Wygląda na to, że w koalicji rządzącej nie ma zgody co do zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim. Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat powiedziała na antenie Radia Zet, że akcja policja w tym miejscu była "niefortunna". Jej wypowiedź wywołała burzę wśród zwolenników rządu i parlamentarnej koalicji, która ma większość w Sejmie i Senacie.
Kamiński i Wąsik zatrzymani w Pałacu Prezydenckim
We wtorek policja weszła do Pałacu Prezydenckiego i zatrzymała Kamińskiego oraz Wąsika, którzy byli "gośćmi" prezydenta Andrzeja Dudy.
Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.
Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej, po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych, uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec wówczas nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.
Biejat: Zatrzymanie polityków w tym miejscu było niefortunne
Temat zatrzymania skazanych posłów na terenie siedziby głowy państwa do dzisiaj budzi emocje wśród polityków i komentatorów. Okazało się, że nawet koalicja rządząca jest podzielona w tej sprawie.
- Uważam, że to było dość niefortunne, że policja weszła do Pałacu Prezydenckiego. Żałuję, że to zrobiła, głównie ze względu na to, że chciałabym dać szansę panu prezydentowi, żeby pokazał, czy zaprosił byłych ministrów w rządzie PiS na rozmowę, czy na dłuższe koczowanie - powiedziała wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat w programie "7. Dzień Tygodnia".
- Odpowiedzialność za tę sytuację odpowiedzialność ponosi też pan prezydent - dodała po chwili parlamentarzystka Lewicy.
- Nie byłoby tej sytuacji, gdyby pan prezydent nie uczynił się stroną w sprawie, gdyby nie zaprosił panów Kamińskiego i Wąsika. Mamy sytuację, gdy głowa państwa staje się bohaterem memów, na równi z autobusem linii 180 (rzekomo zablokował on kolumnę prezydencką - red.). Prezydent ośmiesza urząd, który sprawuje - oceniła polityczka.
Rozłam w koalicji? Burza w sieci
Słowa Magdaleny Biejat nie umknęły uwadze internautów. Widać, że z jej słów nie są zachwyceni sympatycy KO, którzy głośno pytają o jej obecność w koalicji rządzącej.
- Wolałaby Pani żeby Prezydent RP przetrzymywał, ukrywał w Pałacu Prezydenckim osoby skazane prawomocnym wyrokiem z nakazem odbycia zasądzonej kary? Wolałaby Pani też zatrzymanie na ulicy w świetle kamer i reporterów, żeby PiS jeszcze mogło robić większą szopkę? - zapytał na platformie X (dawniej Twitter) Marcin Samsel.
- Stoję po tej samej stronie co pani Biejat, ale z moich obserwacji ta pani sieje tylko zamęt. Tak było z aborcją na każdym etapie, teraz to. Pani chce być kontrowersyjna. Trochę taki lewicowy Mentzen - napisała internautka kryjąca się za profilem Anna And-San.
- Z wypowiedzi Biejat przebija przekonanie, że policja w egzekwowaniu prawa, powinna wypełniać funkcję polityczną. W tym przypadku pozwolić prezydentowi obronić wizerunek, lub ostatecznie się skompromitować. To tak antyliberalne, nielegalistyczne podejście. Jeżu, populizm wcielony - stwierdził z kolei Michał Z.
MB
Fot. Magdalena Biejat, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Źródło: PAP/Facebook
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka