fot. X/Platforma Obywatelska
fot. X/Platforma Obywatelska

Donald Tusk: Najważniejsze, żeby polityka nie rujnowała relacji między zwykłymi ludźmi

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 429
Donald Tusk udzielił jednocześnie wywiadu trzem stacjom: TVP Info, TVN24 i Polsat News. Premiera przez godzinę przepytywali dziennikarze: Marek Czyż, Anita Werner i Piotr Witwicki. Padały głównie pytania o aktualne wydarzenia polityczne, jak sprawa Kamińskiego i Wąsika czy mediów publicznych.

To pierwszy tak duży wywiad Donalda Tuska od czasu gdy objął urząd szefa rządu.

Donald Tusk wybiera się do Kijowa

Premier zapytany został m.in. o to, czy wyobraża sobie siąść do symbolicznego okrągłego stołu z prezydentem Andrzejem Dudą.

Odpowiadając premier powiedział, że zwrócił się do prezydenta z propozycją spotkania jak najszybszego w cztery oczy, żeby ustalić "taką przestrzeń absolutnie, bezwzględnie konieczną do współpracy między prezydentem a premierem", przede wszystkim w polityce zagranicznej, w polityce bezpieczeństwa. - Żebyśmy umieli odbudować choćby taką minimalną przestrzeń - zaznaczył.

Poinformował, że spotka się z prezydentem w poniedziałek o godzinie 11.00. - Udam się do pana prezydenta. Między innymi, żeby rozmawiać o szczegółach i o charakterze mojej misji. W najbliższych dniach będę w Kijowie - podał Tusk.

- Sytuacja w Ukrainie i na froncie to jest kwestia numer jeden ze względu na polskie bezpieczeństwo. Są tam także do załatwienia inne sprawy, związane choćby z interesami polskich przewoźników - powiedział premier.

Sprawa Ukrainy powróciła też w późniejszym pytaniu. Donald Tusk zapewnił, że polska administracja będzie propagować wspólne wydatki na zbrojenia zarówno z USA jak i UE. - Europa musi stanąć na wysokości zadania i zainwestować więcej w zakupy broni, bo ta wojna może trwać długo - powiedział. Podkreślił, że nie może być żadnego wahania w kwestii wsparcia dla Ukrainy.


Szef rządu zaznaczył również, że będzie bardziej asertywny, jeśli chodzi o ochronę interesów polskich grup zawodowych, które poniosły straty w wyniku "gry nieczystych interesów" po obu stronach granicy. - Będę oczekiwał od strony ukraińskiej, żeby pomogła nam te patologie wyleczyć, tak żeby nasi rolnicy czy przewoźnicy nie musieli blokować granic - mówił. Podkreślił, że Polacy chcą pomagać Ukrainie, ale nie mogą być z tego powodu poszkodowani.


Tusk zaskoczony decyzją Dudy w sprawie Kamińskiego i Wąsika

Do Andrzeja Dudy Donald Tusk wracał wielokrotnie. Według niego to prezydent jest "sprawcą tego zamieszania konstytucyjnego, ustrojowego i sądowego". - Rok 2015, 2016 2017 to są wspólne decyzje prezydenta Dudy i pana Kaczyńskiego - zaznaczył.

Pytany o decyzję ministra sprawiedliwości ws. Prokuratora Krajowego, Tusk odesłał do samego Adama Bodnara, który - jak stwierdził, jest niezależny i kwestię Dariusza Barskiego powinni sobie wyjaśnić prezydent i minister sprawiedliwości.

- Nie chcę mieć w swoim rządzie ministra sprawiedliwości, który będzie mnie pytał w kwestiach respektowania prawa, wykonywania wyroków sądowych etc. - zaznaczył Tusk.


Z kolei pytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika premier powiedział, że dla niego zaskakujące było to, że prezydent Andrzej Duda postanowił o ułaskawieniu, ale nie wydał aktu łaski. - Do końca nie wiadomo, czy pan prezydent chce ich ułaskawić, czy ich ułaskawił, czy czeka, aż minister sprawiedliwości podejmie decyzję o wypuszczeniu z miejsca odosobnienia panów Wąsika i Kamińskiego - dodał.

Jak zaznaczył, to nie jest dla niego komfortowa sytuacja, że pan Wąsik i pan Kamiński znaleźli się w więzieniu. - To naprawdę nie jest nic fajnego dla rządu, który zaczyna swoją pracę - tego typu emocje i tego typu napięcie polityczne - które jest efektem m.in. tej decyzji - mówił Tusk. W sprawie wygaśnięcia ich mandatów, zdaniem premiera, "nie ma miejsca na negocjacje".

Szef rządu podkreślił, że ma "pragnienie wewnętrzne, żeby wreszcie w Polsce - i to był jeden z głównych celów, kiedy rozpoczynałem kampanię - żeby w Polsce każdy zajmował się tym, co do niego należy, zgodnie z przepisami, nie szukał komfortu, nie szukał partyjnych interesów". - Jeśli pan prezydent ułaskawi pana Kamińskiego i pana Wąsika - to będą na wolności - wskazał.7


- Sprawa mandatów poselskich panów Kamińskiego i Wąsika to jest trudne doświadczenia dla nas wszystkich - stwierdził Tusk. - Mi byłoby dość obojętne, czy w Sejmie siedzi pan Kamiński i pan Wąsik, czy ich następcy na listach, i - prawdopodobnie - wszystkim nam by było wygodniej, gdyby nie było tego zamieszania wokół ich mandatów, ale od tego są państwowe instytucje, prawo, żeby o tym decydować, a nie moja potrzeba wygody, czy pana prezydenta Dudy czy prezesa Kaczyńskiego - dodał.


Donald Tusk:Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego

Donald Tusk przyznał jednak, że program "cela plus" jest aktualny. - W jakimś sensie tego ostrego skrótu użyłem w kampanii wyborczej i dziś w jakimś sensie mamy realizację programu "koryto minus", to znaczy odcinanie od nieuzasadnionych przywilejów ludzi władzy.

- Państwo sobie nawet nie wyobrażacie, co Polska zobaczy w najbliższych tygodniach - skalę nadużyć finansowych najwyższych funkcjonariuszy PiS-owskich szczególnie w spółkach Skarbu Państwa - powiedział premier. - Włos na głowie się jeży. Jestem doświadczonym człowiekiem. Myślałem, że wszystko widziałem - dodał.

Dopytywany o szczegóły, szef rządu powiedział, że "prace trwają nie po to, żeby popisywać się w mediach, tylko wyciągać z tego konsekwencje prawne i zastosować odpowiednie procedury". - To jest kwestia dni, tygodni. Nie będziemy przecież z tym zwlekać - zapowiedział Tusk.

Padło również pytanie o szefa NBP Adama Glapińskiego. - Jest wiele prawnych możliwości wyświetlenia całej prawdy na temat działań pana prezesa Glapińskiego. Moim zdaniem ten dziwny werdykt pani Przyłębskiej nie jest wiążący - stwierdził Tusk.

- Pani Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego. Nieprzypadkowo ludzie niezwiązani w żaden sposób ze mną czy z moją partią polityczną prawie wszyscy używają tego terminu "Trybunał pani Julii Przyłębskiej", wiedząc, że to nie jest ten Trybunał Konstytucyjny, o którym mówi nasza konstytucja - wyjaśnił.

Premier ocenił, że "ostatnie decyzje Adama Glapińskiego wskazują, że nie życzy dobrze rządowi, co znaczy, że nie życzy dobrze Polsce". "Mówię o jego decyzjach też finansowych" - dodał. Stwierdził, że nie chodzi o sprawianie wrażenia, że chce "upolować" Glapińskiego, ale i tak prezes NBP zostanie rozliczony.


Premier o Jacku Kurskim: Okrył się hańbą na resztę życia

Premier podczas wywiadu został zapytany, ile daje czasu szefowi MKiDN Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, aby "uporządkował sprawę mediów publicznych i czy zamierza je finansować".

Tusk odpowiedział, że nie ma włączonego stopera. - Porządkowanie w mediach publicznych postępuje bardzo efektywnie i to nie jest jakiś dramatyczny wyścig z czasem - ocenił. Tu również starał się sprawić wrażenie, że nie ingeruje w decyzje ministra Bartłomieja Sienkiewicza, które i tak podlegają ocenie sądów. - Niektóre sprawy sądom będą się nie podobały, niektóre będą się podobały - będziemy respektowali decyzje sądowe - zaznaczył. Stwierdził, że na razie jest usatysfakcjonowany tą zmianą.

- Chcę państwa uspokoić, środków niezbędnych, żeby media publiczne, zgodnie z misją publiczną działały - tych środków nie zabraknie, tylko, że naprawdę nie trzeba na to miliardów - tak, jak to zaprojektował to kiedyś (Jarosław) Kaczyński i (Jacek) Kurski - zapewniał, podkreślając, że "koniec z Bizancjum".


Pytany o konsekwencje dla byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego, odpowiedział, że miałby osobiście tysiąc powodów, aby pamiętać o jego działaniach, kiedy uderzał w jego rodzinę. - On okrył się, moim zdaniem, hańbą i tak na resztę życia i większej kary nie będzie niż ta świadomość - dodał i wskazywał, że osoby z obozu politycznego Kurskiego nie mają o nim dobrego zdania.

Bieńkowska szefem Orlenu? Tusk odniósł się do plotek

Prowadzący niemal pominęli w swoich pytaniach kwestie gospodarcze. Pytany o Elżbietę Bieńkowską, o której media pisały, że miałaby objąć stanowisko prezesa Orlenu, Donald Tusk zaprzeczył. Poinformował, że Borys Budka jako szef MAP rozpisze konkursy na stanowiska.

- Dla każdego, kto ośmieliłby się do mnie przyjść, czy z mojej partii, czy z partii koalicyjnej i powiedział, że ma "wicie, rozumicie" znajomego, który idealnie nadaje się do spółki Skarbu Państwa, byłby to ostatni dzień na urzędzie – podkreślił.

Premier dodał, że jest oczywistym, iż w wypadku spółek o znaczeniu strategicznym np. dla bezpieczeństwa energetycznego państwa, będzie brana pod uwagę także rekomendacja. - Ale i tak każdy będzie musiał przejść procedurę. To będzie ocena publiczna i procedura konkursowa - dodał.


Szef rządu o pojednaniu i o przyspieszonych wyborach

Szef rządu podczas wywiadu został też zapytany, jaki ma plan na pojednanie Polaków, przy czym jeden z dziennikarzy, Marek Czyż, użył sformułowania, jakoby 7,5 miliona osób, które głosowały na PiS było "problemem", czego Tusk nie zauważył albo zignorował.

- Proces pojednania powinien przede wszystkim dotyczyć zwykłego ludzkiego życia, bo życie zwykłych ludzi staje się nieznośne, kiedy jest taki poziom agresji i niechęci - powiedział Donald Tusk.

Zastrzegł, że "politycy nie muszą się jednać". - Politycy, kiedy sprawują urzędy muszą ze sobą współpracować dla dobra państwa. Jeśli są w Parlamencie mogą się spierać, konkurować, nie muszą się kochać. Najważniejsze, żeby polityka nie rujnowała relacji między zwykłymi ludźmi  - mówił szef rządu i zaznaczył, "to dla niego absolutnie najważniejsza rzecz".

Ocenił, że jeśli "ludzie zobaczą, że media stają się publiczne, że prokuratura nie jest na pstryknięcie pana Ziobry, że jeśli ktoś jest skazany, to idzie siedzieć, a nie jest faworyzowany tylko dlatego, że był przedstawicielem władzy - to wiele osób patrzących dziś na mnie z wściekłością czy z goryczą, może zrozumie, że lepiej się żyje w państwie, które jest neutralne dla obywateli".


Przyznał, że ten proces "potrwa lata". "Będę w tym bardzo konsekwentny" - zaznaczył.

Powiedział też, że nie podszedł do władzy po pieniądze. "Ja w swoim życiu zarobiłem. Nie jestem bogaczem, ale jestem samodzielny finansowo. Tej władzy miałem w swoim życiu. Wiem najlepiej, że to jest ciężar i odpowiedzialność. Zdecydowałem się na sprawowanie tego urzędu, żeby Polacy zobaczyli, że możliwa jest przyjazna Polska, gdzie wszyscy dobrze się czują, nawet jak się między sobą kłócą, albo mają różne poglądy" - powiedział Tusk. Premier wykluczył również wcześniejsze wybory parlamentarne. Zwrócił uwagę, że przed Polakami w krótkim czasie nastąpią wybory samorządowe, europarlamentarne i prezydenckie.

- Gdyby wpadło do głowy prezydentowi (Andrzejowi) Dudzie, czy PiS użyć jakichś metod nie do końca legalnych, których konsekwencją byłoby rozwiązanie parlamentu i rozpisanie wcześniejszych wyborów, to ja nie mam wątpliwości, że byśmy te wybory wygrali, i to czytelniej niż 15 października - powiedział Donald Tusk.

Premier: KO złoży swój projekt ws. bezpiecznej aborcji

Anita Werner zapytała premiera o kwestię praw kobiet i sprawę tzw. bezpiecznej aborcji. Donald Tusk nie ukrywał, że napotkał w tej kwestii na problem w postaci koalicjantów.  Jak dodał "ponieważ nie przekonałem marszałka Sejmu Hołownię i premiera Kosiniaka-Kamysza, aby zaakceptowali projekt aborcja legalna do 12 tygodnia, więc będziemy się starali go przegłosować w Sejmie. Czy będzie na to większość głosów? Jeśli Trzecia Droga nie zmieni zdania, to pewnie nie, bo na PiS nie ma co liczyć - ocenił Donald Tusk. Dodał, że jeśli ta ustawa nie przejdzie, to nie wyklucza, że kwestię aborcji rozwiąże rozporządzeniem.


ja

Na zdjęciu Donald Tusk udzielający wywiadu TVP, TVN24 i Polsat News,  fot. X/Platforma Obywatelska


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka