarnego NATO główne zagrożenie nadal dostrzegają w islamskim terroryzmie. Głównym przeciwnikiem Sojuszu Północnoatlantyckiego pozostają więc islamiści, jak również formujące się państwo islamskie.

Kraje Europy Zachodniej (w tym głównie Francja, Hiszpania, Niemcy i Wielka Brytania) wyrażają coraz głębsze zaniepokojenie spowodowane wyjazdami z zachodniego świata i późniejszymi powrotami do niego « dżihadystów ». Owi dżihadyści nierzadko mają obywatelstwo brytyjskie, francuskie, hiszpańskie czy niemieckie. Powrót do krajów Europy Zachodniej ludzi, którzy dobrowolnie brali udział w islamskim dżihadzie, może spowodować zwiększenie ryzyka wynikającego z ewentualnych zamachów terrorystycznych w świecie zachodnim. Na szczycie w Newport przyjęto więc ustalenia dotyczące skuteczniejszej i sprawniejszej, niż miało to miejsce dotychczas, wymiany informacji w sprawie konkretnych osób należących do radykalnych ruchów islamistycznych; osób mogących stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów, na terenie których się znajdują. Jak powstrzymać islamistów i nie dopuścić do utworzenia światowego kalifatu - oto nadal najważniejszy priorytet NATO. Zresztą zostało to potwierdzone na szczycie w Newport.

Sojusz Północnoatlantycki nie zamierza wypowiadać umowy ramowej z 1997 roku, dotyczącej współpracy NATO-Rosja. NATO nie chce jednoznacznie uznać Rosji Putina za wroga (czy choćby za przeciwnika), chociaż na szczycie w Newport niemało mówiono o zagrożeniach dla krajów znajdujących się na wschodniej flance Sojuszu, płynących z postępowania Kremla i jego żołnierzy. Można dodatkowo odnieść wrażenie, iż Sojusz Północnoatlantycki i jego przywódcy chcą uniknąć trwałego pogorszenia czy usztywnienia stosunków z Moskwą i Rosją Putina. Wynika to najpewniej z woli uniknięcia powrotu do stosunków Wschód-Zachód z okresu zimnej wojny. Zachodni świat chce uniknąć zimnej wojny z Rosją Putina, albowiem nie chce on znacząco zwiększać swoich wydatków na zbrojenia. Zaś dla Paryża czy Berlina Kreml nie jawi się jako bezpośrednie zagrożenie. Niemcy i Francja nie chcą trwale skłócić się z Władimirem Putinem przez wzgląd na profity handlowe i gospodarcze będące dla Niemców i Francuzów soczystym owocem z ich relacji z Rosją. Co prawda prezydent François Hollande wstrzymał dostawę pierwszego okrętu desantowego Mistral do Rosji, jednak W TYM MOMENCIE owa dostawa została wstrzymana tylko na miesiąc, a francuski MSZ zapowiada, iż Francja uzależnia dostawy swoich okrętów wojennych do Rosji od rozwoju sytuacji na Wschodzie. Jednak w tym samym czasie francuskie media już podają wyliczenia, co do finansowych strat, jakie Francja poniesie w związku z ewentualną definitywną rezygnacją z kontraktów zbrojeniowych z Rosją. Francuskie media zastanawiają się również ile miejsc pracy zostanie zlikwidowanych we Francji w związku z okazaniem solidarności Ukrainie i niedostarczaniem Rosji francuskiego uzbrojenia.

Francja i Niemcy liczą na rychłe rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Nie ma żadnego znaczenia jak, ważne jest tylko to, żeby ten konflikt się skończył. A wtedy będzie już można powrócić do poprawnych stosunków handlowych i gospodarczych z Rosją, a kto wie, być może w przyszłości udałoby się jeszcze bardziej owe stosunki rozwinąć? - oto na co liczą Francja i Niemcy. Zapewne dlatego kanclerz Niemiec Angela Merkel wielokrotnie podkreślała, iż należy nadal poszukiwać politycznego rozwiązania dla tragicznej sytuacji panującej na wschodniej Ukrainie.

Stany Zjednoczone również (jak może się zdawać) nie chcą trwałego zamrożenia stosunków z Rosją. Wszak prędzej czy później amerykański wysiłek zbrojny będzie potrzebował pomocy, a być może wsparcia w walce z islamistami - i Biały Dom jest w pełni tego świadomy. Dodatkowo (jak wiele na to wskazuje) Amerykanie obawiają się, iż Władimir Putin mógłby zechcieć odegrać się za amerykańskie wsparcie dla Kijowa. Wówczas prezydent Rosji mógłby wspierać zbrojeniowo islamskich radykałów w Iraku, w Afganistanie, czy w Jemenie. Takiej sytuacji Amerykanie z pewnością chcieliby uniknąć. Jednak warto postawić pytanie: czy Władimir Putin już teraz nie wspiera zbrojeniowo wrogów Stanów Zjednoczonych (w tym islamistów) w Azji, w Zatoce Perskiej, na Bliskim Wschodzie czy w Afganistanie?

Ukraina również nie ma powodów do zadowolenia po ustaleniach przywódców NATO w Newport. Kijów nie został oficjalnie zaproszony do członkostwa w tym pakcie. Sojusz Północnoatlantycki nie przewiduje zbrojeniowego wsparcia dla Kijowa, chociaż w tej kwestii pakt pozostawia wolną rękę swoim członkom, umywając w ten sposób ręce. Niech każdy kraj decyduje sam, czy chce wspierać Kijów czy nie i niech każdy kraj ponosi sam takiego wsparcia konsekwencje - taki komunikat zdawał się płynąć z Newport.

Jednak istotnym ustaleniem szczytu NATO w Walii może okazać się (w szczególności dla Polski i republik nadbałtyckich) zapowiedź przygotowywania tzw. planów gotowościowych. W ramach tych planów mają powstać siły natychmiastowego reagowania Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Siły natychmiastowego reagowania mają składać się z wojsk świetnie uzbrojonych i wyposażonych w najlepszy sprzęt, jakim dysponuje Sojusz. Centrum dowodzenia sił natychmiastowego reagowania ma znajdować się w Polsce. W początkowej fazie owe centrum dowodzenia ma opierać się na strukturach wielonarodowościowego Korpusu Północnowschodniego, choć w przyszłości struktury te mają zostać rozbudowane; takie są plany NATO. Siły natychmiastowego reagowania mają być odpowiedzią na zagrożenie płynące z działań w ramach wojny niekonwencjonalnej. Chodzi tutaj o to, by zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem oddziałów dywersyjnych. Mówiąc wprost: siły natychmiastowego reagowania NATO mają być odpowiedzią na ewentualną agresję „zielonego ludzika”, czyli rosyjską strategię militarną, która na wschodniej Ukrainie dowiodła swojej skuteczności w kwietniu, maju i czerwcu bieżącego roku.

Efekty szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Newport nie uprawniają do stwierdzenia, iż był to szczyt przełomowy. Przywódcom państw członkowskich NATO nie udało się na tym szczycie ustalić strategii Sojuszu Północnoatlantyckiego na dalszą działalność struktur paktu w Afganistanie. Walka z islamistami i perspektywa powstania światowego kalifatu nadal pozostaje w zakresie strategii obronnej najważniejszym priorytetem państw (w szczególności krajów świata zachodniego) paktu militarnego NATO.

Sojusz Północnoatlantycki wciąż pozostaje bezradny wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i nie potrafi wypracować strategii na rzecz powstrzymywania Rosji Putina. Jednak zdaje się, iż przywódcy krajów członkowskich NATO zaczynają sobie zdawać sprawę z zagrożeń, jakie płyną ze strony Kremla; chociaż nie wszystkie państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego zdają sobie sprawę z tych zagrożeń w równym stopniu.

Sekretarz generalny NATO zapowiedział, iż Sojusz jest gotowy rozpatrzyć kandydatury państw, które chciałyby do tego paktu przystąpić. Anders Fogh Rasmussen wymienił Gruzję i Czarnogórę, jako ewentualnych kandydatów na członków Sojuszu Północnoatlantyckiego w przyszłości - i to jest sukces. Zapowiedziana na tym szczycie realizacja koncepcji planów gotowościowych, zakładających między innymi stworzenie sił natychmiastowego reagowania (inaczej szpicy) z – jak wiele na to wskazuje - centrum dowodzenia w Szczecinie jest również sukcesem. Chociaż być może za szpicę Polska będzie musiała zapłacić, angażując się u boku Amerykanów w nową wojnę. No, ale przecież za darmo nie ma nic. Wszak stabilności i bezpieczeństwu społeczności międzynarodowej zagrażają w równym stopniu Rosja Putina i islamiści oraz przerażająca perspektywa światowego kalifatu.

Nie było przełomu w Newport, a niektóre ustalenia przyjęte przez przywódców paktu militarnego NATO mogą rozczarowywać. Mogą również rozczarowywać te ustalenia, których w Newport zabrakło. Za brak zdecydowanego wsparcia Sojuszu Północnoatlantyckiego dla Kijowa wysoką cenę zapłaci Ukraina; zdaje się zresztą, że już ją płaci... Jednak ustalenia dotyczące ewentualnego przyjęcia w przyszłości nowych członków do NATO, jak również zapowiedź stworzenia sił natychmiastowego reagowania, skłania do ostrożnego i umiarkowanego optymizmu, w kwestii pokoju i stabilności w Europie, jak również w kontekście bezpieczeństwa Polski w najbliższym czasie.

Jak podsumować w jednym zdaniu szczyt NATO w Newport? Po jego efektach można uznać, że był to mały krok w dobrą stronę.

 

* * *

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka