Prawicowe media zawrzały oburzeniem, Minister Waszczykowski będzie zadawał pytania "niemieckim partnerom", prawicowcy i narodowcy różnej maści machają flagami i krzyczą "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz". Co się stało? Polska została znieważona przez Niemców obraźliwą instalacją karnawałową. Sledzę ten rwetes z niedowierzaniem, oraz poczuciem zażenowania. Czy to "prawe i sprawiedliwe" szaleństwo się kiedyś skończy?
Ale najpierw fakty. Jak co roku podczas karnawału, na korowodach w niemieckich miastach swoje instalacje prezentuje niejaki Jacques Tilly. Twórca kiczowatych (typowych dla ludycznej konwencji karnawału niemieckiego) instalacji komentujących w złośliwy i przerysowany sposób wydarzenia na świecie. I tak artysta pokazywał Angelę Merkel, Putina, Obamę, Erdogara w pozach i kontekstach niedwuznacznych. Kto ciekaw, polecam wyszukiwarkę grafiki Google, żeby zobaczyć jego inne prace. Obecnie do szeregu karykatur dołączył Jarosław Kaczyński.
I co się dzieje? Ta niskich lotów ludyczna humoreska okazuje się: cyt. za wpolityce.pl "karnawałem poniżania i nienawiści do Polski ", wyrazem niemieckiej pychy etc.
Jakim trzeba być idiotą, żeby przekładać jedną z wielu instalacji podrzędnego artysty ludowego na wymiar międzynarodowych relacji polsko-niemieckich, jakim żenującym politykiem, żeby zapowiadać protest na wysokim politycznym szczeblu?
Przecież takie działanie wskazuje na olbrzymie poczucie niższości, poza tym jest to idiotyczne rozgrywanie nastrojów antyniemieckich, zupełnie nie leżące w naszym interesie.
Zgodnie z taką logiką, poprzednie instalacje Pana Tillego powinny wywołać oburzenie rządu Niemiec, Rosji, Turcji, USA. Nie wywołały. Dlaczego? Ponieważ funkcjonują tam najwidoczniej bardziej racjonalne i świadome swojej wartości środowiska medialne i polityczne, które zajmują się poważniejszymi sprawami, niż rozdmuchiwanie rzekomych zniewag. A twórca tandetnych rzeźb prezentowanych podczas karanawału pozostaje tym kim jest - podrzędnym twórcą kiczu dla gawiedzi.
ps. Pokazywanie na okładkach opiniotwórczych czasopism demokratycznie wybranego przywódcy sąsiedniego kraju w stroju Hitlera ( jednego z największych zbrodniarzy w historii), tak jak to robiły ostatnio tygodniki "W sieci" czy 'Wprost" z Angelą Merkel - to już nieco większy kaliber. A nie słyszałem o niemieckiej interwencji dyplomatycznej.
Żenada !
