Czytam, ale bardziej przeglądam, te wszystkie wpisy, rozważania, dyskusje, dywagacje i wątki dochodzeniowe, od których gęsto w mediach wszelkiego typu, a także w internecie i tak sobie myślę, że musimy to jakoś przeżyć i wytrzymać. I nie zwariować, a przynajmniej nie dać się wciągnąć w szaleństwo.
Bo na razie nic nie wiemy. IPN rzadziej coś odkrywa, częściej ukrywa. Na szczęście mamy rząd, a w nim ministrów Macierewicza i Kamińskiego, więc bądźmy spokojni. Jeżeli będzie coś nie tak, mam na myśli "perypetie" przekazywania dokumentów z tą całą egzotyką, to się wszystkiego w swoim czasie dowiemy.
Może dowiemy się równocześnie z odtajnieniem wszystkich akt tajnych, zastrzeżonych i poufnych, co ministrowie tego rządu zapowiedzieli i powinno mieć miejsce lada dzień. Jak znam, a przecież każdy z nas zna determinację i energię w.w. ministrów, to Oni na pewno w tej chwili nie są bezczynni. I jak przystało tym, dla których czyn jest najważniejszy, milczą. Nie udzielają wywiadów, nie komentują.
I to jest dla mnie gwarancją, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nawet jeżeli po drodze Prezes IPN coś "schrzanił".