Wraz z wyborem nowego papieża lewacy zgodnym chórem zakrzyknęłi, że brał on udział w zbrodniach argentyńskiej junty. Powołują sie przy tym na książkę El Silencio napisaną przez niejakiego Horacio Verbitsky. Dyskretnie przy tym nie wspominają, że jest on byłym członkiem Montoneros, terrorystów argentyńskich. Niespecjalnie się zresztą z tym kryje, wręcz się chwali uczestnictwem w strzelaninach. Był podejrzany o planowanie kilku zamachów bombowych. Od procesu wyłgał się przedawnieniem.
Tak właśnie wygląda dla redaktora Gazety Wyborczej i innego lewactwa niekwestionowany autorytet w sprawie argentyńskiego Kościoła.