Pogodny Pogodny
343
BLOG

Węzeł gordyjski po żydowsku

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 16

Dzisiaj dalej kłócono się w TVP Info o czyn Brauna w Sejmie. Widać mocno zabolał polityków i dziennikarzy ten gest niepokornego posła, bo w mediach nadal od tego aż kipi. Tymczasem  patrząc na temat z punktu historycznego przypomina mi się od razu Aleksander Wielki, w momencie kiedy przybywa do Frygii i próbuje rozplątać pokazany mu tam misterny węzeł. Kiedy nie jest w stanie tego dokonać, dobywa miecza i po prostu go rozcina.

Braun miecza wprawdzie przy sobie nie nosi, ale gaśnice są ogólnodostępne. Co ciekawe, widziałem filmik, jak po tym wydarzeniu Żydzi tańczyli z... gaśnicą. Prowokacja zaplanowana?

Ale z drugiej strony zadaję sobie pytanie, co jest takiego w Polakach, że lgną jak ćmy do świetlistego Izraela? Pomijam już na ten moment sprawę naszej wiary (chociaż do niej powrócę), że to przecież nasi "starsi bracia w wierze", bo myślę sobie że jest to raczej zwykłe poczucie winy wpojone nam lata temu przez naszych różnorakich przyjaciół politycznych, którzy sami wyrżnęli Żydów na naszym terytorium, a nam rozkazali za to na wieki pokutować. Ta narracja spodobała się zresztą i samym Żydom, którzy przecież nie są żadnymi nadludźmi (jak  się sami  określają w Talmudzie), lecz w większości, małymi, chciwymi władzy ludzikami, czyli podobnie jak każdy z nas; Bo czyż to nie przyjemne mieć jakieś sługi? Powiesz mu: przyjdź a przyjdzie, zrób to lub tamto a zrobi.

Żadna nowość pod słońcem, dlatego wygaszenie świec chanukowych było takim aktem zbuntowanego niewolnika - sługi, a czy z góry ustalonym przez pana i jego własność,  aby więcej buntów nie było, to już inna sprawa, chociaż był to w oczach wielu ewidentny bunt, który stanął wręcz na ostrzu noża. Prosty lud postrzega bowiem rzeczywistość inaczej bez niuansów politycznych. W swojej genezie wcale nie jest również antysemitą jak chcą tego jego wrogowie, bo gdyby takim był, to po Żydach w Polsce ślad by nie został. Prosty lud nie nienawidzi Żydów sam z siebie, ale z tego, że na jego oczach tymi Żydami się go poniża i rozkazuje mu się  odgórnie, z pozycji władzy, na siłę tychże Żydów kochać. Tego prosty lud na dłuższą metę nie trawi, tym bardziej że żydowskie świece chanukowe zaistniały w ważnym dla prostego ludu miejscu jakim jest Sejm, i zagasiły te swojskie, chrześcijańskie - adwentowe.

I tutaj dochodzimy do moralności, do kwestii wiary. W Polsce do katolicyzmu przyznaje się ponad 90% Polaków. Pomijam już jaki jest to katolicyzm w ich wydaniu: ciepły, byle jaki czy żarliwy. Prawowiernych Żydów zaś w Polsce jest bodaj około 10 tysięcy, przy czym takich co się do tego pochodzenia przyznają jest kolejne kilkanaście tysięcy. No, dobrze niech ich wszystkich razem będzie ze 30 tysięcy, to i tak jest to mikron z całości ponad dwudziestu milionów. I o dziwo, religia tego mikrona opanowała sobą Sejm Rzeczpospolitej. Zastanawiające, bo od razu przypomina mi się tutaj wypowiedź ukraińskiej pilotki, która kiedyś powiedziała wprost, i była za te słowa u siebie, na Ukrainie mocno krytykowana i atakowana, że na Ukrainie jest ledwie 3% Żydów, ale zajmują oni 90% najważniejszych stanowisk ważnych dla istnienia państwa. Jak to więc? To u nas jest podobnie? Niemożliwe! - wykrzyknęłaby łyżka.

Nie od dzisiaj wiemy także, że pomiędzy judaizmem a chrześcijaństwem nie było, nie ma i nie będzie nigdy żadnej przyjacielskiej chemii. Czasem więc zastanawiam się skąd się bierze ta nienawiść względnie niechęć niektórych naszych polityków, osób publicznych oraz celebrytów do oszpecania publicznie własnej wiary i religii, czy stąd że bliżej im jednak do judaizmu jako religii konkretnej i bezkompromisowej?

Nergal pali więc publicznie Pismo Św. a Doda nazywa jej książką napisaną przez jakiegoś najaranego zielskiem gościa. Poseł Trela z Lewicy widzi katolicyzm  jednak jeszcze inaczej. Oto co powiedział w wywiadzie z redaktor Beatą Lubecką w "Radiu Zet" 

"– Skoro Lewica domaga się usunięcia wicemarszałka Bosaka za czyny posła Brauna, to kiedy dymisja wicemarszałka Czarzastego za nierozliczone ekscesy pani Scheuring-Wielgus? – zapytała w imieniu widza red. Beata Lubecka.

Sytuacja w ogóle jest nieporównywalna – powiedział Trela.

Czyli w kościele można się tak zachowywać, rozumiem, tak? – wtrąciła red. Lubecka

Scheuring-Wielgus weszła ze swoim mężem, stanęła i trzymała w ręku transparent w formie manifestu. Czy ona kogoś uraziła, czy ona komuś coś zrobiła, czy ona biegała po tym kościele? Nie. Są jednak różne granice – twierdzi Trela."

Czyli, "po raz kolejny obserwujemy podobny schemat: gdy większość urazi mniejszość to dyskryminacja, a gdy mniejszość urazi większość, to najwyższy akt tolerancji."    

Tak wygląda miłość bliźniego w wydaniu lewicowym i nie tylko, bo jak Kali komuś ukraść krowy to dobrze, ale jak Kalemu ukradną, to grzech.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka