Jeżeli tym wystąpieniem u Tomasza Lisa Czesław Bielecki, jak zapowiadał, zamierzał przekonać niezdecydowanych do oddania na niego głosu, myślę, że mocno się przeliczył.
Nie chodzi nawet o odpychającą antypatyczną osobowość kandydata. Bardziej razi mnie to bijące przekonanie o własnej nieomylności, połączone z mierną znajomością zasad funkcjonowania miasta. Same chęci to trochę mało. Nieznajomość procedur, motanie, myślenie życzeniowe, uciekanie od poparcia PIS i brak zajęcia stanowiska w sprawach dla wyborców tej partii istotnych, mogą odstraszyć nawet żelazny elektorat. Bo przyznać trzeba, że mało to lojalne wobec partii która go popiera. Pomyliłem się co do niego. Nie zamierzałem oddać na tego kandydata głosu, ale miałem o nim dobre zdanie. Zdanie to zmieniłem.
Hanna Gronkiewicz nie zaskoczyła. Sprawna, celna, mająca dużą wiedzę. Na tle Bieleckiego bezkonkurencyjna. Przygotowana, rzeczowa, znająca doskonale specyfikę swojej pracy, właściwy człowiek na właściwym miejscu. O Olejniczaku z litości nie wspomnę. A Czesław już raczej wypadł z gry.
