Adam Czajczyk Adam Czajczyk
402
BLOG

Ludzie chcą igrzysk i chleba. Obiektywne media mogą poczekać?

Adam Czajczyk Adam Czajczyk Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Tytułem wstępu: "Ludzi nie interesują obiektywne media" [NaTemat.pl]

W "mającym-się-trudno-zgadnąć-jak" tworze sygnowanym nazwiskiem (ba! podobizną nawet!) niejakiego Lisa Tomasza zacytowano dziś wieloletnią naczelną TOK-FM, panią Ewę Wanat, która rzekła ponoć: "Ludzi nie interesują tzw. obiektywne media i trzeba wreszcie przestać uprawiać tę hipokryzję".

No i klops. Przynajmniej dla mnie. Bo jako zatwardziały obrońca prawd nie do końca uznanych za powszechne, zamiast przyczepić się do tezy - przyczepię się do znaczenia określenia "obiektywne media". Głównie dlatego, że mam nieodparte wrażenie, jakoby nawet owe "obiektywne media" kompletnie nie miały pomysłu na "obiektywność".

"Na temat" dowodzi, że wszędzie na świecie zainteresowanie "obiektywnymi" mediami faktycznie spada. Trudno z tym polemizować, bo statystyki są twarde i czy nam się to podoba, czy nie - mówią same za siebie. Podobnie było z próbami stworzenia mediów "pozytywnych" - takich, co to wypadki, zabójstwa i gwałty mają w głębokim poważaniu, zaś odbiorcom serwują do kolacji prezenterów z uśmiechem odpowiadających o tym, że w Holandii wyjątkowo tulipany obrodziły tego roku. W gruncie rzeczy nie dziwi mnie to zupełnie - bo kto by chciał słuchać takich farmazonów. Ludzie pragną krwi. Krwi, potu i co bardziej obrzydliwych wydzielin ustrojowych.

Prosty przykład z życia wzięty: chcesz szybko zdobyć duży ruch w nowym internetowym portalu informacyjnym? Pisz o wypadkach, jak najwięcej. Sukces gwarantowany, tylko czy o to chodzi? Life sucks, jak mawiają rdzenni (niekoniecznie Afro) Amerykanie.

Wracając do obiektywizmu w mediach. W przywołanym na samym początku tego wpisu tekście pojawia się stwierdzenie, że ludzie oczekują, by media potwierdzały ich opinie. Tyle tylko, że konia z rzędem temu, kto będzie takie medium w stanie wskazać. Otóż dzisiejsze media - wliczając w to TOK-FM - opinie kreują. Tworzą opinie, przekształcają rzeczywistość, programują odbiorców. Nie ma, że boli - mamy linię programową i koniec. A nawet jeśli nie mamy - to mamy Naczelnego, który swoją wizję świata posiada i będzie jej bronił do ostatniej kropli krwi. Swojej lub jej.

Problem w tym, że media obiektywne być nie mogą, bo się nie da. Podstawową zasadą etyki dziennikarskiej (zresztą - twór to niestety na wymarciu) jest to, by swoje opinie zostawiać we własnym domu. Proponuję zatem zapytać dowolnego psychologa, czy w ogóle jest to możliwe? Każdy, absolutnie każdy człowiek - nawet, jeśli szczyci się swoją "neutralnością" - ma jakieś swoje "widzimisię" i choćby się nawet bardzo starał, nie przeskoczy własnych ograniczeń. Mniej lub bardziej świadomie swoje zdanie na temat danej sprawy w tekście czy telewizyjnej "setce" przemyci. Nie ma bata.

W tym kontekście "obiektywne" znaczy: nijakie. A żądna krwi tłuszcza obojętności nie lubi. Ma być gorąco jak w piekle, albo zimno jak zimą na Syberii. Ale lepiej gorąco.

I ja też bym tak chciał. Tylko wcale nie tak. Bo chciałbym proszę Państwa, żeby było inaczej. Żebym - za przeproszeniem - otworzył gazetę, włączył telewizor, albo radio nastawił, a tam kiedy ktoś komentuje jakąś sprawę - to wygłasza swoją opinię. I podpisuje się pod nią imieniem i nazwiskiem. W zasadzie to mam - tylko brakuje jeszcze jednego. Otóż życzyłbym sobie, że była to jego - i tylko jego - opinia, a nie opinia zgodna z linią programową redakcji. I żeby ten ktoś nie wyleciał z gazety, radia, czy telewizji tylko dlatego, że obecnej władzy nie chwali (lub wręcz przeciwnie). I żeby miejsce było w "Na temat", "Gazecie" i wszystkich innych "lubczasopismach" i dla "swoich" i dla "obcych". A nie że piszemy "ministra", bo taką narzucił Naczelny konwencję i pogląd mogę sobie wyrażać własny jaki chcę, o ile Partia i Stalin się z nim zgadzają.

"Obiektywny", drodzy Państwo - w kontekście mediów - nie ma oznaczać "nijaki". "Obiektywny" ma być różnorodny, otwarty na różne punkty widzenia i odważny w przyznawaniu się do błędów. Odbiorca, wbrew wszelkim pozorom, idiotą nie jest i swoje zdanie sobie wyrobi. O ile oczywiście będzie miał ku temu okazję.

Tego sobie i Państwu życzę. A przy okazji - witam i obiecuję, że obiektywny nie będę. Bo nie chcę. I już.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości