Pogodny Pogodny
252
BLOG

Świece chanukowe spalą Konfederację?

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 14

Nie milkną echa zgaszenia świec chanukowych w Sejmie przez posła Grzegorza Brauna z Konfederacji Korony Polskiej. Posypały się zaraz ogniste gromy ze strony polityków od centrum po lewicę w formie: hańba, skandal, i tym podobne, oraz kary finansowe plus groźby sądowe dla krnąbrnego posła. Kiedy jednak zajrzy się na portale społecznościowe dowiemy się tam, że reakcja internautów, czyli wyborców, jest w większości zgoła diametralnie inna. Braunowi wprost, lub mniej wprost,  po prostu się gratuluje powziętego czynu.

O czym to świadczy? Ano o tym, że władze w obecnej Rzeczpospolitej nieustannie się mijają  z oczekiwaniami ludu w kwestii żydowskiej. 

Wyobraźmy więc sobie, taką akcję, że to nie poseł Braun, ale że to prezydent RP gasi te świece. Co wtedy by się stało? Skazano by prezydenta na karę grzywny? Obłożono by go klątwą? 

Znam z Historii Polski, a jest to historia II RP, jednego takiego prezydenta, który stanął na wysokości zadania i postawił się demoralizującym kraj lożom masońskim ( w tym żydowskiej), zwyczajnie je dekretem delegalizując. Tym człowiekiem był prezydent Ignacy Mościcki, który akt delegalizacji podpisał w roku 1938. Nie sądzę również, aby okazał się on tedy skłonnym zapalać chanukowe świece w Sejmie, będące przecież próbą i symbolem zawłaszczenia chrześcijańskich Świąt Bożego Narodzenia, w sytuacji kiedy Sejm II RP, mimo wielu ułatwień gospodarczych dla mniejszości żydowskiej oraz osobistej sympatii do niej Marszałka Piłsudskiego, kategorycznie odrzucił w głosowaniu projekt, aby język jidisz był drugim językiem urzędowym w Polsce. Gdyby ówcześni posłowie poszli wówczas za tym oczekiwaniem mniejszości żydowskiej, mającej w II RP niebywałe  przecież wpływy w adwokaturze, medycynie, gospodarce, na rozrywce skończywszy, skazaliby się tym samym na drugorzędną rolę we własnym państwie. Do powyższego (chociaż nie zgrany w czasie) skłonił także posłów również strajk studentów w postaci słynnych uniwersyteckich "gett ławkowych", które były pokłosiem jawnego faworyzowania przez profesorów żydowskiego pochodzenia studiującej młodzieży żydowskiej. Strajk studencki doprowadził ostatecznie do tego, że zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Oświaty uzyskano  równowagę narodowościową wśród podejmujących studia. Wcześniej bowiem liczba studentów żydowskiego pochodzenia znacznie przewyższała  liczbę studentów polskich.

Jak jest dzisiaj?  Odpowiem krótko: Boleśnie. Symbole religijne narodu żydowskiego mają bowiem pierwszeństwo w Polsce przed symbolem katolickiego Krzyża, na którym oparło się królestwo Piastów i jego spadkobiercy. Dzisiaj Krzyża to wstyd, Krzyżem się pogardza, Krzyż  usuwany jest z przestrzeni publicznej, zakłóca się Msze Św., atakuje kapłanów stosując przy tym odpowiedzialność zbiorową Kościoła, a w to miejsce wprowadza się żydowską menorę mającą zastąpić nam świece adwentowe, bo gwoli prawdy to właśnie te powinny płonąć w Sejmie RP.

Nie mam nic do menory, ale nie na niej oparł się Mieszko i jego królestwo, kiedy postanowił się chrzcić. Tymczasem marszałek Hołownia wręcz buzuje wypowiadając bezmyślnie słowa, które świadczą o jego nieprzygotowaniu do bycia nie tylko Marszałkiem Sejmu ale również i chrześcijaninem. Próbuje też bowiem wymusić z pomocą czynu posła Brauna na Konfederacji aby ta wykorzeniła szefa Korony Polskiej  ze swoich szeregów, co jest również i sprytnym zagraniem, bo w tym wypadku Konfederacja przestaje istnieć nie tylko jako klub, ale zostaje także ograniczona liczbą niesprzedajnych szabel w głosowaniach sejmowych, gdyż wraz z Braunem odejdą zapewne i jego ludzie. Ech, gdyby ten Sejm i ten Marszałek tak bronił  Krzyża i praw Chrystusowych,  jak broni honoru żydowskich świec chanukowych....ale co mnie szaraczkowi gdybać. Jak jest w istocie każdy przecież widzi.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka