Republikański (sic!!!) gubernator Nevady żąda od wdowy po Stevie Fosssett'cie sześciuset osiemdziesięciu siedmiu tysięcy dolarów – za łaskę organizacji akcji poszukiwawczej. Można przeczytać o tym tutaj.
Właściwie nie potrzeba komentarza. Każdy, kto poważyłby się wystąpić z takim żądaniem do zwyczajnej rodziny (co musiałoby oznaczać licytację całego jej majątku), byłby skończony, nie tyko politycznie, ale jako osoba także. Czekałaby go śmierć cywilna, banicja ze świata przyzwoitych ludzi. Tymczasem żądając tego od rodziny człowieka, który zapłacił w podatkach znacznie więcej, który dał pracę i możliwości rozwoju wielu innym ludziom, który nareszcie rozsławił swój kraj po całym świecie będąc ikoną ducha „Go ahead & never give up”, ducha Ameryki – jest się kontrowersyjnym.
Zaczęło się od nierównych podatków. Kończy się na nierównościach przy akcjach ratowniczych. Doprawdy, wolność, równość, braterstwo panuje nam w promieniach czerwonego słoneczka Dzikiego Zachodu.