zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1550
BLOG

Korekta, przełom czy kontynuacja? O zagranicznej strategii Pałacu Prezydenckiego

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 22

    W pierwszej kolejności Estonia, Niemcy i Wielka Brytania. Następnie raz jeszcze Niemcy, potem Węgry, Stany Zjednoczone, Rumunia oraz Chiny. Z kolei Ukrainę, Francję i Belgię (w tym Brukselę, gdzie znajdują się instytucje Unii Europejskiej) urzędujący prezydent ma zamiar odwiedzić w późniejszym terminie. Oto plany dotyczące zagranicznych wizyt Andrzeja Dudy w pierwszych stu dniach jego urzędowania. Na podstawie tego kalendarza wyjazdów można wywnioskować pierwsze zarysy zagranicznej strategii Pałacu Prezydenckiego.

    Zwiększenie bezpieczeństwa i aspekty gospodarcze - te dwa czynniki mają stać się motywem przewodnim działań i przedsięwzięć prezydenta RP oraz jego otoczenia. Jednak zdaje się, iż zarówno kwestie związane z bezpieczeństwem Rzeczpospolitej, jak również ze sprawami gospodarczymi (w tym z promocją polskich podmiotów gospodarczych) to elementy składające się na strategię zagraniczną byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. A więc warto postawić następujące pytanie: czy przedstawiony przez Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy kalendarz na przyszłe sto dni jego zagranicznych wizyt wskazuje na korektę, na przełom, czy raczej na kontynuację polityki zagranicznej prowadzonej przez jego poprzedników? 

    Wszystko wskazuje na to, iż w czasie urzędowania Andrzeja Dudy, Pałac Prezydencki będzie dążył do możliwie jak najdalej idącego pogłębienia i rozszerzenia  współpracy pomiędzy państwami należącymi niegdyś do Układu Warszawskiego oraz państwami wchodzącymi w przeszłości w skład Związku Sowieckiego, co jest oczywistym nawiązaniem do strategii zagranicznej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Warto też zauważyć, iż - choć nieskutecznie, a być może wręcz nieudolnie - poprzednik Andrzeja Dudy Bronisław Komorowski również podążał tą polityczną drogą.

    W Tallinie, w 76. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop - Mołotow, polski prezydent zapewne będzie chciał podkreślić ogrom tragedii, do której doprowadziła współpraca sowiecko-nazistowska. W tym wyborze można dopatrzeć się pewnego subtelnego podtekstu,  prezydenckiego przekazu o następującej treści: lata, w których to Berlin i Moskwa decydowały o losach środkowej i wschodniej Europy były czasem dramatycznym i nie wolno dopuścić, aby ten okres powrócił. Taki komunikat (choć najprawdopodobniej nie zostanie wprost wypowiedziany) zapewne popłynie z Tallina podczas prezydenckiej wizyty w stolicy Estonii.

    Tzw. mały szczyt NATO, który odbędzie się w Bukareszcie, również (jak można się domyślać) ma posłużyć rozszerzeniu i scementowaniu na lata politycznej współpracy pomiędzy państwami dawnego RWPG (Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej). Na tzw. « miniszczycie » NATO w Bukareszcie, spotkają się głowy państw Estonii, Litwy, Łotwy, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii i Polski, aby przygotować szczyt Sojuszu Półnoatlantyckiego, który ma odbyć się w Warszawie w przyszłym roku. Ów mały szczyt z pewnością stanie się dla polskiego prezydenta okazją do promowania koncepcji szeroko zakrojonej (wykraczającej poza ramy Unii Europejskiej) politycznej współpracy pomiędzy uczestnikami tego wydarzenia. Można również domyślać się, iż podczas wyżej wymienionego spotkania, prezydent Duda będzie starał się przekonać swych partnerów do przyjęcia twardszego, niż ma to miejsce teraz, stanowiska wobec Rosji Putina. W tej sprawie Węgry, Słowacja i nie tylko oni nie podzielają polskiego punktu widzenia. W Bukareszcie Andrzej Duda będzie usiłował to zmienić.

    Choć obecność polskiego prezydenta na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej zdaje się być formalnością, wynikającą z traktatowych obowiązków międzynarodowej współpracy, to dla Andrzeja Dudy będzie to okazja, by spróbować doprowadzić do « politycznej reanimacji i reaktywacji » Grupy Wyszehradzkiej. W ostatnich latach zrzeszenie to zdaje się być jedynie międzynarodową grupą dyskusyjną, podczas swych spotkań uczestnicy wymieniają swoje poglądy na sprawy międzynarodowe, i nic poza tym… Można domniemywać, iż polski prezydent będzie starał się to zmienić i nadać Grupie Wyszehradzkiej całkiem nowej i świeżej dynamiki politycznej.

    Odwiedzając dwukrotnie Niemcy (najpierw Berlin, a później Erfurt), Andrzej Duda swym politycznym adwersarzom w Polsce wytrąca z ręki argument, jakoby był on wrogo nastawiony do Niemców i nie dostrzegał wagi i znaczenia współpracy polsko-niemieckiej. Jednak warto dodać, iż poprzednik Andrzeja Dudy Bronisław Komorowski, też udał się do Niemiec z jedną ze swych pierwszych wizyt zagranicznych, i to na samym początku swojego urzędowania.

    Wizytę prezydenta Dudy w Stanach Zjednoczonych można zaliczyć do standardowych wizyt polskich głów państwa w momencie rozpoczynania przez nich urzędowania. USA to główny partner Polski w zakresie obronności, jak również największy gwarant polskiego bezpieczeństwa. Można oczekiwać, iż Andrzej Duda, podobnie jak Bronisław Komorowski i Lech Kaczyński, będzie zabiegał u amerykańskiego prezydenta o zwiększenie gwarancji dla Polski w kwestiach obronności i bezpieczeństwa. Prezydent Andrzej Duda w bilateralnej rozmowie z Barackiem Obamą, jak można się domyślać, nie omieszka poruszyć tematu zwiększenia militarnej obecności Amerykanów na terytorium Polski.

    Wizyta Andrzeja Dudy w Chinach to z kolei działanie w kierunku promocyjnym na rzecz polskiej gospodarki i rodzimych podmiotów gospodarczych. Polski prezydent będzie z pewnością usiłował przekonać Chiny, iż to Polska jest politycznym i - co dla Chińczyków ma większe znaczenie - gospodarczym liderem Europy Środkowo-Wschodniej.

    Nieumieszczenie wizyty w Paryżu na czele prezydenckich priorytetów w zakresie polityki zagranicznej, można zaś uznać za dostrzeżenie i zaakceptowanie przez Pałac Prezydencki faktu, iż polsko-francuskie relacje znajdują się w martwym punkcie, i to od wielu lat. Stosunki polsko-francuskie nie są priorytetem ani dla Warszawy, ani dla Paryża; to właśnie potwierdził Andrzej Duda,  nie czyniąc, jak może się zdawać, żadnych starań, aby Paryż stał się jedną z pierwszych stolic, którą odwiedzi jako urzędujący prezydent RP.

    Z kolei odłożenie na później wizyty w Brukseli można odczytać jako odzwierciedlenie myśli politycznej obozu politycznego Jarosława Kaczyńskiego o Unii Europejskiej. Dla tzw. zjednoczonej prawicy Unia Europejska to organizacja państw, w której decydują relacje i postanowienia międzypaństwowe, a nie instytucje unijne. « Europy narodów » i « Europy państw », zdaje się, że właśnie tego chce Pałac Prezydencki i dlatego też wizyta w Brukseli i spotkania z przedstawicielami unijnych instytucji nie są priorytetem ani dla obecnie urzędującego prezydenta, ani dla jego współpracowników.

    Jak natomiast zinterpretować brak planu wizyty polskiego prezydenta w Kijowie w pierwszych stu dniach jego urzędowania? W ostatnich miesiącach i w ostatnich latach Warszawa zrobiła bardzo wiele, aby doprowadzić do wzorowych stosunków polsko-ukraińskich. Polska zabiegała i zabiega o Ukrainę. Ale czy Ukraina zabiega o Polskę? Niekoniecznie... W relacjach polsko-ukraińskich Kijów będzie musiał się bardziej postarać i uczynić więcej, niż miało to miejsce dotychczas. Tak, aby zatrzeć wrażenie, że z punktu widzenia Kijowa « Polak zrobił swoje, Polak może odejść ». Taki komunikat zdaje się płynąć z Pałacu Prezydenckiego pod rządami Andrzeja Dudy do Kijowa, prezydenta Poroszenki i premiera Jaceniuka.

    Andrzej Duda zamierza być prezydentem dynamicznym i aktywnie włączyć się w stworzenie i prowadzenie polskiej polityki zagranicznej. To wiemy na pewno, albowiem świadczy o tym kalendarz zagranicznych wizyt przygotowanych na pierwsze sto dni urzędowania nowego prezydenta. Jednak należy zauważyć, iż w tym momencie w sferze polskiej polityki zagranicznej nie mamy do czynienia z dwugłosem. Zdaje się, że urzędujący prezydent RP nie zamierza wchodzić w konflikt z rządem Ewy Kopacz w sprawach zagranicznych, a można nawet odnieść wrażenie, iż w kwestiach zagranicznych prezydent Duda poszukuje metody na dobrą współpracę z kohabitacyjnym rządem PO-PSL i że w sprawach zagranicznych z owym rządem jest gotów pójść na kompromis. Warto również dodać, iż w tym momencie w zakresie polityki zagranicznej nie mamy do czynienia z autorskimi pomysłami Andrzeja Dudy; raczej z podejmowaniem przez niego politycznych kierunków i kontynuacją strategii realizowanej częściowo przez Bronisława Komorowskiego, a częściowo realizowanej przez Lecha Kaczyńskiego.

    Zdaje się, że (przynajmniej w tym momencie) Andrzej Duda w sprawach zagranicznych idzie drogą swoich poprzedników. Nie korekta, nie przełom, tylko kontynuacja. Na to wskazuje kalendarz pierwszych zagranicznych wizyt Andrzeja Dudy.

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka