„Rzeczpospolita” ustaliła, że lubelska prokuratura zamyka śledztwo w sprawie śmierci handlarza respiratorami, czyli Andrzeja Izdebskiego. Nowe badanie jasno wykazało, że biznesmen faktycznie zmarł rok temu w Albanii.
Afera respiratorowa. Izdebski naprawdę nie żyje
Andrzej Izdebski był ścigany za „aferę respiratorową”. Uciekł do stolicy Albanii, Tirany. Tam - według albańskich śledczych - zmarł na zawał.
Wykonane w Polsce w 2023 roku badanie DNA, przeprowadzone na podstawie pobranych w Albanii próbek ze zwłok, potwierdziły tożsamość zmarłego.
Kolejne badanie - tkanek użytych do badania DNA
Żeby zyskać całkowitą pewność, kolejni biegli zbadali tkanki użyte do badania DNA. Wykorzystana do badania DNA tkanka stanowi „fragment przewodu pokarmowego, pobrany z okolic jelita grubego”, a więc pochodzi z wewnętrznego organu ciała zmarłego – podaje „Rzeczpospolita”,
Opinia histopatologa została zarządzona przez prokuratora „z urzędu, po analizie treści opinii genetycznej”. Wykonała ją placówka naukowo-badawcza z Lublina. Inna niż Zakład Medycyny Sądowej, który przeprowadził badanie DNA.
Lubelska prokuratura ma w czwartek odnieść się do sprawy.
Jakie zarzuty miał usłyszeć handlarz respiratorami
Prokuratura chciała stawiać Izdebskiemu zarzuty przestępstw karnoskarbowych (m.in. za niezapłacenie VAT, bo dowodów na wyłudzenie pieniędzy za respiratory nie znalazła).
W obecnej sytuacji – informuje „Rzeczpospolita” - śledztwo zostanie umorzone. Zabezpieczony w śledztwie majątek handlarza, przejdzie na Skarb państwa (konfiskata rozszerzona).
Andrzej Izdebski w szczycie pandemii miał sprowadzić do kraju respiratory, wziął 154 mln zł zaliczki. Na tym się skończyło - mężczyzna uciekł do Albanii.
„Gazeta Wyborcza” podawała, że biznesmen był współpracownikiem wywiadu od czasów PRL i pracował w kontrwywiadzie wojskowym. To polska Agencja Wywiadu rekomendowała ministerstwu zdrowia zakup respiratorów od jego firmy.
KW
Źródło zdjęcia: Respirator. Fot. PAP/Hanna Bardo
Czytaj dalej:
