Zabójczy suplement zażywany w Japonii. Czy trafił do Polski?

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Jak na razie niepokojące brzmią doniesienia z Japonii, ale zabójczy preparat był dostępny bez żadnych ograniczeń i mógł być wysyłany w świat. Salon24 zapytał ambasadę Japonii, czy mógł również trafić do Polski?

Sprawa dotyczy Benikoji Choleste Help, suplementu medycznego wytwarzanego na bazie beni koji, czyli ryżu fermentowanego z czerwonymi drożdżami, mającego obniżać poziom cholesterolu. Przedstawiciele firmy Kobayashi Pharmaceutical Co. z siedzibą w Osace, produkującej preparat, poinformowali, że po zażyciu jego zażyciu zmarło pięć osób, a w przypadku 114 konieczna była pilna hospitalizacja. Po połknięciu Benikoji Choleste Help hospitalizowano 114 osób. Podczas konferencji prasowej prezes firmy wyraził skruchę i przeprosił poszkodowanych oraz ich rodziny. Koncern wycofał z rynku trzy suplementy usuwając wszystkie dostępne opakowania, a sklepy spożywcze setki innych produktów zawierających beni koji, w tym również pastę miso i sos octowy. Japońskie Ministerstwo Zdrowia bezpośrednio nadzoruje sprawę i ostrzega, że liczba zgonów może jeszcze wzrosnąć. 


Zgony po spożyciu suplementu 

Firma od dawna sprzedawał produkty zawierające beni koji, w ciągu ostatnich trzech lat był to ponad milion opakowań. Było to nie tylko wyroby z serii „Beni-koji choleste-help", ale także różnorodna żywność zawierającą pleśń koji spożywaną i stosowaną w medycynie od dawna w krajach takich jak Chiny, Tajwan i Japonia. Beni-koji powstaje poprzez hodowlę gatunków pleśni Monascus na ziarnach takich jak ryż. Składnik jest popularny ze względu na swój naturalny czerwony kolor i znajduje się również w sfermentowanym tofu w stylu „tofuyo" wytwarzanym w regionie Okinawy. Można go również znaleźć w chińskich winach ryżowych i wielu innych potrawach.

Według profesor Yumiko Yoshizaki, eksperta w dziedzinie badań nad sfermentowaną żywnością, japońscy naukowcy odkryli składnik obniżający poziom cholesterolu, zwany „monakoliną K", pochodzący z pleśni w latach 70. W ostatnich latach przyciągnął uwagę jako składnik suplementów zdrowotnych. Jednak niektóre gatunki Monascus wytwarzają cytryninę, toksyczną substancję pochodzenia grzybiczego, która poważnie uszkadza nerki i zaburza ich czynności. Produkt Kobayashi Pharmaceutical jest wytwarzany przy użyciu rodzaju pleśni, która nie wytwarza tej mikotoksyny, a analiza produktu przeprowadzona po ujawnieniu problemu nie potwierdziła obecności cytryniny. 


Skandal w Japonii

Profesor Yoshizaki wezwał do zachowania spokoju, podkreślając, że „Beni-koji jest zakorzenione w japońskiej kulturze kulinarnej na długo przed tym, jak dowiedzieliśmy się, że toksyny są produkowane" i dodając: „Nie ma potrzeby nadmiernie martwić się o produkty inne niż ten suplement, o ile nie jest on przyjmowany w nadmiarze". Jednak do japońskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Żywności docierały doniesienia o problemach zdrowotnych, co do których istnieje podejrzenie, że są spowodowane spożywaniem suplementów pochodzących z beni-koji. I to właśnie one w 2014 roku skłoniły Unię Europejską do ustalenia standardowych wartości cytryniny wytwarzanej przez pleśnie w suplementach. Dlatego np. we Francji ostrzega się ludzi, aby skonsultowali się z lekarzem przed spożyciem produktów beni-koji, a w Szwajcarii sprzedaż żywności i leków je zawierających jest zakazana.

Jak widać nie udało się jednak zapobiec nieszczęściu. Niektórzy analitycy uważają, że za obecną tragedię winę ponoszą niedawne zmiany prawne, które uprościły i przyspieszyły zatwierdzanie do użycia produktów zdrowotnych. W Polsce od lat modne jest medycyny azjatycka i stosowane w niej preparaty. Można kupić w sklepach zielarskich i ze zdrową żywnością. Wiele z nich sprowadzanych jest bezpośrednio przez internet. Dlatego zapytaliśmy Ambasadę Japonii, czy szkodliwe produkty zawierające zbyt duże stężenia cytrynin mogły dotrzeć do Polski. 


Odpowiedź ambasady Japonii

W oświadczeniu przesłanym Salon24 Wydział Informacji i Kultury Ambasady Japonii napisał, że do ambasady Japonii nie dotarły żadne sygnały na temat ewentualnego ryzyka trafienia suplementów firmy Kobayashi Pharmaceutical do Polski. W celu zapewnienia zaufania do japońskich produktów spożywczych, władze Japonii są w kontakcie m.in. z WHO. Informacje będą odpowiednio przekazywane innym krajom. "Dodatkowo pragnę poinformować, że 29 marca szefowie odpowiednich ministerstw debatowali nad podjęciem działań, które doprowadzą do ustalenia przyczyn i pozwolą zapobiegać tego rodzaju sytuacjom w przyszłości. Ministerstwo Zdrowia oraz Agencja ds. Konsumentów od końca maja mają przedstawić wnioski dotyczące m.in. przyszłości systemu oznaczeń dotyczących wpływu produktów spożywczych na organizm ludzki, jak również rewizji sposobu zbierania informacji o ich ewentualnym szkodliwym działaniu. Gdy ustalona zostanie dokładna przyczyna, odpowiednie organy podejmą wszelkie starania, by zapewnić bezpieczeństwo produktów spożywczych” - przekazano. 

Sprawdziliśmy na stronach polskich sklepów internetowych i przy preparatach zawierających „Beni Koji” widnieje informacja produkt niedostępny. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy pojawi się z powrotem będzie spełniał standardy bezpieczeństwa. 


Fot. Benikoji Choleste Help

Tomasz Wypych

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości