Przewidywanie takiego wyniku wyborów w Polsce jaki uzyskał JK w USA to nadzieja czy już oszołomstwo?
Ale skoro się coś takiego wydarzyło - blisko 70% poparcia - to jednak może bliżej mi do nadziei.
W antropologi jest dobrze udokumentowana teza, ze najbardziej odważne osobniki odchodzą najdalej od swojego gniazda. A więc Ci co głosowali są odważni. Czy u nas będzie tak dużo odważnych osób? Być może, przecież pozostali ich bracia i siostry. I nie tylko oni.
Byli wytrwali - głosowanie zabrało im wiele czasu i energii- czy nam jej wystarczy?
Nie liczyli na bezpośrednie korzyści, nie byli oportunistami - ilu takich jest u nas?
Zachowali dobrą pamięć o swojej ojczyźnie.
A jeśli to nie wystarczy to może dobre znaki, z dobrych znaków nie warto rezygnować:
wybory są 4 lipca - a to jest Dzień Niepodległości USA
Moze wiatr wolności dorzuci kilka procent?
Ponadto w 1610 roku hetman Stanisław Żółkiewski odniósł zwycięstwo pod Kłuszynem nad wojskami moskiewskimi, ktore szły z odsieczą Smoleńskowi.
Chyba nie zapomnieliśmy, że tylko w suwerennym kraju myśli są proste, kariery przejrzyste i przywrócone jest znaczenie słów.
To nie my musimy się bać - Słonecznej Niedzieli!