mem
mem
Operator44 Operator44
580
BLOG

Teoria "Intencjonalnej Katastrofy" (@ 2012r.- odn.ustaleń C.Gmyza)

Operator44 Operator44 Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Cyt. "(..) Pojawił się nowy materiał dowodowy, zapis foniczny z tego, co się działo na wieży kontroli lotów w Smoleńsku. Do tej pory dysponowaliśmy tylko korespondencją między wieżą a tupolewem. Z moich informacji wynika, że zmienią się zarzuty wobec kontrolerów lotu na umyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lotnicznym – powiedział w TVP Info Gmyz. Jego zdaniem nowe informacje mogą sprawić, że zmienić się mogą zarzuty postawione kontrolerom z lotniska Smoleńsk-Siewiernyj."    http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/gmyz-wyjawia-beda-nowe-zarzuty-za-smolensk_889626.html

W tym kontekście przeklejam analityczny wpis, który już ponad 4 lata temu za najprawdopodobniejszy uznawał wariant "intencjonalnego doprowadzenia do katastrofy". Nie rozumiem dlaczego dla wielu ludzi mających wpływ na bieg spraw w tym temacie, słowo "zamach" musi koniecznie równać się słowu "eksplozja"... 

ps. Jeżeli dopiero teraz coś ABW ujawnia, to możnaby się zapytać, co robiła do tej pory i kto za to odpowiada - czy, aby nie są:  "To ci sami ludzie..." - od 27 lat IIIRP w arriergardzie zmian...?!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

11.04.2012 01:37 Kategoria: Polityka Odsłon: 162 3 Komentuj

"Był zamach - nie było zamachu, a może był tzw. trzeci czynnik.."?

Na wstępie pragnę zastrzec się, że nie zamierzam w tej notce odnosić się do argumentów wskazujących na zorganizowanie zamachu, w rozumieniu zwolenników wersji, którą roboczo będę nazywał wersją "HARD" /w potocznym rozumieniu - "klasyczny" zamach, który musiałby zostać zaplanowany z wielomiesięcznym wyprzedzeniem/. Nie będę również analizował argumentów komisji MAK oraz tzw. komisji Millera /jak również stanowiska Prokuratora Generalnego/, które to instytucje z kolei jakikolwiek zamach wykluczają.

Motywacja jest prosta - aby wyciągać wiarygodne wnioski, należałoby dysponować odpowiednim zasobem danych, a takim zasobem instytucje państwa polskiego powołane do wyjaśnienia sprawy, do chwili obecnej nie dysponują! Fakt ten, sam w sobie już jest na tyle skandaliczny i obnażający całą słabość struktur państwa, że stanowić może przesłankę do formuowania najbardziej radykalnych hipotez. I to powinni byli przewidzieć ci, którym wystarczał sam "autorytet" tych instytucji do akceptacji ich stanowiska.

Ponadto, żeby nie było żadnych nieporozumień i żeby rozwiać wątpliwości osób zaangażowanych emocjonalnie po stronie określonego stanowiska - uważam dzałania Zespołu Antoniego Macierewicza, za jak najbardziej pożyteczne dla wyjaśnienia sprawy katastrofy. Mam wielki szacunek dla ludzi poświęcających czas dla wyjaśnienia sprawy, która powinna być z równą determinacją wyjaśniana przez państwo polskie i jego wyspecjalizowane instytucje.

Analityka, to dziedzina opierająca się na bezemocjonalnym i logicznym zestawianiu określonych przesłanek, celem budowania na ich podstawie wierygodnych hipotez. Zakładać należy wariantowość szeregu wersji oraz prawdopodobieństwo możliwości ich zafunkcjonowania.

Osobiście nauczony jestem nie przeceniać roli przypadku w porządku zdarzeń. Zwłaszcza w sytuacjach zakładających intencjonalność określonych działań. Jako przykład tego typu myślenia, możemy rozważyć dane z szeregu znanych nam zamachów, gdzie czynnik intencjonalny mieszał się z przypadkiem i odwrotnie. Nie zamierzam pisać elaboratu - dla zobrazowania problemu, wspomnę jedynie "przypadkowo" nieskuteczne zamachy na De Gaulle'a /które okazywały się być politycznymi prowokacjami, inspirowanymi przez francuskie służby specjalne/, jak i nieskuteczny zamach na Hitlera w Wolfschanze k. Gierłoży, gdzie rzeczywisty przypadek odegrał rolę kluczową.

W analizie zawsze stosuję metodę zakładającą wariantowanie problematyki w kierunku: zmierzając od "banału", do "wyrafinowania". Zadziwiające dla mnie jest, że pomiędzy wykluczaniem intencjonalności zdarzeń pod Smoleńskiem, a założeniem zaistnienia najbardziej wyrafinowanej wersji "HARD", jest praktyczna pustka/co prawda wcześniej pojawiały się wersje o działaniu dezinformacyjnym ze strony rosyjskiego centrum dowodzenia, jednak tłumaczono to chęcią upokorzenia polskiej delegacji - dezorganizacja wizyty/.

Postaram się ją wypełnić założoną na określonych przesłankach wersją "LIGHT", która uznając intencjonalność zdarzeń /co de facto jest tożsame z definicją zamachu/, uwzględnia analityczny czynnik PRZYPADKU. Uprzedzając krytykę - powyższe nie wyklucza uwzględnienia zastosowania przez ewentualnego sprawcę, wersji "HARD" - planowanego przygotowania określonych działań /jak zaznaczyłem na początku, nie mamy wiarygodnych danych, więc nie będę się do tego odnosił szczegółowo/.

Punktem wyjścia do wersji "LIGHT", jest zrozumienie słów Aleksandra Litwinienki, wypowiedzianych przed śmiercią w 2006r. Opisał on modus operandi tego typu działań, mogących skutkować poważnymi reperkusjami w wypadku ich ujawnienia. Kluczowe było wskazanie, że nie ma nigdy formalnego zlecenia ze strony "góry" - to wykonawcy odgadują intencje cara - bo tak działa bizantyjski system władzy, gdzie dwór i faworyci toczą nieustanne podjazdy o względy i wpływy....

Odnośnie przedmiotowej sytuacji, określmy hipotetyczny punkt wyjścia, np. wg stenogramów:

7.23 - z-ca dow. bazy - my rozumiesz nie wydajemy zakazu startu, on rozumiesz sam leci..

7.24 - A - (niezrozumiałe - Rozumieć? dop. włąsny) wszystkiego nie trzeba.

7.24 - Ił 76 - podwozie wypuszczone

7,.25.54 - (sytuacja niebezpiecznego podejścia ił 76 - dop. wł.) KL - (niezrozumiałe) job twoj mać... ale jaja; z-ca dow bazy - kuuuurwa (widzialność oceniana poniżej 400 metrów, ił 76 - ocena zniżenia na ok. 50 metrów - dop. wł.)

 

Wcześniej następuje zwracający uwagę fakt - o 6.54 - Ił 76 otrzymuje informację o słabej widoczności, natomiast 2 minuty później o 6.56 - polski Jak 40 otrzymuje info., że jest bezchmurnie, widać 4 km....Wieża podejmuje decyzję o wystawieniu reflektorów - APM z uwagi na gwałtownie pogarszającą się pogodę. Nerwowa atmosfera na wieży, o 7.07- do jak 40 - info, że widoczność 1500 metrów, po minucie info. do ił-76 - widzialność 1000 metrów. Niestandardowo szybka zmiana pogodowa, ladowanie jak-40 "bez zgody wieży, i bez wydania zakazu lądowania?", komentarz po wylądowaniu "mołodiec".

Po nieudanym podejściu ił-76 i odesłaniu go na lotnisko zapasowe, następuje rozmowa z-cy dow. bazy z oficerem operacyjnym. Rozmowa dotyczy warunków pogodowych i wynikającego z tego nie przyjęcia ił-76 "zabezpieczającego" wizytę. Następnie ma miejsce kluczowa rozmowa, co zostanie zrobione jak przyleci polski tu-154.

7.39 - nawiązanie kontaktu wieży z operacyjnym w Twerze, przekazanie info., że praktycznie mgła przykryła lotnisko

7.40 - operacyjny - przekazuje info do centrum

Informacja o wilgotności 80% - jako wytłumaczenie mgły, zwrotna, że tu-154 wystartował o 7.27.

7.41 - z-ca dow. bazy sugeruje szukanie zapasowego lotniska /proponuje Wnukowo/

Rozmowa dotyczy do ilu metrów zniżać próbne podejście Tu - 154

7.41.28 - operacyjny - tak i ja mówię do minimum lotniska /do 100metrów/, wszystko jedno...

Opisujący nagrania polski komentator w prezentacji komisji Millera, zwrócił uwagę na ważny element - mineło prawie 30 minut od nieudanego podejścia ił-76...

7.41.44 - operacyjny - ja do głównego centrum podpowiem...

 

Od tego momentu następuje szereg zastanawiających dialogów wieży z rozmaitymi węzłami nadrzędnymi, które sprawiają wrażenie postępujacego chaosu.... lub wyklarowującej się gdzieś pomiędzy centrum dowodzenia w Moskwie, a ekspozyturą FSB na lotnisku Siewiernyj /osoba nieustalonego wyższego oficera FSB, który przebywał na lotnisku/, koncepcji wykorzystania sprzyjającego czynnika przypadku, do sprowokowania sytuacji mogącej skutkować katastrofą lotniczą /o ile zakładamy pewnik przypadkowości warunków pogodowych/...... poza tym, zastrzeżenie: dysponujemy jedynie wyrywkowym materiałem analitycznym, nie posiadamy danych n/t dialogów centrum dowodzenia w Twerze z centrum w Moskwie, danych z ił-76, ewentualnych dialogów prowadzonych przez funkcjonariuszy FSB obecnych na lotnisku itp/

Proponuję założyć taki oto political fiction /wersja light/: polski samolot jeszcze jest w Warszawie /do 7.27/, kiedy rosyjski Ił-76 prawie się rozbija w Smoleńsku, meldunek idzie do Moskwy - lądowanie w tych warunkach to katastrofa! Myślenie wpływowego, bystrego dworzanina koordynującego wizytę z pozycji Moskwy - "A sprowadzić tam Paljaków zafiksowanych na ten swój Katyń w pizdziec - lądowanie=katastrofa"... Kto zgłosi pretensje, kiedy sami chcieli, a pogoda to czynnik niezależny /pomijając polski bardach i niechęć rządzących w Polszy do ich prezydenta/. My tolko lekko dopomożemy - zmanipulujemy ad hoc komunikaty pogodowe /sama wieża się dziwiła, co za bzdury o warunkach pogodowych nadaje centrala, jaka widoczność.../, gówniany sprzęt naprowadzający dopomoże... a rezydent FSB nakręci kogo trzeba z obsługi sprzętu - przy minimalnym ryzyku wpadki - sukces 9 do 1, że się uda - a jak się uda Car nagrodzi, jak się nie uda - to przecież nie ma ryzyka....

Dlaczego nigdzie nie znajduję poważnego rozważenia działania ad hoc - to że był powód i była korzyść, to chyba nie podlega dywagacjom. Czy to wersja "opszołomska"? Jakieś argumenty na nie... Jak wspomniałem na wstępie, w analizie podstawowy tzw. trzeci czynnik, to PRZYPADEK.....

Uogólnienie argumentów za i przeciw odnośnie wersji "Hard":

1. ARGUMENTY PRZECIW - Mielibyśmy do czynienia z zamachem, który nie ma najprawdopodobniej odpowiednika w odniesieniu do cezury ostatniego stulecia, co samo w sobie stanowi przesłankę negatywną. Ponadto - ilość zaangażowanych w powyższe osób /czytaj potencjalnych świadków/ byłby, jak na skalę ryzyka - niewyobrażalna.

Skala ryzyka - prezydent i elita polityczno - wojskowa kraju członka NATO i UE,

Konsekwencje - niemożliwe do oszacowania.

Uwarunkowania - Rosje jest naturalnym, pierwszym podejrzanym m.in z uwagi na oskarżenia o stosowanie metod terrorystycznych wobec własnych obywateli /sprawa Litwinienki, zamachy bombowe na budynki cywilne - stanowiące pretekst wybuchu II wojny czeczeńskiej/, co zwiększa skalę ryzyka o czynnik sugerujący sprawstwo oraz założenie - "qui bono /geopolityka energetyczna - szlak azjatycki - Gruzja/

2. ARGUMENTY ZA- Ewidentne, wręcz niewiarygodne spiętrzenie określonych przesłanek :

- kwestia potraktowania wraku /wg wszelkich kanonów podstawowego dowodu w śledztwie - vide Lockerby/,

- kwestia zastosowania wszystkich metod w odniesieniu do badań technicznych artefaktów /oryginały skrzynek, kompromitujące różnice w oficjalnych dokumentach komisji polskiej, rosyjskiej, zespołu parlamentarnego itp./

- zaskakujący splot zdarzeń w otoczeniu katastrofy, stanowiące sferę wymagającą GRUNTOWNEGO wyjaśnienia /i nieważne, że na podstawie NIEPRAWDOPODOBNEGO wręcz założenia, sugerującego zdradę na najwyższych szczeblach władzy - ALE WŁAŚNIE DLATEGO../.

 

Nadal wyobraźnia podpowiada mi jednak, że jedynym możliwym wariantem zakładającym intencjonalność wydarzenia /prosto mówiąc - zamachu/, byłby wariant light.

Ponadto proszę wziąść pod uwagę, że Rosjanie popełniali rażace błędy w niedawnych, ewidentnie z nimi kojarzonych działaniach - /sprawa Litwinienki, wybuchy w domach mieszkalnych w Moskwie i Bujnaksku -1999r. / - to, że ppłk Putin ma epolety i legitymację KGB czy GRU, nie znaczy, że mamy do czynienia z nadludźmi i nadtechniką.

Zalecałbym spokój i dystans - jednak pewne rzeczy należy bezwzględnie wyjaśnić, bo tego wymaga nasz honor i szacunek do samych siebie - bez tego będziemy przede wszystkim przez samych Rosjan traktowani, jak bladź ...

Operator44
O mnie Operator44

"Jak najmniej Państwa w życiu obywateli - jak najwięcej profesjonalizmu tam, gdzie Państwo obecne być musi" (moje). "Zasada jest prosta-z ludźmi rozmawiam po ludzku, a ze świniami po świńsku" (gen. Lebiedź).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka