Oprócz portfela, mam małą kiesę (miękka skóra, zakończona metalowymi płytkami, które stanowią jej zamknięcie), w której chowam bilon.
Dlaczego nie trzymam go w portfelu? Ze względów praktyczno-zdrowotnych.
Strona praktyczna - w portfelu jest zbyt mała kieszonka, a mon...bilonu mam czasem dość dużo, co powoduje ich wypadanie na dno torebki, więc taka mała, oddzielna kiesa jest wygodna i poręczna - spełnia dobrze swoją funkcję.
Strona zdrowotna - czasem jestem w kiepskim nastroju, zwłaszcza, kiedy muszę zrobić duże zakupy i wydać więcej, niż bym chciała... i tu istoną rolę odgrywa moja kiesa wypełniona mon....bilonem.
Mój lekarz pierwszego kontaktu dał mi kiedyś dobrą radę na rozproszenie złego nastroju - terapia śmiechem! Same zalety: mogę ją zastosować w każdej, odpowiadającej mi chwili, nic nie kosztuje i co najważniejsze - efekt jest błyskawicznie pozytywny! I tu wracam do mojej kiesy z mon...bilonem! Otóż, ile razy otworzę kiesę i zajrzę do niej widzę małe monteki! Czasem, wystarczy tylko nią potrząsnąć i wsłuchać silę w ich brzęczenie, by się uśmiechnąć. I tu jest cała tajemnica - MONETA wywołuje u mnie napad zdrowego śmiechu!!!!!!!!!!!
Wszelkie skojarzenia są jak najbardziej uprawnione.