Odszedł dziś w nocy. Dowiedziałem się przed chwilą. Zmagał się z ciężką i nieuleczalną, jak się w Jego przypadku okazało, chorobą.
Tak bardzo wierzyłem, że będzie inaczej. Wspierałem go w myślach, w modlitwie... Kiedy 25 marca, w Wielki Piątek, nadeszły od Niego Świąteczne życzenia, umocniłem się w nadziei, że jest dobrze.
Był dobrym, serdecznym człowiekiem. Jednym z tych nielicznych w dzisiejszym świecie, na którym można było polegać. Któremu się wierzyło. Polityk o wyrazistych i autentycznych poglądach. Nie obliczonych na poklask i doraźne korzyści. Odważny - tą odwagą, która nie boi się głosić poglądów, nie zawsze popularnych w swoim także środowisku politycznym.
Spoczywaj w pokoju, Arturze. Wiem, że tam gdzie teraz jesteś, szczęśliwy, nie zapomnisz o swojej Ojczyźnie.