zetjot zetjot
180
BLOG

Dlaczego zysk przegrywa ze stratą ?

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 17

Przyjrzyjmy się stanowi Rzeczypospolitej w obecnej chwili. Chciałbym przedstawić dwa zestawy dowodów, jeden związany z wynikami wyborów, drugi z badaniami na temat kultury, ekonomii i geopolityki.

Jeden z moich znajomych, działający bardzo aktywnie w naszej dzielnicy miasta, który kandydował do rady miasta, wyraził swoje rozczarowanie wynikami, bo okazało się, że pomimo swojej niewątpliwej aktywności nie został  doceniony, a jego koleżanka z rady, która niczym się nie wyróżniała, lecz należała do konkurencyjnej ekipy, zdobyła ponad dwa razy tyle głosów.

Mnie to nie zdziwiło, bo ten przypadek jest powtórzeniem tego, co się wydarzyło w ostatnich wyborach parlamentarnych. Pomimo wielkich osiągnięć PISu, większość elektoratu zagłosowała przeciwko  niemu. Czym to wytłumaczyć ?

Zjawisko to wyjaśnili naukowcy (Daniel Kahneman) wskazując, że dla ludzi większe znaczenie mają straty niż równe im zyski, co ma swoje uzasadnienie w ewolucyjnym nastawieniu bardziej reagującym na zagrożenia niż na okazje.

W przypadku działań antypisu chodziło nie tyle o straty realne, co o straty urojone wmawiane elektoratowi przez  propagandę antypisowską, która przedstawiała rządy PIS jako, generalnie ujmując, ciąg strat, a osiągnięcia, którymi szczycił się PIS, np 500+ a potem 800+ przedstawiano jako rozdawnictwo, zaś projekt CPK jako megalomanię.

Do tego dodajmy obawę przed stratą wizerunkową - MWzWM, aspirujący do wizji człowieka europejskiego, progresywnego obawia się przypięcia mu łatki pisowca, głosującego na ciemnogród.

Cwaniacy i oszuści z antypisu ani demokracji ani kapitalizmu nie lubią, bo praworządność ich ogranicza, ogranicza im szanse wyzysku ludzi. Nic dziwnego, że PIS wywołuje ich furię, bo ograniczył im wykorzystywanie dojść do rozmaitych źródeł nielegalnego zysku, co uznali za olbrzymią stratę. Tak więc nie powinno dziwić poparcie dla PO w więzieniach.

Ten motyw rzekomych strat  został odpowiednio marketingowo napompowany i zszedł pod strzechy.

Jeżeli chodzi o cały elektorat, to zyski jakie zapewniał im PIS miały niewielkie znaczenie w porównaniu z ogromem wyimaginowanych  strat serwowanym przez media mainstreamowe lub strachem jaki wiązał się z demonstrowaniem poparcia dla PISu, a to przełożyło się to na parlamentarne wyniki wyborcze. Wybory samorządowe pokazują, że rozpoczął się proces trzeżwienia, ale to dopiero jego wczesna faza. Sytuacja jest więc jasna - dopiero gdy zwolennicy antypisu dostaną po kieszeni i odczują to jako stratę, zmienią swoją postawę polityczną i strategie wyborcze.

Weźmy teraz pod uwagę  drugi zestaw dowodów.

Mam poważne obiekcje do jakości obrazu  Polski jaki się wyłania z notek i komentarzy prezentowanych przez blogerów i komentatorów w s24, którym dałem wyraż w notce: https://www.salon24.pl/u/zetjot/1370666,wiedze-gazetowa-to-mozecie-sobie-wsadzic i postanowilem ten defekt jakoś naprawić, bo akurat nadarzyła się świetna, a rzadka okazja.

Profesor UW, Tomasz Grzegorz Grosse napisał książkę zatytułowaną "Geokultura czyli o  związkach między geopolityką a kulturą", w której analizuje relacje między geopolityką, geoekonomią i geokulturą w kontekście europejskim a także nawiązując do relacji Europy z USA, Rosją i Chinami. Oczywiście głównym przedmiotem analizy są relacje między Polską a Unią Europejską.

Nas powinny zainteresować tezy o długotrwałej zależności geoekonomicznej między Europą Zachodnią a Środkowo-Wschodnią, która zaistniała już w czasie I RP. Zależność ta miała charakter asymetryczny na korzyść Zachodu Europy, w efekcie czego pojawiło się strukturalne uzależnenie gospodarki I RP, a co za tym idzie ukształtowanie się określonej struktury społecznej i postaw kulturowych aktualnych po dziś dzień.

Zależność ta pogłębiła się po wejściu Polski do UE i pojawiły się podobne postawy kulturowe i wzrosła polaryzacja polityczno-społeczna bazująca na nich.

Zacytujmy:

"W przypadku Europy Środkowej perspektywa długiego trwania gospodarczego przyniosła wyraźną tendencję do ekonomicznej zależności lub egzogeniczności. Miało to swoje konsekwencje  społeczne i polityczne widoczne wyraźnie w polskiej kulturze politycznej, która ukształtowała dwie przeciwstawne postawy: za jednej strony tendencję do poszukiwania  zewnętrznego patrona politycznego i wsparcia ekonomicznego, z drugiej zaś pragnienie wolności, niekiedy graniczące z anarchią i negowaniem narzucanych "z góry" lub "z zewnątrz" regulacji i innych form przymusu instytucjonalnego. Jednocześnie podstawowym problemem był silny antagonizm społeczny, frakcyjność i trudność w sformułowaniu wspólnej politycznej strategii. Ta skłonność do wewnętrznych sporów obniżała zdolność narodu do wypracowania konsensusu wobec zewnętrznych potęg, a tym samym ułatwiała  partykularne strategie, zmierzające do przypodobania się zewnętrznym patronom.

Należy pamiętać, że w ujęciu historycznym sąsiednie potęgi silnie podsycały antagonizmy wewnętrzne, jak również starały się korumpować elity polityczne Rzeczypospolitej. Tak było również na początku XXI wieku. Państwa Europy Zachodniej, jak również kontrolowane przez nie instytucje międzynarodowe starały się pogłębić podziały wewnętrzne. podsycały prozachodnie fascynacje Polaków i innych społweczeństw Europy Środkowej. Jednocześnie na wiele sposobów ograniczały mozliwości dojścia do władzy sił bardziej suwerenistycznych, które mogłyby dążyć do ochrony krajowej gospodarki i jej endogenicznego rozwoju."

Więcej chyba nie muszę cytować, a jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości niech poczyta i zapozna się ze szczegółami dokumentującymi te tezy. Chyba nikt, poza zdeklarowanymi politidiotami, nie ma wątpliwości, że kapitał zachodni i media z kapitałem niemieckim działały na niekorzyść sywerenności gospodarczej i politycznej Polaków.

Zacytuję parę liczb w tym temacie:

"Według szacunków w r. 2014 wydawcy zagraniczni byli w Polsce  właścielami 138 czasopism, które sprzedawały ogółem ponad 567 milionów egzemplarzy. Rodzime wydawnictwa kontrolowały wówczas ledwie 47 tytułów, co przełożyło się na  178 milionów sprzedanych egzemplarzy. Podmioty zagraniczne, wśród których dominowały firmy pochodzące z Niemiec, kontrolowały aż 76 procent lokalnego rynku prasy. Przewaga mediów zagranicznych była widoczna  również w internecie i telewizji. Miało to swoje znaczenie polityczne, kiedy duża część mediów zagranicznych opowiedziala się przeciwko polskiemu rządowi powołanemu demokratycznie po wyborach z roku 2015.

/.../

Dlatego po roku 2015 rogorzała prawdziwa wojna kulturowa i polityczna między mediamipublicznymi, kontrolowanymi przez rząd, a tymi prywatnymi, w ogromnej mierze z kapitałem zagranicznym. Dotyczyła ona wielu zasadniczych kwestii takich jak przestrzeganie polskiej konstytucji, przyszłość Polski w Unii Europejskiej, podmiotowość Europy Środkowej,, w tym róœnież w zakrsie politycznej i ekonomicznej niezależności od Europy Zachodniej. Pod wpływem tych medialnych sporów pogłębiła się w kraju polaryzacja polityczna."

/.../

Według przytoczonych opinii integracja europejska powielała w dużym stopniu wcześniejsze trendy rozwoju zależnego w Europie Środkowej, a wiec w niewielkim zakresie stala się okazją do modernizacji  opierającej się na endogenicznych czynnikach wzrostu. Podstawową przyczyną takiego scenariusza pozostawały nie tylko dążenia zachodnioeuropejskich inwestorów i polityków. Odpowiedzialne za to były też miejscowe elity, Które aby osiągnąć  geopolityczne cele  integracji z Zachodem, poświęciły własną autonomię w polityce gospodarczej. Jak wcześniej ws[pomniałem, lokalna kultura polityczna odgrywała bardzo dużą rolę w takim podejściu decydentów."

Chyba rzecz nie wymaga dodatkowego komentarza. Wszystko tu się zgadza co do joty i mamy naukowe potwierdzenie tego co przez cały okres tzw. III RP mogłem obserwować osobiście. Nie sądzę jednak by tego rodzaju wiedza dotarła do przeciętnego Polaka. Dopiero jak na własnej skórze przekona się czym jest zła polityka i jakie finasowe konsekwencje wywołuje, zdecyduje się na zmianę postawy i strategii politycznej, ale wtedy może być za późno. Dopiero wtedy realna strata przeważy nad urojonym, najczęściej wizerunkowym tylko zyskiem propagowanym przez polskojęzyczne a faktycznie obce media.

Oczywiście wielką rolę odgrywa w tym procesie propaganda, która może sprowadzać całe rzesze ludzi na manowce. Jeżeli dodamy do tego propagowane przez długie lata przez liberałów sprzeczne z rzeczywistością społeczną nastawienie indywidualistyczne, to okazuje się, iż przekonanie ludzi o wadze i priorytetowej roli  interesu narodowego jest zadaniem niełatwym.
 

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka